paroles de chanson Wspomnienia - Bez Cenzury
Środek
stanu
wojennego,
jesień
wczesna
Rodzina
pracowników
FSO
cieszy
się
z
nadejścia
dziecka
Targówek
Remiszewska,
rodzinny
dom
w
jednym
z
setek
mieszkań
Początek
mojego
jestestwa
Potem
pierwszy
krok
w
głowie
młodego
Siwersa
już
zaczęła
grać
orkiestra
Muzyczna
podstawówka
ominęła
mnie
o
włos,
to
pamiętam
Nie
pozwolił
na
to
różnych
zdarzeń
splot
Lecz
czuwała
nada
mną
matczyna
ręka
Pierwszy
cios
kiedy
dziadka
zabrał
Bóg
do
nieba
Nie
chciał
oddać
mi
go,
nie
wiedziałem
o
co
biega
Drugiego
dziadka
też
już
nie
ma
Oddałbym
na
szrot
tych
kilka
chwil
bolesnych
W
wypadku
ginie
chrzestny,
zostały
wspomnienia
Są
w
pamięci
choć
fizycznie
nie
obecni
Jak
ja
w
szkole
nieraz
na
jakiejś
lekcji
SP
eden
jeden
cztery
rudera
Miałem
tam
rzut
beretem
jako
dzieci
Ja
z
Vereszem
robiliśmy
ten
rap
z
kasety
na
kasetę
Koszę
korzona,
Orłowska
Pętla,
Wiecha
Park
Handlowa
zero
jeden
sto
czternaście
To
te
miejsca
na
których
czas
mijał
beztrosko
Dziewczyna
pierwsza,
pierwszy
skun
Wódki
butelka
z
młodzieńczą
świadomością
Która
nie
była
zbyt
wielka
Ale
to
było
mistrzostwo,
to
pamiętam
Jeden-dziewięć-osiem-jeden,
jeden-osiem,
kwiecień
Dzieciak
ujrzał
światło,
nie
wiedział
nic
o
świecie
Pierwszy
klaps,
płacz,
pierwszy
haust
powietrza
Przywitał
świat
na
którym
walczysz
by
przetrwać
Dorastał
zdrów
pod
czujnym
okiem
mamy
Miał
pod
bokiem
rówieśników
klub
z
którymi
snuł
plany
W
sklepach
Społem
szaber
to
nader
częsta
praktyka
Został
przyłapany
gdy
towar
mu
się
wysypał
Tak
uczył
się
na
błędach
chodź
nie
chciał
ich
popełniać
Chęć
poznania
wpływała
jak
na
lunatyka
pełnia
Michał
lat
sześć,
pierwszy
szlug
na
klatce
Mimo
że
żuliście
było
coś
mówię
o
wpadce
Matce
pociekły
już
nie
pierwsze
łzy,
nie
pierwsze
Choć
nie
był
zły
wciąż
wpadał
w
tarapaty
Szkolne
epizody,
wezwania,
wywiadówki
Gdzie
siódma
podstawówki
pierwsze
wielkie
buchy
z
lufki
To
był
dziewięć
cztery/pięć
rok
już
nie
był
prawiczkiem
Bo
tak
się
złożyło,
że
ktoś
mu
podstawił
dziwkę
Wyjechał
za
granicę
i
tam
też
problem
ze
szkołą
Kilka
miechów
botkepów,
bo
znaleźli
przy
nim
zioło
Jest
wiele
spraw
o
których
mówić
nie
trzeba
Minęło
dziesięć
lat
i
jest
tu
by
rap
rozjebać
Ero
i
pierwsza
część
audiobiografii
Czekaj
na
dalsze
części
sagi
JWP
mafii
Przez
jego
życie
przekrój
zaczął
żyć
w
osiem
trzy
Trafnym
losem
urodzony
w
czepku
był,
szczęścia
łzy
Mniej
więcej
cztery
z
hakiem
kilogramy
Okazał
się
najlepszym
prezentem
z
okazji
dnia
swojej
mamy
Dalej
to
był
osiem
sześć
wybuchł
Czarnobyl
W
piaskownicy
pierwsze
znajomości
zdobył
Z
jego
ulicy
paru
gości
i
on
małolacik
Był
nieznośny
wraz
ze
swoją
małolacką
kliką
Całe
dnie
boisko
lub
na
ganku
Łysol
Jazda
na
Tajwanie
na
kolanku
i
zapewne
stąd
Potem
pro,
deskorolka
pod
kapitolem
Z
[?]
pierwsza
Olka,
pierwsze
bro
Pierwsza
faza
po
lolkach,
na
osiedlu
nie
plaża
Bo
gdy
wcześniej
znał
ziomka
potem
tylko
już
browniarza
Się
zdarza,
z
twardymi
pierwszy
kontakt
Dziewczyny
rozstawiane
po
kątach
Imprezy,
wysoki
woltaż,
czasem
zadymy
Pierwsze
rymy
i
ich
kolportaż
na
sąsiedztwo
Dropsy
od
drużyny
wielka
motywacja
przez
to
I
wiesz
co?
robi
to
do
dziś,
pod
bit
tekst
Gdyby
nie
tamto
dziecko
teraz
nie
byłby
kim
jest
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.