Текст песни Wychodzę - Zeus
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
Znowu
tu
stoisz
z
walizką
Do
której
znowu
spakowałaś
wszystko
Wyjdź
stąd
szybko,
bo
zaraz
tu
mnie
trafi
szlag
I
rozpierdolę
coś
tu
w
drobny
mak,
daję
słowo
Dziś
zastanawiasz
się
jak
my
mogliśmy
być
ze
sobą,
spoko
Ja
teraz
myślę
o
tym
też
Ty
zastanawiasz
się
jak
dotąd
mogłaś
mnie
znieść
Wielka
pani,
wieczny
PMS,
wieczna
kłótnia
Nie
do
zniesienia
po
południu
i
do
południa
Weź
nawet
mnie
nie
wkurwiaj,
weź
mnie
nie
wkurwiaj
bardziej
że
druga
taka
głupia
to
się
dla
mnie
nie
znajdzie
Bo
znam
cię
za
dokładnie
na
wylot
Jest
pierwszą
lepszą
by
tu
tego
piekła
nie
było
To
by
się
nie
skończyło
tak,
co
to
za
cyrk?
Nie
wiem
jak
to
się
stało,
że
się
znaleźliśmy
w
tym
Ty
za
sobą
masz
drzwi
i
jeśli
chcesz
to
możesz
w
każdej
chwili
wyjść
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
Znowu
stoimy
pod
drzwiami
Znowu
coś
jest
nie
tak
między
nami
Choć
się
kochamy
mamy
problem
znów
I
ja
mam
spakowany
plecak
i
brak
mi
słów
I
chcę
uciekać
jak
dzieciak,
bo
mam
już
dość,
tracę
siły
Czasem
czuję,
że
się
nienawidzimy
że
to
na
niby,
że
nie
ma
nas,
tylko
to
głupio
przerwać
że
mamy
rację
w
tym
co
mówimy
do
siebie
w
nerwach
I
teraz
nie
wiem
sam,
mam
w
głowie
mętlik
Chcę
się
wyplątać
z
tej
pętli
pomiędzy
nami
Gdybym
coś
zmienić
mógł
pomiędzy
nami
To
dziś
bym
wolał,
żebyśmy
się
nigdy
nie
spotkali
Mam
dosyć
tej
jazdy,
bo
to
jest
chore
A
między
nami
chemia
jest
jak
między
ogniem
i
wodorem
To
się
nie
może
udać,
trudno
Za
sobą
mam
drzwi,
już
nie
zobaczysz
mnie
jutro
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
Znów
wychodzimy
żeby
wrócić
W
tym
pojebanym
świecie
co
robi
zwierzęta
z
ludzi
W
tych
pojebanych
czasach
gdzie
wszystko
trwa
chwilę
Szukałem
cię
przez
lata
i
dzisiaj
dla
ciebie
żyję
Więc
odstaw
tą
walizkę
na
bok
Wiesz,
że
znów
będzie
tak
samo
Obok
siebie,
obudzimy
się
rano
jak
nam
pisano
Bo
mnie
wciągnie
to
bagno
bez
ciebie
Choć
czasem
w
bagnie
podtapiamy
siebie
Chcę
mieć
tu
codziennie
obok
mnie
Bo
nie
obchodzą
mnie
te
wszystkie
dni,
kiedy
jest
źle
Gdy
chcę
uciekać
albo
kiedy
to
ty
chcesz
uciekać
Ja
wiem
i
ty
to
wiesz,
że
będziemy
na
siebie
czekać
To
coś
o
przeznaczeniach,
których
się
nie
rozłączy
Kiedyś
będą
o
nas
pisali
książki
O
tej
miłości
co
nie
miała
szans,
o
miłości
w
nas
O
tym
jak
mimo
przeciwności
pokonała
czas
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
Razem
nam
jest
nie
po
drodze
Otworzę
zaraz
drzwi
i
wychodzę
Bo
to
nie
zdrowe,
bo
tak
dłużej
nie
mogę
Ty
chyba
też;
co
chcesz
to
bierz
Nie
chcę
widzieć
Cię
więcej
To
koniec,
cześć
1 Nowy dzień
2 Patrz
3 Jeszcze więcej
4 To jest mój dzień
5 Tak to się żyje tu
6 Gracze
7 To dzięki tobie
8 Jestem tu
9 Światła
10 Chcę ciebie
11 W dół
12 Zabierz mnie stąd
13 Serce miasta
14 Wychodzę
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.