Lyrics Otis Driftwood - Wsrh
Oto
bękart
diabła,
mów
mi
Otis
Driftwood
Spada
kwaśny
deszcz
w
ilości
tysięcy
litrów
W
kraju
taniego
blichtru,
gdzie
liczy
się
tylko
lans
W
ostatnim
domu
na
lewo
nie
macie
najmniejszych
szans
Surprise
skurwysynu
to
niezapomniany
prezes
Okładam
cię
po
twarzy
skarpetką
pełną
pinezek
Nie
radzę
sobie
ze
stresem,
powiedz,
jak
mam
być
zdrowy
Wokół
masowe
groby,
Czarnobyl
mutuje
choroby
Z
przebitej
wątroby
powoli
żółć
wypływa
Plujesz
resztkami
szkliwa
na
krwią
przesiąknięty
dywan
Siódmy
syn
z
siódmego
syna
dzisiaj
odbiera
haracz
Po
horyzont
szubienice,
ciała
nabite
na
palach
Jaram
się
jak
BOR,
porno
w
klimacie
gore
Horror-core,
masowy
mord,
ostateczny
sąd
Jestem
stąd
skurwysynu
i
nigdy
tego
nie
zmienię
Niosę
czarny
wieniec
z
dzisiejszą
datą
i
twym
imieniem
Przykrywam
cieniem
miasto,
jak
atomowy
wybuch
Jak
Dybuk
opętania
to
mój
atrybut
Nikt
nie
słyszy
twego
krzyku,
powoli
ustaje
tętno
Skończysz
w
naftalinie
jak
doświadczalny
embrion
Robi
się
ciemno,
ludzie
mroku
się
boją
Więc
naciśnij
szybko
stop,
jeśli
czujesz
się
nieswojo
Wiem,
że
trudno
pojąć
rzeczy,
które
się
nam
w
głowach
roją
To
bardziej
krwawe
gówno
niż
w
godzinach
szczytu
OIOM
Jak
wygłodniały
kojot
świeżego
mięsa
pragnę
Jestem
artystą
jak
Wagner,
zamiast
batuty
mam
bagnet
Z
podciętych
gardeł
płynie
menuet
zdławionych
pisków
Zgaszę
moczem
żar
miłości
w
twoim
domowym
ognisku
Otis
Driftwood
wpisał
cię
na
czarną
listę
Powoli
wystyga
beton
wokół
twoich
stóp
w
misce
To
twój
ostatni
występ,
zastygają
sine
usta
A
zamiast
happy
endu
czeka
cię
trumienna
pustka
Zastrzyk
adrenaliny,
jakbyś
o
śmierć
się
otarł
Piekielne
wrota,
pędzę
jak
wściekły
Minotaur
Rap
prosto
z
Gotham,
do
księżyca
wyją
wilki
A
ty
jęczysz
z
bólu,
trawiąc
metalu
opiłki
Słabi
umilkli,
ich
żałosny
ród
zdycha
Stawiam
rytualny
ołtarz,
cytując
Brud
PiHa
Przynoszę
Dżihad,
tak
jak
tego
mój
bóg
chce
Sram
na
medialny
sukces,
mam
apetyt
na
destrukcję
Produkcje,
przy
których
zawsze
gorzeje
walka
Anarchia,
wojenny
sztandar,
pojeby
na
mic'ach
To
moja
chora
bajka,
ten
nienormalny
syf
Tu
wilk
zgwałcił
kapturka
i
zaraził
go
HIV
Poza
żniw,
czarne
kruki
wzbijają
się
wzwyż
Odwrócony
krzyż,
rezurekcja
zła,
Albert
Fish
Antychryst,
nie
płynę
żadnym
popularnym
nurtem
Jak
Peter
Burton
patroszymy
dziwki
hurtem
Album
Unhuman Mixtape
1 Absolwent
2 Poeci feat. Kobra
3 Oryginał (Norman)
4 Zejdź tu feat. P.A.G., Azrael
5 Autentyk
6 Kod ulic feat. Rafiks (Self Respect)
7 Rock & Roll feat. RR Brygada, DJ Decks
8 Oni nie mogą
9 Kilka prostych prawd
10 Hell's Kitchen
11 Mam to we krwi feat. Kaczor
12 Otis Driftwood
13 Sprawiedliwość feat. Paluch, Rafiks (Self Respect)
14 Radiostacja Szarej Strefy
15 Rap znad Warty 2 feat. Koni
16 Prawdę mówiąc feat. Bubel
17 To dla... feat. Gandzior, Jajo
18 Outro
Attention! Feel free to leave feedback.