paroles de chanson Scenariusz na wieczór - Filipek
Nie
jesteś
smutna,
czasem
naiwna
Gdy
on
z
uśmiechem
oferuje
drinka
Przyjechałaś
z
wioski
- przytłacza
miasto
Ah
te
tramwaje,
problemy
z
kaską
Rodzice
chcą,
twojego
stypendium
Były
chce
wrócić,
już
znalazł
robotę
Masz
siano
na
wejście,
parcie
na
zejście
Ten
brunet
mówi
tu
z
takim
polotem
Że
póki
co,
spokojnie
mija
Dopóki
się
ty,
nie
pojawiłaś
Wpada
na
chwilę,
zawsze
ma
bekę
Z
ludzi
tu
wczutych,
na
tym
parkiecie
Jest
elokwentny,
czytał
Żulczyka
Nie
chodzi
w
Croppie,
czy
kołnierzykach
Studiuje
marketing,
chce
być
pijarowcem
Chociaż
miejscowy,
sam
mieszka
proste
Ciebie
tu
od
dawna
tylko
wkurwia,
że
Faceci
to
świnie,
mają
jeden
cel
Ten
się
nie
narzuca
i
nie
zerka
po
cyckach
Chyba
Cię
podrywa,
ale
trzyma
ten
dystans
Szuka
zapalniczki,
pyta
czy
zapalisz
Nie
ma
w
tym
podtekstu,
jest
dobrze
wychowany,
przyjechałby
autem,
ale
musiał
się
napić
Jutro
ma
do
pracy,
ogarnie
grafik
Wkurwia
go
hałas,
ludzie
pod
klubem
Trochę
za
blisko
jest
postój
taksówek
Masz
swoje
zasady
- nagiąć
się
mogą
Chciałabyś
Jack'a
- w
środku
jest
drogo
Nie
jesteś
szmatą,
co
ma
burdel
w
myślach
Jak
się
przystawi,
dostanie
liścia
Wychyli
szklankę,
pora
się
rozstać
Dowód
w
portfelu
masz,
jesteś
dorosła
Kiedy
zapada
mrok,
wszyscy
szukamy
wrażeń
Wystarczy
jeden
krok,
by
wzbudzić
komentarze
Ja
też
tak
nocą
łażę,
jak
obserwator
bierny
I
lubię
później
pisać,
o
każdej
z
waszych
tajemnic
Kiedy
zapada
mrok,
wszyscy
szukamy
wrażeń
Wystarczy
jeden
krok,
by
wzbudzić
komentarze
Ja
też
tak
nocą
łażę,
jak
obserwator
bierny
I
lubię
później
pisać,
o
każdej
z
waszych
tajemnic
Nie
jesteś
smutny,
czasem
wkurwiony
Męczy
Cię
praca,
sukcesy
znajomych
Męczy
Cię
ojciec
i
jego
szacunek
Na
który
powiedział
- nie
zasługujesz
Studia
to
gówno
- uczelnia
prywatna
Dawno
byś
rzucił,
ale
płaci
matka
Mieszkanie
dali,
chociaż
nie
chciałeś
Skończyły
obiadki
się
i
prasowanie
Ona
tutaj
siedzi
jak
typowa
dziołcha
Która
wciąż
ogarnia
to
czy
dobrze
wygląda
Chociaż
nawet
fajnie
się
tu
prezentuje
w
szpilkach
W
torbie
pewnie
bidet,
Rossmann'a
szminka
Trochę
rozmawiacie,
o
książkach
z
Empiku
Powierzchownie
umiesz
jej
przytoczyć
jakiś
tytuł
Dobrze,
że
się
odjebałeś
w
najlepszy
outfit
Z
bluzą
tak
jak
zawsze
byś
tu
nie
był
taki
fajny
Gadasz
parę
bzdur
z
ćwiczeń
w
środę
Mówisz,
że
tu
pomieszkujesz
sam,
bo
nie
możesz
Patrzeć
na
kolegów
- zwałowani
po
niedzieli
Jesteś
samodzielny,
no
i
zawsze
się
dzielisz
Trochę
Cię
pociąga,
masz
doświadczenie
By
się
nie
narzucać,
pierwsze
wrażenie
The
most
important,
ucieka
oczko
Fajny
ma
tyłek,
nogi
też
spoczko
Pytasz
czy
zapali,
robisz
scenariusze
Jesteś
zajarany,
żeby
ją
urzec
Za
dużo
niepowodzeń,
nie
po
drodze
Ci
już
z
byłą
Która
z
siłowni,
ma
nową
miłość
Obok
taksówki
- gumki
masz
w
pokoju
Mówisz,
że
chcesz
napić
się
nie
w
klubie,
a
w
spokoju
Ona
mówi,
że
ją
w
sumie
wkurwia
ten
młotłok
Sam
się
tu
zdziwiłeś,
że
tak
łatwo
Ci
poszło
Kiedy
zapada
mrok,
wszyscy
szukamy
wrażeń
Wystarczy
jeden
krok,
by
wzbudzić
komentarze
Ja
też
tak
nocą
łażę,
jak
obserwator
bierny
I
lubię
później
pisać,
o
każdej
z
waszych
tajemnic
Kiedy
zapada
mrok,
wszyscy
szukamy
wrażeń
Wystarczy
jeden
krok,
by
wzbudzić
komentarze
Ja
też
tak
nocą
łażę,
jak
obserwator
bierny
I
lubię
później
pisać,
o
każdej
z
waszych
tajemnic
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.