Lyrics and translation Slums Attack - Raz się jest na dnie (Pener)

Raz się jest na dnie (Pener)

Raz się jest na dnie raz się jest na szczycie
Oto całe nasze popierdolone życie

Pytania odpowiedzi odpowiedzi znów pytania
Kolejny dzień już schodzi może kupić coś do chlania
Życie nie jest proste ciągle kopie cię po tyłku
Chciałbyś złapać oddech pożyć trochę bez wysiłku
Pytania odpowiedzi odpowiedzi znów pytania
Lęk o własne życie prawie wszystko ci przesłania
Człowiek się zmienia świat się szybko zmienia
Coraz młodsi palą piją i trafiają do więzienia
Z młodocianym alkoholikiem możesz napić się wódki
A potem skorzystać z usług starszej prostytutki
Trochę starszej bo przeszło trzynaście lat
Naprawdę już zwariował ten popierdolony świat
Pytania odpowiedzi odpowiedzi znów pytania
Wkurwiasz się w barze kiedy obserwujesz drania
Który właśnie się porzygał i okropnie śmierdzi
Nie masz nawet pojęcia jak ten skurwiel się męczy
Bo ty jesteś na szczycie a on jest na dnie
Ale role mogą szybko szybko odwrócić się
Więc nigdy się nie śmiej z zasrańca przegrańca
Bo gdy ciebie to spotka i obudzisz się z rańca
W jakiś pierdolonych krzakach w dodatku bez portfela
Wtedy sobie przypomnisz barowego menela

Raz się jest na dnie raz się jest na szczycie
Oto całe nasze popierdolone życie x2

Jeśli zbyt często palisz i zaglądasz do butelki
Jesteś zwykły skurwielu wkrótce robisz się zbyt miękki
Pijaństwo alkoholizm nazywaj to jak chcesz
To nic innego jak ucieczka sam dobrze wiesz
Ucieczka do świata brudnego zepsutego
Właśnie tak o tym mówią ci ze świata lepszego
Odrzucamy normy odrzucamy wartości
Świat na wielkiej fazie świat wielkiej szczęśliwości

Gdybyś tylko mógł ulepszyć nasz świat
Jednak twe ograniczenie pozwala widzieć świat zza krat
Sam je zbudowałeś nakreśliłeś gruby mur
Nie chcesz kontaktu zachowujesz się jak gbur
Twój świat się różni jest inny od tego
W którym żyją tacy ludzie którzy cały dzień chleją
Bieda ubóstwo to nieciekawy temat
Poranne picie wina taki już codzienny schemat
Żyjesz z tymi ludźmi mieszkają obok ciebie
Widzisz ich na co dzień i naprawdę cię to jebie
Jak już wspomniałem raz się jest na szczycie
Bo potem spadasz w dół i pierdolisz sobie życie

Raz się jest na dnie raz się jest na szczycie
Oto całe nasze popierdolone życie x2

Nie chcę byś patrzył na mnie tak jak teraz
Zdarza mi się wypić wpierdolić w kawałę nieraz
Lecz wszystko to gówno jakoś zawsze się kończy
Nie jestem taki groźny żeby słać za mną list gończy
Jestem podatny na różne używki
Na wódę likiery i zagraniczne trunki
Ile to razy mi się zdarzyło żeby zamiast iść do kina
Zupełnie bez kontroli urżnąłem się jak świnia
Zdarzyło się także że zupełnie bez celu
Chodziłem napizgany jak tych meneli wielu
Więc nie można powiedzieć że nie skończę tak ja oni
Przecież też byli na szczycie a teraz jest już po nich

Raz się jest na dnie raz się jest na szczycie
Oto całe nasze popierdolone życie x2

Une fois au fond (Pener)

Un jour t'es au fond, un jour t'es au sommet
Voilà notre putain de vie

Des questions, des réponses, des réponses, encore des questions
Un autre jour se termine, peut-être acheter quelque chose à boire
La vie n'est pas simple, elle continue à te botter le cul
Tu aimerais reprendre ton souffle, vivre un peu sans effort
Des questions, des réponses, des réponses, encore des questions
La peur pour ta propre vie t'obscurcit presque tout
L'homme change, le monde change vite
Ils fument, ils boivent et vont en prison de plus en plus jeunes
Avec un jeune alcoolique, tu peux boire de la vodka
Et ensuite profiter des services d'une prostituée plus âgée
Un peu plus âgée, parce qu'elle a plus de treize ans
Ce monde de merde est vraiment devenu fou
Des questions, des réponses, des réponses, encore des questions
Tu t'énerves au bar en regardant ce connard
Qui vient de vomir et qui pue horriblement
Tu n'as aucune idée à quel point ce bâtard souffre
Parce que toi t'es au sommet et lui au fond
Mais les rôles peuvent très vite s'inverser
Alors ne te moque jamais d'un pauvre type, d'un perdant
Parce que quand ça t'arrivera et que tu te réveilleras le matin
Dans des putains de buissons, sans ton portefeuille en plus
Alors tu te souviendras du clochard du bar

Un jour t'es au fond, un jour t'es au sommet
Voilà notre putain de vie x2

Si tu fumes trop souvent et que tu regardes dans la bouteille
T'es qu'un pauvre con, en gros tu deviens trop faible
Alcoolisation, alcoolisme, appelle ça comme tu veux
Ce n'est rien d'autre qu'une fuite, tu le sais bien
Une fuite vers un monde sale et corrompu
C'est comme ça qu'en parlent ceux du meilleur des mondes
On rejette les normes, on rejette les valeurs
Un monde complètement défoncé, un monde de grand bonheur

Si seulement tu pouvais améliorer notre monde
Mais tes limites te font voir le monde derrière les barreaux
Tu les as construites toi-même, tu as tracé un mur épais
Tu ne veux pas de contact, tu te comportes comme un goujat
Ton monde est différent, il est différent de celui-là
Où vivent ces gens qui passent leur journée à boire
La pauvreté, la misère, c'est un sujet déplaisant
Boire du vin le matin, c'est le schéma quotidien
Tu vis avec ces gens, ils habitent à côté de toi
Tu les vois tous les jours et tu t'en fous royalement
Comme je l'ai dit, un jour t'es au sommet
Et puis tu tombes et tu gâches ta vie

Un jour t'es au fond, un jour t'es au sommet
Voilà notre putain de vie x2

Je ne veux pas que tu me regardes comme ça
Il m'arrive de boire, de me mettre dans des états pas possibles
Mais toute cette merde finit toujours par s'arrêter
Je ne suis pas si dangereux pour qu'on lance un mandat d'arrêt
Je suis sensible à diverses substances
À la vodka, aux liqueurs et aux boissons étrangères
Combien de fois au lieu d'aller au cinéma
Je me suis retrouvé complètement bourré comme un porc
Il m'est aussi arrivé, sans but précis
De marcher complètement ivre comme ces nombreux clochards
Donc on ne peut pas dire que je ne finirai pas comme eux
Eux aussi ont été au sommet, et maintenant c'est fini pour eux

Un jour t'es au fond, un jour t'es au sommet
Voilà notre putain de vie x2