Dixon 37 - Cichy Świadek paroles de chanson

paroles de chanson Cichy Świadek - Dixon 37



Nocny wypad
Finał: micha zbita typa, który z dala epitety KRZYCZAŁ
Wielki wariat po szampanie
Co się stało to się nie odstanie
Za złe zachowanie lanie
Za złe zachowanie kara
Świadek cisza
Świadek nic nie podpierdalaj
Moje miasto, ALE od mych problemów wara
Kocham życie WWA stołecznie, choć nie jest zbyt bezpiecznie
Wkurwe przyczajonych kamer w mieście
Wkurwę fabii 307 i Oktawii
Zawsze zjawią się kiedy ktoś, gdzieś się skarży
Sa tam gdzie frajerzy lecą zucha
Ilu dobrych ludzi rozesłali po puchach
Ilu dobrych ludzi część życia spędza w norach
A jebane kurwy myślą ze to ich wychowa
Każde moje ramie to inna historia
Choć historia obu ekip jest bardzo podobna
Każda dziara z dedykacją dla ulicy
Pazdro Firma, Pazdro Dixon, ostrzy zawodnicy!
Świadek cisza
Świadek widzi, świadek milczy
Kocham swoje miasto bez jebanej policji
Kocham kiedy budzi mnie słońce następnego dnia
Przebijając przez zasłony szybko leci czas
Uświadamiam się i doceniam co naprawdę mam
I weź wszystko tak w jedną sekundę strać
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami
Wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla, których nie ma pokory w tych wersach
W mym mieście pełnym zagadek
Poranek nie śpi cichy świadek, upadek na co dzień
Widzę pogardę czuje naprawdę, patrzę
Jak kurestwo rośnie, jak dorośnie to z nim jadę, będzie prościej jak nasz moszciej i pojedziemy z nim razem.
Od czynu minął wypadek może potraktuj jak radę
Zasadę nie jedną, którą kładę na ryj nie na tacy
Nawinę ci tutaj na dynię ci w ryj
Byś pamiętał skurwysynie, że cichy świadek to też martwy
Jak się bawisz ogniem to traw nie dobieraj karty
Jesteś nie nażarty, biernie stoisz martwy
Nie wiem czy pocieszę cię, że jesteś gówno warty
Miasto cichym świadkiem wzlotów i upadków
Jasno kroczy światłem, kłopotów i wydatków
Tutaj nie unikniesz jak młodzieńczych awantur
Jak szaleńczych napadów
Zwątpienia i depresji
Miasto widzie co się dzieje
Lecz to cichy świadek, wierz mi.
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami
Wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla, których nie ma pokory w tych wersach
Ile sytuacji było, a ile będzie takich
Których nie potrafię strawić za nic pierdolona zawiść
Co wypełnia chore banie w zarobku trzeba to zabić
Taki pan lub taka pani musi się zadławić
Musi połknąć ten swój skurwiały, długi język
I jak nie rozumiesz, że tak będzie lepiej to
Musi odejść stąd musi, bo nie potrzebny swąd
Nie potrzebna taka dupa tu i nie potrzebny typ
Co żyją taki syf i mówią zbyt dużo słów
I udają kurwa nie wiadomo kogo
Charakter nie z gadki, ale z czynów pała
Która tam gdzie nie potrzebna jakieś brednie nagadała
Jednym takim szotem sprała dobry wizerunek
Sama sobie dla mnie to jest
Bezkręgowiec, a nie człowiek
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami
Wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla, których nie ma pokory w tych wersach
Miasto widzi wszystko miłość i nienawiść
Wie, kto bierze w łapę, kto chcę kogo zabić
Kto chciał cię zranić i szedł za tobą
Kto z dzielnicy się ogląda za twoją żoną
Widzę swoją kamienicę, ile w dekach ma ta fotka
Co widział sto lat temu, ktoś z twojego okna
Miasto widzi wszystko, chłoną mury chłodny bruk
Jednym daję siłę, a innych powala z nóg
Żebyś tylko mógł znaleźć się w tym gąszczu ulic
Chyba jednak ludzie, od nich bardziej czuli
Jeśli było miałem mówić, co by gadały te mury
Co by o ludziach wiedziały, gdyby miały uszy
W świecie gdzie podsłuchy, wszędzie i monitoring
Miasto cichym świadkiem, których zjedzą nic nie robi
Może przydał, by się czasem miasta głos na od mułke
Zaskoczy cię najwyżej ślepym zaułkiem
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami
Wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla, których nie ma pokory w tych wersach
Jebać konfidentów i ścigania organy
Zmowa milczenia u nas, porządek zachowany
Każdy dobry chłopak od gnoja nauczany
Milczenie złotem przy po wałce, bądź przygotowany
Coraz więcej informacji i więcej donosów
Coraz więcej współpracy i przeciwności losów
Coraz więcej frajerstwa i prujących ci osób
Cichy świadek milcz nie masz kurwa prawa głosu
Miejski monitoring nie raz wjebał na mukę
Skurwiałe psy, z całym tym swoim podsłuchem
W srebrnej brawce, znów knują podpuchę
Uważaj bratku, obyś nie trafił na puchę
Zwykłym eunuchem, arcy kurwą rozjebuchem
Każdy ten, kto na psach poczuje skruchę
Frajerski truteń na gębę strzelił uchem
Dix 37 Krasul, powie jebać, go w dupę
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami
Gniew policyjnym dziwkom
To do tych dla, których nie ma pokory w tych wersach



Writer(s): Bosski, Michrus, Młody Krasul, Stefán, Tadek, Tymek


Dixon 37 - O.Z.N.Z. - Od zawsze na zawsze (Złota płyta - limitowana edycja)




Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.