Lyrics Odmiennych Mowa, Wiara, Obyczajem - Jacek Kaczmarski
Odmiennych
mową,
wiarą,
obyczajem
Na
jednej
drodze
złączyły
rozstaje.
W
świetle
tych
gwiazd,
co
wędrowcom
się
jarzą,
Mogliśmy
własnym
przyglądać
się
twarzom.
Patrzeć
na
stopy,
dłonie
i
kostury,
I
dusze
w
workach
z
żywej,
ludzkiej
skóry.
Przy
nocnych
ogniach
odpoczywał
pochód
-
Tam
poznawaliśmy
siebie
po
trochu.
Dziwny
to
widok
był
w
błyskach
płomieni
-
Tacy
niepełni,
tacy
zniekształceni:
Rysy
słabości
w
grymasach
siłaczy,
Maski
uciechy
na
skurczach
rozpaczy.
W
źrenicach
czujność
od
zmierzchu
do
świtu,
Na
podorędziu
broń
kłamstwa
i
sprytu.
Do
tego
sznury,
sztylety
i
pałki,
Lękliwe
groźby,
naiwne
przechwałki.
Krew,
któż
wie
czyja,
przyschnięta
do
dłoni,
Nogi
ucieczce
skłonne
i
pogoni.
Dusze,
jak
zbite
psy
na
wątłej
smyczy,
Wywar
wściekłości,
krzywdy
i
goryczy.
Ale
wraz
z
brzaskiem
dalej
szliśmy
razem,
Niewysłowionym
budzeni
nakazem.
Silniejsi
nawet
słabszych
podpierali,
By
wszyscy
doszli,
gdzie
dojść
zamierzali.
Długo
to
trwało
i
zwątpiło
wielu,
Aleśmy
wreszcie
dotarli
do
celu.
Czekał
nas
widok
najzwyklejszy
w
świecie:
Stajenka,
żłobek,
ojciec,
matka,
dziecię.
Cud
w
tym
był
tylko,
że
na
widok
onych
-
Każdy
się
poczuł
- niedoczłowieczony,
W
tym,
że
odchodził
przejęty
tęsknotą.
I
tylko
o
to
chodziło.
Tylko
o
to.
1 Szukamy Stajenki
2 Scena To Dziwna
3 Jak długo grać będą...
4 Tyle złota i purpury...
5 Koleda Barokowa
6 Zrodził się dzieciaczek...
7 Nie widzą, nie wiedzą...
8 Kolęda ludowa
9 Odmiennych Mowa, Wiara, Obyczajem
10 Straszny Rwetes, Bracie Osle
11 Nad uśpioną Galileą...
12 Lśnij, nieboskłonie...
13 Kolysanka
14 Ilu nas w ciszy
15 Koleda
16 W kołysce ziemi obiecanej...
Attention! Feel free to leave feedback.