paroles de chanson Zatrutych Uczuć Woń - Bezczel
Była
piękna,
młoda,
lat
około
dwadzieścia,
Mimo
to
na
psychice
rysy
po
przejściach
Los
nie
rozpieszcza
jej,
od
dziecka
mniej
niż
więcej
szczęścia
Tato
od
odejścia
nie
zajmuje
w
życiu
córki
miejsca.
Wychowała
ją
mama
bez
serca,
żyła
sama
Przeżywała
swój
prywatny
dramat,
W
czterech
ścianach
małego
mieszkania,
W
którym
całe
życie
w
niedosycie
- Basia,
Jej
mama
Ania,
uskuteczniała
libacje
alkoholowe,
Latem
nie
ma
na
wakacje,
zimą
co
włożyć
na
głowę,
Taki
obraz,
młoda
dama
pamięta
z
dzieciństwa,
Ale
dobra
dziś
już
ambicja
trochę
wyższa,
Urodą
obdarzona
południową
- śliczna,
Czarne
włosy,
oczy,
ciemna
cera,
potrafiła
zauroczyć
Niejednego
hustlera,
poczucie
własnej
wartości
miała,
Chciała
milionera,
jeszcze
nie
teraz
dociera
do
niej,
że
dorosła,
swój
los
w
rękach
swych
otwiera
nowy
rozdział.
Wciąż
pamięta
bezsenne
noce,
w
które
płakała
Z
braku
tej
miłości,
której
nigdy
nie
zaznała.
Ojca
nie
znała,
jedyne
co
słyszała
o
nim,
To
to,
że
sukces
goni,
to
że
ma
nową
rodzinę
Młodszą
żonę,
syna,
dobrze
ustawioną
firmę,
A
przy
niej
nie
było
nikogo,
kto
by
mógł
jej
podarować
czasem
Dobre
słowo,
chciała
mieć
kogoś,
kto
by
dał
jej
trochę
ciepła,
No
bo
w
domu
go
nie
miała
i
najchętniej
by
uciekła,
Ma
dosyć
takiego
życia
i
tego
całego
piekła,
Dlatego
przyrzekła
sobie,
że
w
trosce
o
własną
osobę
Obierze
inną
drogę,
gdzieś
wyjedzie
na
zarobek
Skończy
dobrą
szkołę
i
ogarnie
się
ogólnie,
Dzisiaj
jest
na
stażu
w
biurze
i
mieszka
na
wspólnej.
Nawet
gdy
jesteś
pewien,
że
wszystko
jest
okej,
Los
może
być
dla
ciebie
przewrotny
z
dnia
na
dzień.
Więc
uważaj
na
siebie,
na
hajs
nie
rzucaj
się,
Bo
tak
naprawdę
nie
wiesz,
co
jutro
spotka
cię.
Stefan
biznesmen,
po
czterdziestce,
coś
w
ten
deseń
W
klubie
biznesmenów
on
prezesem,
czarnym
Mesiem
Wjazd
pod
knajpę,
essel,
przystawki,
szampan,
Homary,
kawiory,
deser,
dzisiaj
w
dresie,
Choć
na
co
dzień
elegancik;
neseser,
garniak,
ogarniasz
to,
kancik?
Los
przyfarcił,
miał
to
co
chciał,
to
nie
żarty,
Miał
to
auto
żrą
mu
karty.
Sobotnia
noc,
ten
klub
96,
gdzie
koks
na
szkle
Sześciu
głów
stów
kolumbijskiej
mgle,
Cały
zasypany,
w
tle
jakieś
panny
dwie
wiją
się
na
rurach,
Dwa
stoliki
dalej
nieśmiałe
spojrzenie
śle
maniura,
Zgadnij
która.
Ta
sama,
o
której
była
mowa
w
pierwszej
zwrocie,
Akurat
za
moment
kelner
podał
jej
butelkę
szampana,
Wskazując
na
Stefana,
powiedział
"od
tego
pana"
I
tak
patrzyli
na
siebie
przez
chwilę,
Stefan
i
ona,
Po
chwili
już
tańczyli
ze
sobą
w
ramionach,
Nieśmiało
się
uśmiechała,
pomyślała,
że
to
szansa
Poznać
jakiegoś
bogatego
fajansa.
To
był
początek
romansu,
mijały
dni,
miesiące,
Płynęły
łzy,
ale
częściej
były
to
pieniądze
Dzikie
żądze,
pruderia
kupowane
za
banknot,
Jeszcze
trochę
młoda
jest,
ale
lubi
na
bank
to.
Wyższe
sfery,
bankiety,
kolacje,
prezenty,
bajery,
gadżety
i
restauracje
Dzisiaj
ma
to
wszystko,
odwróciła
się
jej
karta,
Snobów
towarzystwo,
cieszyła
się,
że
ma
farta.
Wszystko
fajnie,
ale
przyjrzyj
się
temu
pod
lupą,
Na
to
czego
nie
miała
w
życiu,
dziś
zarabiała
dupą.
Romans
nabierał
tempa,
uśmiechnięta,
trzymała
go
w
objęciach,
Wniebowzięta,
kochała
bo,
Stefan
sobie
mało
Basi
kupował
na
raty,
A
po
jakimś
czasie
wyznał
jej,
że
jest
żonaty,
Pogodziła
się
z
tym,
chociaż
trochę
płakała,
a
może
trochę
szukała
w
nim
Ojca,
którego
nie
miała
i
chciała
być
z
nim
do
końca
swych
dni,
Choć
wiedziała,
że
to
nigdy
nie
uda
się
im
I
kiedy
tak
leżeli
w
łóżku,
po
brutalnym
seksie,
Opowiadali
sobie
nawzajem
o
sobie
coś
więcej.
Słuchaj
uważnie
tego
co
ci
teraz
mówię,
Okazało
się,
że
kochaś
Stefan
urodził
się
również,
Tam
skąd
Basia
zmyła
się
jakoś
pół
roku
temu
I
nagle
słona
łza
zakręciła
się
w
oku
jemu,
Ona
z
trochę
niepewną
miną
słuchała
uważnie,
Bo
nie
wiedziała,
czy
jej
kochanek
mówi
poważnie.
Zbladła.
I
zamilkli
oboje
na
moment.
Dwadzieścia
lat
temu
Stefan
zostawił
córkę
i
żonę.
Nawet
gdy
jesteś
pewien,
że
wszystko
jest
okej,
Los
może
być
dla
ciebie
przewrotny
z
dnia
na
dzień.
Więc
uważaj
na
siebie,
na
hajs
nie
rzucaj
się,
Bo
tak
naprawdę
nie
wiesz,
co
jutro
spotka
cię.
Kazirodczy
romans
trochę
jej
na
sercu
ciążył
W
dodatku
się
okazało,
że
jest
w
ciąży.
Stefan
po
zawale
trafił
do
szpitala,
Po
tym
jak
mu
córka
powiedziała,
że
jej
formę
zalał.
Omal
nie
oszalał
i
chciał
to
zakończyć
Ona
go
kochała,
póki
śmierć
ich
nie
rozłączy.
Chora
miłość.
Gdzie
tu
rozwiązania
szukać?
Ojciec
własnej
córce
zrobił
własnego
wnuka.
(Ja
pierdolę)
Zaczął
jej
unikać,
w
końcu
zmienił
adres
- zniknął
Z
córki
życia
kurwa
jej
cudowny
sen
prysnął.
Cham
zostawił
ją
w
życiu
po
raz
drugi,
Dzieciak
i
tak
by
nie
wiedział
jak
ma
do
niego
mówić.
Tatuś,
może
dziadek,
a
może
Pan.
W
tej
historii
niekażdy
za
swój
los
jest
winien
sobie
sam,
Morał
tego
taki,
że
na
życia
oceanie
łatwo
jest
wypaść
za
burtę
I
popłynąć
na
dno
same.
Nawet
gdy
jesteś
pewien,
że
wszystko
jest
okej,
Los
może
być
dla
ciebie
przewrotny
z
dnia
na
dzień.
Więc
uważaj
na
siebie,
na
hajs
nie
rzucaj
się,
Bo
tak
naprawdę
nie
wiesz,
co
jutro
spotka
cię.
1 Dusza (Intro)
2 A.D.H.D.
3 Urodzeni z krzykiem, wychowani w buncie (feat. Kala)
4 Proforma 2
5 Proforma 2 (feat. Ero, Sitek, Poszwixxx, Pyskaty, Ede, VNM)
6 Zatrutych Uczuć Woń
7 Prawo Ponad Prawem
8 Swego pewien
9 Swego Pewien
10 Epizod
11 Anioły i demony (feat. WSRH)
12 Wszystko Czego Potrzebuje
13 Doprawdy? (feat. Joter, Cira)
14 Rzeźnia
15 Rzeźnia (feat. PTP, Sobota)
16 Nie Umiemy Żyć Ze Sobą, Nie Umiemy Żyć Bez Siebie
17 Nie umiemy żyć ze sobą, nie możemy żyć bez siebie (feat. Kroolik Underwood)
18 Outro…
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.