Wsrh - Radiostacja Szarej Strefy Lyrics

Lyrics Radiostacja Szarej Strefy - Wsrh



Te cztery ściany to mój azyl,
Na biurku kajet leży,
Kaboom, to znów nadaje radio z szarej strefy,
Dalej nie przestaję wierzyć,
Dalej rąbię niczym berdysz,
To nasz kod ulic, plus stuk stuki werbli,
To chłód miasta nocą,
Mroźny powiew wiatru,
Ciągły brak snu,
Ciągła gra słów, braszku
Jedziemy na przód, ciężko niczym Caterpillar,
To rap, życia filar, o tym się nie zapomina,
Na murze wyryta ksywa, a w ręku parę knyfów,
Kiedy wchodzimy na track, słychać wybuch, synu
To ci od szyfrów, na Twoim fyrtlu po raz kolejny,
Lecą do rytmu wzdłuż miejskich arterii,
Kochaj albo przeklnij,
Podkręć albo wyłącz,
Dla tych wiernych jedna miłość,
A chuj w dziób skurwysynom,
Żyjemy chwilą, na deckach DJ Simo sunie,
Synu uwierz, tak jak my, to nikt nie umie.




Wsrh - Unhuman Mixtape




Attention! Feel free to leave feedback.