Lyrics and translation Emil Blef - Nikt nie lubi telefonów w nocy

Nikt nie lubi telefonów w nocy

Raz, raz

Kiedy to się stało on patrzył jak kawa stygnie w filiżance
Jeszcze nic nie wiedział choć siedział lekko podenerwowany
Jak przy pierwszej randce
Wyglądał tak jak się czuł
Należą mu się brawa, w dobrze skrojonej marynarce
Dobrze dobrany krawat
Apetycznie, schludnie pomyślał o niej
Czekało go naprawdę miłe popołudnie
Miał imię jak każdy i lubił te kawiarnię
Lubił rozmawiać i nie lubił mieć zbyt wielu zmartwień
Wieczorem ją poznają wszyscy jego przyjaciele

Potem będą dzwonić wygadać się ze swych spostrzeżeń
Pracowała niedaleko tej kafejki
Blisko, za szybą padał deszcz
I myśl, że na ulicach dzisiaj musi być naprawdę ślisko
Przerwał dzwonek, zdziwiony patrzył na telefon
Jeździł po stole, zaraz po tym jak odebrał pobladł
Zamiast na policzku tylko na szybie popłynęła kropla
Zasłonił dłonią oczy i część czoła
Zadzwonił do niej, przepraszam, muszę odwołać

Nikt nie lubi telefonów w nocy
I z samego rana zostawiasz stopę na zimną podłogę
Potem czujesz jak pod tobą łamią się kolana
Nie dopadłby cię ten sam chłód gdybyś miał dywan
Kilka pierwszych słów wystarczy i człowiek się rozmywa
(Tylko tekstyhh.pl)
Dalej dwie dzielnice, właśnie ostro wchodził w zakręt
Zlekceważył znicze, lubił mówić, że ma charakter
Lubił też świecący pulpit w swoim samochodzie
I odwlekał mocno spłodzenie pociech
Myślami był przy swoich sprawach
Nie miał żadnych przeczuć
Jedyne czym się martwił to to
Że jeszcze nic nie kupił na dziś wieczór
Dzień mijał swoim zwykłym tempem
On jak zwykle czuł się jak pępek świata
I gdy z miną pogardy wymijał Fiata
Musiał odebrać, to nie w jego stylu
Ale spokojnie zjechał, zatrzymał na poboczu
Dawno nie miał tak niepewnych, tak zagubionych oczu
Wolałby żeby dzwonił jego wspólnik
Wtedy pewnie nie miałby potrzeby by się w sobie skulić

Nikt nie lubi telefonów w nocy
I z samego rana zostawiasz stopę na zimną podłogę
Potem czujesz jak pod tobą łamią się kolana
Nie dopadłby cię ten sam chłód gdybyś miał dywan
Kilka pierwszych słów wystarczy i człowiek się rozmywa

Sklepowe półki przyciągały bielą
Jak się przyjrzeć im odstraszały ceną
Lubiła swoją pracę i gdy wchodził nowy sezon
Nie lubiła widzieć takich samych ubrań na kimś
Dlatego zanim coś trafiła sortowała wieszaki
Zwykle trzeba było sprawdzać na zapleczu
Ale teraz już trzymała w ręku coś naprawdę ekstra na dziś wieczór
I kiedy w stronę przymierzalni miała iść akurat telefon
Była już po pracy i przekonana, że to z biura
Rzuciła tylko okiem, żeby w sekundę potem znowu zerknąć
Miała przerażoną minę i pokazałoby to jej lusterko

To tylko trzy osoby spośród kilku
Którym migały tego dnia cyfry tego numeru
Każda z nich coś lubi, czegoś nienawidzi
Ale każdego ten telefon przerósł
Każdy miał swą codzienność
Która biegła dalej mimo że on sam w niej zamarł
Dramat, bo jeden z nich nie jest ważne co lubiła
Jakie życie ma dla niej zagadki
Nie miała farta właśnie w tym życiu
Codziennie zdarzają się wypadki

No one likes phone calls at night

One, one

When it happened he was watching the coffee getting cold in the cup
He didn't know anything yet, although he was sitting slightly nervous
Like on a first date
He looked as he felt
He deserves credit, in a well-tailored jacket
Well-chosen tie
Appetizingly, neatly he thought of her
He was in for a really nice afternoon
He had a name like everyone else and he liked this cafe
He liked to talk and he didn't like to have too many worries
In the evening all his friends will meet her

Then they will call to tell their observations
She worked near this cafe
It was raining close by, behind the window
And the thought that it must be really slippery on the streets today
The ringing interrupted, he looked at the phone in surprise
He was running around the table, right after he picked up the phone, he turned pale
Instead of on the counter, only a drop ran down the window
He covered his eyes and part of his forehead with his hand
He called her, I'm sorry, I have to cancel

No one likes phone calls at night
And first thing in the morning you put your foot on the cold floor
Then you feel your knees buckle under you
The same chill wouldn't get you if you had a rug
A few first words are enough and a man dissolves
(Only tekstyhh.pl)
Two districts further on, he was taking a corner sharply
He underestimated the bends, he liked to say he had character
He also liked the glowing dashboard in his car
And he was delaying having children
His mind was on his own business
He had no premonitions
The only thing he was worried about was that
That he hasn't bought anything for tonight yet
The day was passing at its usual pace
He, as usual, felt like the center of the world
And as he passed the Fiat with a look of disdain
He had to pick up, it's not his style
But calmly pulled over, stopped on the side of the road
He hadn't had such uncertain, such lost eyes for a long time
He would rather his partner call
Then he probably wouldn't need to curl up

No one likes phone calls at night
And first thing in the morning you put your foot on the cold floor
Then you feel your knees buckle under you
The same chill wouldn't get you if you had a rug
A few first words are enough and a man dissolves

The store shelves attracted with their whiteness
If you look at them closely, they scared you with the price
She liked her job and when a new season came in
She didn't like to see the same clothes on someone
That's why she sorted the hangers before something got hit
Usually you had to check in the back room
But now she already had something really extra in her hand for tonight
And when she was about to go to the fitting room, the phone rang
She was already off work and convinced it was from the office
She just glanced at it to look again a second later
She had a terrified look on her face and her mirror would show it

It's just three people out of a few
Whose digits of this number were flashing that day
Each of them likes something, hates something
But everyone was overwhelmed by this phone call
Everyone had their daily routine
Which kept running even though he himself froze in it
Drama, because one of them doesn't matter what she liked
What life has in store for her riddles
She was out of luck in this life
Accidents happen every day