paroles de chanson Ballada o Brzasku - Michał Bajor
W
krainie
drżącej
jak
żebraka
dłoń
Ogromny
stanął
dom
Zapłonął
lamp
tysiącami
Kryształami
luster
lśnił
Dokoła
tłum
bezdomnych
ślepców
stał
W
uporze
niemym
trwał
I
wierzył,
że
kiedyś
ruszy
korytarzami
Gdzie
ktoś
źródło
światła
skrył
W
krainie
biednej
jak
żebraczy
grosz
Do
bramy
biec
chciał
ktoś
By
wyrwać
kilka
promieni
Lecz
gdy
zrobił
pierwszy
krok:
Zniknęła
nagle
barwna
świateł
gra
Strawiła
jasność
rdza
I
czarny
kurz
opadł
na
zamarły
tłum
cieni
I
pokrywa
wszystko
mrok
Przez
pęknięty
dach
Przez
wyrwane
drzwi
Znikąd
wpada
strach
i
drwi
Z
ciszy,
która
zamienia
się
w
śpiew
Choć
niechciane
sny
Budzą
nagły
gniew
Złagodzi
poryw
światło
szeleszczące
W
konarach
drzew
W
krainie
pustej
jak
żebraczy
wór
Ruina
sięga
chmur
Nagimi
świeci
murami
Własną
pustkę
wchłonąć
chce
Dokoła
tłum
bezdomnych
ślepców
trwa
Złudzenia
ciągle
ma
I
niemoc
swą
okłamuje
wciąż
marzeniami
W
których
zorza
rodzi
się
Przez
pęknięty
dach
Przez
wyrwane
drzwi
Znikąd
wpada
strach
i
drwi
Z
blasku,
który
opada
ze
ścian
Chociaż
bandaż
mgły
Nie
łagodzi
ran
Nadejdzie
chwila
kiedy
wzejdzie
słońce
Przez
pęknięty
dach
Przez
wyrwane
drzwi
Znikąd
wpada
strach
i
drwi
Z
ciszy,
która
zamienia
się
w
śpiew
Choć
niechciane
sny
Budzą
nagły
gniew
Złagodzi
poryw
światło
Które
rodzi
się
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.