Lyrics Dwie łąki (Feat. Henryk Sienkiewicz) - Emil Blef
Na
początku
były
dwie
krainy
Między
którymi
strumień
zimny
rozdzielając
płynął
I
był
ten,
który
był
tego
przyczyną
Najwyższy
wezwał
tych,
a
oni
przyszli
Nagrodził
ich
za
ich
dobroć
i
mądrość
Mówiąc
będziecie
rządzić
tymi
krainami
odtąd
Pierwszą
objął
ten,
który
życie
dawał
Drugą
ten
który
mógł
na
jego
odebranie
skazać
Tętniło
życie
w
pierwszej
krainie
I
niosło
wszystko
co
tylko
mogło
przynieść
Słońce
wstając
niosło
sobą
dzień
jasny
Noc
gdy
ostatni
za
horyzontem
promień
zastygł
I
tak
w
doskonałym
cyklu
Zaroiło
się
od
roślin,
zwierząt,
człowiek
się
wykluł
A
żeby
ten
ostatni
mógł
potomkom
dać
do
życia
przejście
Pan
dał
im
miłość,
która
zarazem
była
szczęściem
I
wezwał
go
najwyższy
Mówiąc
już
stworzyłeś
wszystko
czyniąc
świat
doskonałym
Daj
ludziom
żyć
samym
i
odpocznij
wreszcie
I
ludzie
żyli
sami
Czuli,
że
ich
żywot
z
dwóch
nici
jest
utkany
Lekka
radość,
czasem
w
sercu
smutku
kamyk
A
gdy
spostrzegli
to,
stanęli
ze
skargą
przed
nim
On
słuchał
jak
człowiek
się
ze
smutku
zwierza
Po
czym
rzekł
niech
miłość
was
pociesza
Dałem
wam
jej
siłę
żeby
zdjęła
Smutku
ciężar
I
ludzie
żyli
dalej
dając
sobie
miłość
a
czasem
i
z
jej
siłą
Mimo
krainy
Boga
zaczęło
dzikich
jagód,
owoców,
miodu
brakować
Wtedy
ci
najmądrzejsi
poszli
w
lasy
wyrwać
drzewa
Zasiać
zboże
by
głód
przerwać,
tak
powstała
praca
ciągła
Ludzie
nie
mogli
przestać
a
z
niej
trud
Który
zrodził
zmęczenie
więc
ruszyli
ze
skargą
znów
By
stanąć
przed
tym,
który
dał
im
istnienie
Panie
pracujemy
dniem
i
nocą,
ciała
mamy
słabe
Jest
nam
źle,
nie
mamy
jak
odpocząć
nawet
Dobrze,
dam
wam
sen
odpowiedziało
Bóstwo
A
z
nią
trud
i
zmęczenie
wspólnie
z
wami
usną
(Tylko
tekstyhh.pl)
Sen
koił
smutki,
na
nowo
dawał
siły
Chwalili
go
ludzie
i
błogosławili
Mówiąc,
że
lepszy
jest
niż
życie
na
jawie
Bo
gdy
tylko
się
przebudzą
wraca
moc
trawień
Panie
błagamy
spraw
by
sen
był
wieczny
Prosili
po
raz
trzeci
On
zagniewany
prośbą
rzekł
by
ludzie
usłyszeli
sprzeciw
Tego
dać
wam
nie
mogę,
ale
jeśli
takie
jest
wasze
pragnienie
Idźcie
dalej
tam
do
krainy
oddzielonej
potokiem
Więc
ruszyli
na
brzeg
by
stanąć
na
nim
jako
pierwsi
I
ujrzeli
łąkę
piękną,
jasną
krainę
śmierci
Wtedy
ci
zmęczenie
przeszli
strumień
A
gdy
wieczny
sen
ich
przenikł
reszta
ruszyła
tłumnie
Szli
wszyscy
czuli
bardziej
krainy
błogość
Potem
kładli
się
i
oplatał
ich
jasności
kokon
Najwyższy,
ratuj
życie,
które
nakazałeś
mi,
a
ja
już
nie
uronię
Musisz
zniszczyć
jasność
śmierci
nim
wszyscy
będą
po
ich
stronie
Tylko
młodzieniec
i
dziewczyna
nie
oddają
się
w
ramiona
snu
By
mogli
kochać
się
dla
dotyku
swych
spojrzeń
i
słów
Ale
odejdą
gdy
minie
ich
miłość
i
wiosna
Rzekł
to
moja
prośba,
nie
uczynię
tego
odpowiedział
stwórca
Choć
to
prośba
smutna
i
z
ciemności
grubą
zasłonę
utkał
By
zasłonić
brzeg
stworzył
ból
I
strach
By
mogły
przejścia
strzec,
po
czym
rzekł
Nie
pozbawię
krainy
śmierci
jasności,
szczęścia
Bo
mimo
tego
odtąd
ludzie
będą
bali
się
przejścia
1 Mam taką twarz
2 Oczy, uszy, usta
3 Przyjdź wieczorem (Feat. Bartek Schmidt)
4 Stawki są wysokie
5 Nikt nie lubi telefonów w nocy
6 Dzień mijał w dobrym tempie (Feat. Eldo)
7 Tolerancja w ciemnych okularach (Cieżko)
8 Wywiad (Feat. Eskaubei)
9 Dać ponieść się przez iluzje (Feat. Bartek Schmidt)
10 Inicjacja (Feat. Bartek Schmidt)
11 Dwie łąki (Feat. Henryk Sienkiewicz)
12 Nie wystarczy wejść do studia (Feat. Ten Typ Mes)
Attention! Feel free to leave feedback.