Текст песни Epitafium do Sowizdrzała - Jacek Kaczmarski feat. Przemyslaw Gintrowski & Zbigniew Łapiński
– Na
progu
twego
domu
ktoś
oddaje
mocz
Dziedzinę
twoją
ma
za
szalet
Do
okien
ci
zagląda
stale
dzień
i
noc
Ty
z
tego
drwisz,
Sowizdrzale
– Przecież
wiem
kto
Robi
mi
to
Bym
bał
się,
wściekał
się
na
zło
Aż
strawię
czas
swój
na
bezsilny
lęk
i
boje
Ja
wolę
skok
Przez
blask
i
mrok
Na
tyczce
drwin,
bez
zbędnych
zwłok
Nad
każdym
błotem
śmignąć
i
nad
każdym
gnojem
Niech
patrzy
drań
Co
łatwych
pań
Ma
w
bród
za
kilka
śliskich
zdań
Jak
żyją
ci,
co
się
nie
mają
czego
wstydzić
Judasza
spłosz
A
on
za
grosz
Zmyśli,
czego
nie
widział
wprost
Czego
się
nie
da
zniszczyć
– z
tego
trzeba
szydzić
– Bezkarnie
w
biały
dzień
szaleje
wściekły
pies
I
mądrość
też
ugrzęzła
w
szale
Mądrością
dzisiaj
wściekły
śmiech
z
nieśmiałych
łez
–
A
ty
szalejesz,
Sowizdrzale!
– Jest
śmiech
i
śmiech
Jak
dar,
jak
grzech
A
ja
się
będę
śmiał
za
trzech
Z
wściekłego
psa,
co
kąsa
wokół,
zanim
zdechnie
Lecz
jest
i
łza
I
nad
nią
ja
Nie
parsknę,
póki
boleść
trwa
I
pierwszy
walnę
w
pysk,
co
przy
niej
się
uśmiechnie
Lub
zaleję
się
po
chamsku
W
uczcie
ślepców
wezmę
udział
I
jak
pijak
dam
się
zamknąć
W
pierwszej
lepszej
budzie
Lub
zatoczę
się
w
ramiona
Sine,
wyprzedane
do
cna
Skoro
ma
być
opłacona
Moja
miłość
nocna
Lub
zadławię
się
na
amen
Myślą,
która
nic
nie
sprawi
Aż
mi
w
końcu
pozostanie
Codzienna
nienawiść...
– Na
linie
tańczysz
już
podciętej
z
obu
stron
Nad
tłumem,
uskrzydlony
w
chwale
Gdy
spadniesz
– zginiesz
i
nie
zabrzmi
nigdy
dzwon
Nad
twoją
gwiazdą,
Sowizdrzale!
– Gonimy
czas
Czas
goni
nas
Chłoszcze
po
piętach
raz
po
raz
I
nie
nadzieja
każe
pozbyć
się
wytchnienia
Wśród
drzew
i
chat
Od
lat,
od
lat
Gna
ludzi
niewidzialny
bat
I
lęk
przed
snem,
bo
w
czasie
snu
bat
rytm
swój
zmienia
Więc
choćbym
chciał
–
Nie
będę
spał
Tańcem
i
śpiewem
będę
rwał
Do
góry
dusze
poduszone
własnym
ściskiem
Stąd
widzę,
gdzie
Szukają
mnie
I
w
całym
świecie
czuję
się
Jak
brzdąc
w
kołysce,
gdy
go
ręce
pieszczą
bliskie
– Wyzywasz
ciągle
tych,
co
w
złotych
tronach
tkwią
Cudownych
nie
zna
świat
ocaleń
Za
dokuczliwość
możesz
stracić
głowę
swą
Drugiej
nie
znajdziesz,
Sowizdrzale!
Mój
los
– to
głos
Mój
głos
– to
stos
Stos
– do
lepszego
świata
most
Nie
moja
sprawa
szukać
dla
mnie
nowej
głowy
Dopóki
trwa
Bandycka
gra
Ta,
którą
mam
niech
drwi
i
łka
Dopóki
nie
pojawi
się
Sowizdrzał
nowy
Już
mi
płomień
twarz
osmalił
Już
się
zbiera
gwarna
gawiedź
Już
się
inkwizytor
chwali
Paląc
ku
poprawie
Już
do
domu
dymem
wracam
Szarpię
drzwiami
zhańbionymi
Matka
ściera
łzy
przy
pracy
Bo
jej
w
oczy
dymi
Już
i
popiół
wygasł
w
chłodzie
Palenisko
wymieciono
Krąży
plotka
po
narodzie
Że
heretyk
spłonął

1 Antylitania na czasy przejściowe
2 Kuglarze
3 Wojna postu z karnawałem
4 Poranek
5 Astrolog
6 Bankierzy
7 Syn marnotrawny
8 Cromwell
9 Szulerzy
10 Bajka średniowieczna
11 Ja
12 Portret zbiorowy w zabytkowym wnętrzu
13 Epitafium do Sowizdrzała
14 Marcin Luter
15 Włóczędzy
16 Pejzaż zimowy
17 Koniec wojny 30-letniej
18 Portret zbiorowy we wnętrzu - Dom opieki
19 Siedem grzechów głównych
20 Rozmowa
21 Kantyczka z lotu ptaka
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.