Lyrics and translation Jacek Kaczmarski - Kolysanka

Kolysanka

W sierocińcu po dziedzińcu
Chodzą dzieci w koło
A za siatką wróbli stadko
Bawi się wesoło
Rozćwierkały w świecie całym
Stąd i ja wiem o tym
Że to wprawdzie sierociniec
Ale nie sieroty
- Moja mama jest w Paryżu, a mój tata siedzi
Siostrę miesiąc już w ukryciu trzymają sąsiedzi
Z łóżka mnie nad ranem wzięli, kiedy tatę brali
Mówiąc: teraz my będziemy cię wychowywali
Twoja stara zwiała szczwana i nieprędko wróci
Stary wyrok ma nagrany, trójkę z karku zrzuci
I co począć z takim fantem, niech się państwo głowi
Chcesz być, mały, milicjantem? Popraw broń wujkowi!
Kim chcę być, ani ja myślę mówić byle komu
Tylko martwię się, kto przyjdzie mieszkać u nas w domu
W sierocińcu po dziedzińcu
Chodzą dzieci w koło
A za siatką wróbli stadko
Bawi się wesoło
Rozćwierkały w świecie całym
Stąd i ja wiem o tym
Że to wprawdzie sierociniec
Ale nie sieroty
- Tata z mamą są w obozie od pierwszej niedzieli
Im jest znacznie niż mnie gorzej, bo nic nie wiedzieli
O tym, że ja tutaj jestem, nie wie nikt znajomy
Żebym tak mógł chociaż jeszcze wysłać list do domu
Ulepiliśmy bałwana w czarnych okularach
Obsikaliśmy go z rana i stanęli w parach
Baczność! Spocznij! Mówi do nas dziś Generał Straszak!
WRONA Orła nie pokona, wiosna będzie nasza.
W sierocińcu po dziedzińcu
Chodzą dzieci w koło
A za siatką wróbli stadko
Bawi się wesoło
Rozćwierkały w świecie całym
Stąd i ja wiem o tym
Że to wprawdzie sierociniec
Ale czy sieroty
- Tato był w kopalni, kiedy wojsko szło do boju
Opowiadał górnik jeden, co uciekł z konwoju
Opowiadał mojej mamie, że ich otoczyli
Tato z szuflą stał przy bramie i tam go zabili
Mamę wzięli do szpitala i pod drzwiami stoją
Ale ja nie myślę wcale czekać, aż nas zgnoją
Gdy się skończy już to wszystko, gdzieś około lata
Będę antysocjalistą - takim, jak mój tata
W sierocińcu po dziedzińcu
Chodzą dzieci w koło
A za siatką wróbli stadko
Bawi się wesoło
Rzucisz śniegiem, zamiast chlebem
Wróbli sejm odleci
A po lodzie, znów jak co dzień
Będą chodzić dzieci

Колыбельная

Во дворе детдома,
Дети ходят по кругу,
А за сеткой стайка воробьев
Весело резвится.
Растрещались на весь мир,
И я знаю об этом,
Что это, конечно, детдом,
Но не сироты.
- Моя мама в Париже, а мой папа сидит.
Сестру уже месяц в тайне держат соседи.
Из постели меня подняли рано утром, когда папу забирали,
Говоря: теперь мы будем тебя воспитывать.
Твоя старуха сбежала, стерва, и нескоро вернется.
У старика срок записан, тройку с шеи сбросит.
И что делать с таким фруктом, пусть государство думает.
Хочешь быть, малыш, милиционером? Поправь дяде оружие!
Кем хочу быть, я и думать не хочу говорить кому попало.
Только волнуюсь, кто придет жить в наш дом.
Во дворе детдома,
Дети ходят по кругу,
А за сеткой стайка воробьев
Весело резвится.
Растрещались на весь мир,
И я знаю об этом,
Что это, конечно, детдом,
Но не сироты.
- Папа с мамой в лагере с первого воскресенья.
Им гораздо хуже, чем мне, потому что они ничего не знали.
О том, что я здесь, не знает никто из знакомых.
Чтобы я мог хотя бы еще письмо домой отправить.
Мы слепили снеговика в черных очках,
Обоссали его утром и встали по парам.
Смирно! Вольно! Говорит нам сегодня Генерал Пугало!
ВОРОНА Орла не победит, весна будет наша.
Во дворе детдома,
Дети ходят по кругу,
А за сеткой стайка воробьев
Весело резвится.
Растрещались на весь мир,
И я знаю об этом,
Что это, конечно, детдом,
Но разве сироты?
- Папа был в шахте, когда войско шло в бой.
Рассказывал один шахтер, который сбежал из конвоя,
Рассказывал моей маме, что их окружили.
Папа с лопатой стоял у ворот, и там его убили.
Маму забрали в больницу и стоят под дверью.
Но я не собираюсь ждать, пока нас уничтожат.
Когда все это закончится, где-то около лета,
Я буду антисоциалистом - таким, как мой отец.
Во дворе детдома,
Дети ходят по кругу,
А за сеткой стайка воробьев
Весело резвится.
Бросишь снегом, вместо хлеба,
Воробьиный сейм улетит.
А по льду, снова как каждый день,
Будут ходить дети.