Lyrics S.O.S. - Borixon , Pezet
Znowu
jestem
krewny
jakiś
sos
Na
mieście
ktoś
mówi
o
tym
Jestem
teraz
na
haju
z
nią
Gdzieś
daleko
stąd
Trzymam
w
ręku
mój
cały
hajs
Chcę
jej
powiedzieć
o
tym
Że
cały
czas
brakuje
mi
forsy
A
chcę
pić
i
palić...
Nie
ma
już
nic,
co
przynosi
mi
radość
Zbieram
pierdolone
myśli
w
całość
A
nie
wiem
ile
mi
jeszcze
zostało
Bo
zaczyna
gotować
się
we
mnie
krew
Wychodzę
z
domu
wkurwiony
rano
Mam
przed
oczami
znowu
tak
samo
Idę
powoli
rozglądam
się
w
koło
Nie
widzę
żadnych
złotych
drzew
Nie
interesuję
mnie
nic
mordo
Bo
nie
mogę
pisać
i
wymyślić
coś
Jebany
dzwonek
w
telefonie
Przypomina,
że
dzwoni
po
zwrotkę
ktoś
Mam
kilka
sztosów
do
wyjęcia
wkrótce
A
zawieszam
się
przy
skrzynce
na
furtce
I
grzebię
w
tych
jebanych
awizach
Szukam
listu
od
ciebie,
ale
nie
ma
go
Znowu
jestem
winny
jakiś
hajs
To
jest
mój
najgorszy
nałóg
Najgorszy
po
nim
jest
jebany
kac
Który
trwa
cały
czas
Właśnie
jadę
teraz
po
szmal
Kocham
chwile,
gdy
biorę
go
w
garść
Skurwysyny
to
takie
proste
Wracam
do
jej
łóżka,
idziemy
spać!
Znowu
jestem
krewny
jakiś
sos
Na
mieście
ktoś
mówi
o
tym
Jestem
teraz
na
haju
z
nią
Gdzieś
daleko
stąd
Trzymam
w
ręku
mój
cały
hajs
Chcę
jej
powiedzieć
o
tym
Że
cały
czas
brakuje
mi
forsy
A
chcę
pić
i
palić...
Znowu
jestem
krewny
jakiś
sos
Na
mieście
ktoś
mówi
o
tym
Jestem
teraz
na
haju
z
nią
Gdzieś
daleko
stąd
Trzymam
w
ręku
mój
cały
hajs
Chcę
jej
powiedzieć
o
tym
Że
cały
czas
brakuje
mi
forsy
A
chcę
pić
i
palić...
Dobrze
wiesz
jak
to
jest
grubo
przewieźć
się
z
flotą
Chcieć
się
wozić
zajebistą
gablotą
Późną
nocą
pić,
nie
mieć
po
co
żyć
Poza
forsą
nic
nie
chcieć
tak
mocno
Rano
trudno
się
ocknąć
Nocą
wódka
z
koko
miks
ostro
Kluby
z
kartą
VIP-owską
tam
Dupy
z
twardą
ripostą,
oh
Musisz
pożyczyć
kwit
nim
nadejdzie
świt
Nie
poderwiesz
nic
na
twoje
konto
Bo
to
tak
jak
by
chcieć
mieć
WRX
A
zapierdalać
tu
Oplem
Corsą
Myślisz
o
tym
od
paru
dni
Bo
chcesz
być
tylko
na
haju
z
nią
I
dużo
palisz,
i
mało
śpisz
I
musisz
kurwa
pożyczyć
sos
Mówi
ci
to
wewnętrzny
głos
Bo
kochasz
trzymać
w
garści
banknoty
I
w
sumie
jest
tak
też
wtedy
Gdy
wcale
nie
masz
akurat
tak
mało
floty
I
zwykle
to
oznacza
kłopoty
Na
mieście
ktoś
mówi
o
tym
Ale
i
tak
weźmiesz
ten
hajs
na
procent
Bo
to
dla
ciebie
najmocniejszy
narkotyk
Kładziesz
flotę
na
stół
I
widzisz,
że
ona
też
chce
to
mieć
I
wydajecie
tą
flotę
na
full
I
rano
nie
wiesz
znów
gdzie
to
jest
I
potem
musisz
pożyczyć
znów
Bo
banknoty
nie
lecą
z
drzew
I
znowu
jesteś
krewien
jakiś
sos
Kurwa
mać,
S.O.S
Znowu
jestem
krewny
jakiś
sos
Na
mieście
ktoś
mówi
o
tym
Jestem
teraz
na
haju
z
nią
Gdzieś
daleko
stąd
Trzymam
w
ręku
mój
cały
hajs
Chcę
jej
powiedzieć
o
tym
Że
cały
czas
brakuje
mi
forsy
A
chcę
pić
i
palić...
Znowu
jestem
krewny
jakiś
sos
Na
mieście
ktoś
mówi
o
tym
Jestem
teraz
na
haju
z
nią
Gdzieś
daleko
stąd
Trzymam
w
ręku
mój
cały
hajs
Chcę
jej
powiedzieć
o
tym
Że
cały
czas
brakuje
mi
forsy
A
chcę
pić
i
palić...
Attention! Feel free to leave feedback.