Lyrics Szarówka - Daria Zawiałow
Wracam
z
długiej
podróży
Z
ulubionych
kilku
lat
Dym
zasłania
widok
mi
Od
wielu
dni
Jak
długo
można
czekać
Nie
zabliźnia
mi
się
czas
Nieskończenie
dłuży
się
Drogi
cel
Zostawię
cię
tu
Na
końcu
szarówki
Poddaję
się
Choć
widzę
kres
W
moich
snach,
na
zakręcie
Płaczą
ludzie
deszczem
Nie
wiem
jak,
niepojęte
Ich
twarze
stają
się
Szare
dni,
szarym
szeptem
Lecą
mi
przez
ręce
To
co
mam,
w
szarym
mieście
Echem
staje
się,
ije-ije
Nic
nie
jest
dobre
jak
kiedyś
Witrynom
z
oczu
patrzy
źle
Dzieci
w
kałużach
topią
gniew
Z
domu
łez
Oczy
zmęczone
powietrzem
Za
powiekami
chowam
się
Matki
więdną,
życia
im
Jakby
mniej
Zostawiasz
mnie
tu
Na
końcu
szarówki
Poddajesz
się
Choć
drogi
cel
W
moich
snach,
na
zakręcie
Płaczą
ludzie
deszczem
Nie
wiem
jak,
niepojęte
Ich
twarze
stają
się
Szare
dni,
szarym
szeptem
Lecą
mi
przez
ręce
To
co
mam,
w
szarym
mieście
Echem
staje
się,
ije-ije
Unosi
się
wiatr
Sunie
wolno,
toczy
strach
Gdy
pukam
do
drzwi
Dziś
już
nie
otwiera
nikt
Unosi
nas
wiatr,
unosi
nas
mgła
Beznamiętnie
gra
na
czas
Unosi
się
wiatr,
unoszę
się
ja
Pędzę
z
prądem,
z
biegiem
lat
Zanosi
się
na
to,
skończy
się
świat
Płaczą
dzieci,
płaczę
ja
Unosi
nas
czas,
unosi
nas
czas
Attention! Feel free to leave feedback.