Lyrics Urywki wspomnień - Chada
RX
Produkcja
Co
dzień
myślę
o
Tobie,
nic
dziwnego
w
tym
nie
ma
Płacę
dość
słoną
cenę
za
te
wszystkie
wspomnienia
Trudno
ich
nie
doceniać,
teraz
daje
Ci
słowo
Wciąż
pamiętam
jak
to
jest,
kiedy
Ty
byłaś
obok
Dziś
już
nie
jest
tak
błogo,
jakby
ktoś
rzucił
klątwę
Na
to
wszystko
już
patrzę
pod
nieco
innym
kątem
Rozmawiałem
dziś
z
Tobą,
byłaś
w
fatalnej
formie
Chodź
nas
nie
ma,
to
nigdy
nie
porzucę
tych
wspomnień
Widzę
jak
stoisz
w
oknie,
mi
brakuje
oddechu
I
nie
jestem
już
adresatem
Twoich
uśmiechów
Ta
muzyka
znów
płacze,
ja
nie
dostrzegam
celu
Te
wspomnienia
wirują
niczym
strzępki
papieru
To
mnie
w
środku
morduje,
chwilę
spędzam
przed
lustrem
Piję
drinka
i
czuję,
że
i
tak
dziś
nie
usnę
Znów
się
o
coś
rozbijam,
w
duszy
robi
się
zimno
Dobrze
wiemy
oboje,
że
tak
być
nie
powinno
Patrzę
na
fotografie,
to
mnie
wciąga
jak
opium
Dłuższą
chwilę
nie
mogę,
od
nich
oderwać
wzroku
W
pojedynkę
na
miasto,
znów
wychodzę
bez
celu
Nie
jest
fajnie,
gdy
idę
tak
po
prostu
samemu
Te
wspomnienia
mordują,
patrzę
znów
na
zegarek
Cały
czas
się
uginam,
bracie,
pod
ich
ciężarem
Parę
drinków
wypijam,
chcę
czym
innym
się
zająć
Ale
one
są
tutaj,
co
chwilę
wracają
Te
wspomnienia
mordują,
patrzę
znów
na
zegarek
Cały
czas
się
uginam,
bracie,
pod
ich
ciężarem
Parę
drinków
wypijam,
chcę
czym
innym
się
zająć
Ale
one
są
tutaj,
co
chwilę
wracają
Siedzę
w
pustym
mieszkaniu,
myślę
o
tym
jak
było
Pytam
"czemu
to
wszystko
się
tak
szybko
zużyło?"
Czy
to
miłość
w
ogóle,
skoro
zgasł
już
ten
płomyk?
Cały
ból
w
tym
momencie
nie
jest
mi
oszczędzony
Ciągle
myślę
o
zmianach,
pragnę
lepiej
się
poczuć
Ale
budzę
pijany
w
aucie
gdzieś
na
poboczu
Patrzę
w
niebo
i
pytam,
gdy
ten
obraz
się
ściemnił
Czy
tą
pustkę
po
Tobie
da
się
w
ogóle
wypełnić?
Wiem,
że
nie
jesteś
sama,
chcę
byś
była
szczęśliwa
Chociaż
gasnę
i
czuję,
jakbym
nie
miał
paliwa
Nic
mi
nie
pozostaje,
idę
z
wódką
się
zjednać
Powiedz
mi,
gdzie
Ty
jesteś,
kiedy
jesteś
potrzebna?
(Kiedy
jesteś
potrzebna)
Myślę
o
Twoich
dłoniach
Do
tej
pustki
i
ciszy
nie
mogę
się
przekonać
Rana
cały
czas
krwawi,
pewnie
znów
mi
się
przyśnisz
Teraz
piję,
bez
względu
na
to,
co
o
tym
myślisz
Dłonią
uderzam
w
stolik,
szklanka
spada
na
ziemię
Chcę
zadzwonić,
lecz
dobrze
wiem,
że
nie
powinienem
Ta
nadzieja
umiera,
kiedyś
byłaś
mi
bliska
Teraz
wątpię,
bym
mógł
Cię
kiedykolwiek
odzyskać
Te
wspomnienia
mordują,
patrzę
znów
na
zegarek
Cały
czas
się
uginam,
bracie,
pod
ich
ciężarem
Parę
drinków
wypijam,
chcę
czym
innym
się
zająć
Ale
one
są
tutaj,
co
chwilę
wracają
Te
wspomnienia
mordują,
patrzę
znów
na
zegarek
Cały
czas
się
uginam,
bracie,
pod
ich
ciężarem
Parę
drinków
wypijam,
chcę
czym
innym
się
zająć
Ale
one
są
tutaj,
co
chwilę
wracają
I
co
chwilę
wracają...
I
co
chwilę
wracają...
I
co
chwilę
wracają...
I
co
chwilę
wracają...
Attention! Feel free to leave feedback.