Lyrics Dybuk - Żywiołak
Chadzał
do
mnie
Jasiu,
a
jam
go
czekała.
Witałam
go
w
ciemną
noc,
z
ranka
wyganiałam.
Cielsko
lodowate
stoi
popod
lasem.
Łypie
wokół
okiem
krwawo
zezowatym.
Nie
zobaczy
kochanek,
biegnie
jak
koń
rączy.
Tego
kto
pieszczotami
dzisiaj
go
uraczy.
aaaaa!
Gdy
nocka
ciemna,
Jaś
do
Kasi
gna.
Od
nocy
do
ranka
czekam
na
kochanka.
Na
mojego
Janka,
mojego
miłego.
Od
nocy
do
ranka
czekam
na
kochanka.
Na
mojego
Janka,
a
tu
nie
ma
go.
Że
on
do
niej
chadzał
o
całusy
prosił
Będzie
go
po
lesie
czarny
Dybuk
nosił.
Że
on
do
niej
przychodził,
prosił
o
całusy.
Będzie
teraz
na
nim
się
krucze
stado
tuczyć.
Gdy
zdusze
dybucze
obdziera
ze
skóry
Nie
dla
niego
usta
twe,
lecz
wilcze
pazury.
Kiedy
zdusze
dybucze
ciało
jego
włóczy.
Nie
dla
niego
usta
Twe,
ale
dzioby
krucze.
Oko
Dybuka
duszeczki
szuka.
Choć
mi
łamie
kości,
choć
mi
parzy
skóre.
Żem
do
ciebie
w
gości
chadzał
Attention! Feel free to leave feedback.