Lyrics Stawki są wysokie - Emil Blef
Piszę
i
rapuję
dla
tych
co
są
ze
mną
od
momentu
Lejdis
Pamiętasz?
a
tych
co
dołączyli
później
nie
zostawię
bez
nadziei
Patrzyliście
jak
się
szkolę
i
rozwijam,
uczę
Jak
sunę
do
podziemia
w
czasie
naznaczony
puczem
I
zza
mikrofonu
patrzyłem
na
ten
zamach
I
wracam
kiedy
nie
jest
ważne
czy
pojawi
się
na
łamach
Większych,
mniejszych
stacji
magazynów
Bez
kawałków,
bragga
stylu
Bo
zamiast
błagać
o
szacunek
mówiłem
sobie
idź
go
wyrób
Nie
mam
tekstów
o
dymaniu
maniur
To
o
lepszym
świecie,
bo
wiesz,
że
Blef
Nigdy
nie
wierzył
mocno
w
ludzi
przecież
I
miłości
do
muzyki,
bo
ją
kocham
równo
z
tym
jak
nienawidzę
Żyję
z
nią
i
czasem
nie
ma
jak
dostać
w
policzek
Stawki
są
(wysokie)
I
czekają
na
twój
błąd
(wrogowie)
I
popraw
mnie
jeśli
jestem
w
błędzie
Ale
Emil
Blef
wie
jak
nie
wypaść
na
zakręcie
Mówię
prawdę,
bo
nie
dorastałem
na
kompleksach
I
nie
muszę
krzywd
odbijać
sobie
teraz
w
tekstach
Umiem
już
ocenić
co
należy
do
wygranych
Bo
być
sławnym,
a
być
sławnym
i
cenionym
to
dwie
całkiem
różne
sprawy
Więc
uszanuj
mnie
jako
artystę
Nie
myl
hierarchii
elementów
i
pamiętaj
Bez
artystów
nie
ma
managementu
Wierz
mi
były
propozycje
żeby
iść
na
skróty
Ale
jakoś
słabo
grzeje
mnie
zostać
oplutym
Miałem
ciuchy
od
sponsora,
więcej
ich
niż
kilka
Blef
je
nosił
z
dumą,
ale
w
klipach
nie
wyglądał
jak
choinka
No
a
playback?
kurwa
jak
się
czuje
muzyk
Który
zamiast
grać
mógłby
jeść
arbuzy
Trudno
jest
wywróżyć
sobie
sukces
Ale
nie
ma
co
ułatwiać
czekającym
na
twoją
destrukcję
Tam
na
górze
wszystko
chwieje
się
jak
z
dykty
I
upadek
jest
tym
bardziej
przykry
Kiedy
wszystko
stawia
się
na
jedną
kartę
Ja
nie
ruszam
w
stronę
schodów
kiedy
pała
nienawiścią
cały
parkiet
Stawki
są
(wysokie)
I
czekają
na
twój
błąd
(wrogowie)
I
popraw
mnie
jeśli
jestem
w
błędzie
Ale
Emil
Blef
wie
jak
nie
wypaść
na
zakręcie
(Tylko
tekstyhh.pl)
Hip-hop
mógł
być
wielki,
teraz
pisze
się
nekrolog
Czas
przewrotu
minął,
a
nam
został
tylko
pusty
moloch
Długo
ślizgał
się
na
cienkim
lodzie
Kilku
wpadło
do
przerębla
Samo
czyli
odzież
i
do
dzisiaj
widać
temblak
Przydupasy
poznikały
z
horyzontu
To
normalne
odkąd
wyjedzono
wiśnie
z
tortu
I
na
szczęście
razem
z
nimi
komplementy
(dzięki,
dzięki)
Bo
to
zanim
zaczniesz
pisać
mają
efekt
jak
dziurawy
wentyl
Nie
ma
co
rapować
o
korzeniach
Bo
ci
co
robią
popyt
jeszcze
dwa
dni
temu
mieli
dylemat
Jakie
do
przedszkola
włożyć
rajstopy
Jesteś
dobry
mówią
ci
ziomy
Ale
trzeba
wyjść
do
ludzi
żeby
sprawdzić
co
się
na
ulicach
nuci
Hip-hop
zszedł
z
pulpitu,
razem
z
nim
przepadła
szansa
Żeby
rozpierdolić
noc
stereotypu
Teraz
można
tylko
stać
na
scenie
Aż
do
świtu,
chociaż
mamy
ją
przegniłą
I
sumiennie
odpowiadać
ludziom
na
pytania
O
co
tak
naprawdę
tam
chodziło
Stawki
są
(wysokie)
I
czekają
na
twój
błąd
(wrogowie)
I
popraw
mnie
jeśli
jestem
w
błędzie
Ale
Emil
Blef
wie
jak
nie
wypaść
na
zakręcie
Stawki
są...
1 Mam taką twarz
2 Oczy, uszy, usta
3 Przyjdź wieczorem (Feat. Bartek Schmidt)
4 Stawki są wysokie
5 Nikt nie lubi telefonów w nocy
6 Dzień mijał w dobrym tempie (Feat. Eldo)
7 Tolerancja w ciemnych okularach (Cieżko)
8 Wywiad (Feat. Eskaubei)
9 Dać ponieść się przez iluzje (Feat. Bartek Schmidt)
10 Inicjacja (Feat. Bartek Schmidt)
11 Dwie łąki (Feat. Henryk Sienkiewicz)
12 Nie wystarczy wejść do studia (Feat. Ten Typ Mes)
Attention! Feel free to leave feedback.