paroles de chanson Dzień bez cenzury - Jano PW
Mówią
że
jak
pech
to
pech
Jakby
tego
było
mało
Idąc
przez
miasto
sromotnie
z
chmur
dojebało
Zacząć
padało
i
wszystko
co
najgorsze
A
moja
sakwa
w
kielni
nawet
nie
śmierdziała
groszem
Z
centrum
na
Natolin
w
chu
drogi
Bolą
mnie
nogi
I
skoki
przemoknięte,
Gdzieś
za
zakrętem
Ustawiłem
się
z
Hinolem,
wiec
lecę
pędem
To
było
błędem
Bo
wjebałem
się
w
kolędę
Mieliśmy
isc
na
piwko
Wyszło
jak
zwykle
Wódko,
moja
dziwko
Kurw*
do
ciebie
przywykłem
Jadąc
na
kacu
Z
rana
jak
śmietana
Weszła
mi
porcja
szampana
Chmielowa
zupa
Byłem
zalany
w
trupa
Aj,
dupa
blada
Pojechałem
nie
w
ta
stronę,
kurw
przesada
Już
gorzej
być
nie
mogło
A
tu
nagle
kanar
wsiada
Nosz
kur
co
za
dzień
Często
się
bardzo
wkur
z
byle
powodu
Siedzę
w
środku
samochodu
W
korku
kur
Jakaś
pizda
trąbi
na
mnie
Łeb
bym
jej
urwał
Widzę
ludzi
na
przystanku;
zblazowane
twarze
Czekam
az
wrócę
do
domu
Blanta
se
smażę
W
wyrku
położę
I
coś
obejrzę
może
Na
osiedlu
chu
się
dzieje
Piździ
na
dowrze
Polarne
zorze,
boże,
chce
znowu
lato
Gorące
dupy
mi
się
marzą,
a
nie
to
błoto
Coś
odlot
mi
przerywa
Puka
w
szybkę
jakiś
gość
Nie
wiem
co
tam
do
mnie
mówi
Chce
opylić
mi
coś
Jakieś
breloczki?
Kur
kto
to
kupi
Wypad,
nie
jestem
głupi
Daje
z
bita
Przyjebałem
w
inną
furę
Skasowana
dupa
Nosz
kur
co
za
dzień
No
ja
pierd*
Powli
tracę
kontrolę
Jak
mam
nie
klnąc
Krzyczy
na
mnie
jakiś
dureń
Mógłbym
mu
jebnaćza
duży
przypał
myślęmusze
to
przełknąć
Minęła
jzu
godzina
Nim
załatwiłem
w
rozjebanym
golfie
W
kurw
się
zamyśliłem
Radaru
nie
zauważyłem
Się
załatwiłem
A
miało
być
tak
pięknie
Już
plany
snułem
Teraz
ze
3 paki
zapłacę
Chu
zarobiłem
Co
za
dzień,
boże
Eco
za
dzień!?
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.