Lyrics and translation Jacek Kaczmarski - Pijany Poeta

Pijany Poeta

Pijany poeta ma za złe że klaszczą
Że patrzą na niego ciekawie
Że każdy mu nietakt łaskawie wybaczą
Poeta wszak wariat jest prawie
Nie chodzi po ziemi współżyje z duchami
Ich mowę na wylot zna przecież
I cóż, że ogląda się wciąż za trunkami
Alkohol nie szkodzi poecie
Kochają go bardzo, drwiąc z rąk jego drżenia
Ta drwina współczucia ma nazwę
Ugoszczą, przytulą, ukoją cierpienia
A on im to wszystko ma za złe
Do łez się zamartwią że znowu nic nie jadł
Że pali za dużo i nie śpi
Że w oczach mu tańczy szaleńcza zawieja
A oni pragnęliby pieśni
Zakocha się szczerze trzy razy na tydzień
I wstyd mu że tak zakłamany
Czasami w połowie wieczoru gdzieś wyjdzie
Lecz raczej się zdrzemnie pijany
A oni się wtedy po cichu rozzłoszczą
Że nie dba gdy w krąg niego siedzą
Lecz czegoś mu jednak naprawdę zazdroszczą
Lecz czego zazdroszczą nie wiedzą

Le poète ivre

Le poète ivre est en colère parce qu'ils applaudissent
Parce qu'ils le regardent avec curiosité
Parce que chacun lui pardonne généreusement tout faux pas
Après tout, le poète est presque un fou
Il ne marche pas sur terre, il vit avec les esprits
Il connaît leur langage par cœur
Et alors quoi, s'il regarde constamment les boissons
L'alcool ne fait pas de mal au poète
Ils l'aiment beaucoup, se moquant de ses mains tremblantes
Cette moquerie de sympathie a un nom
Ils l'accueilleront, le serreront dans leurs bras, apaiseront ses souffrances
Et il leur en veut pour tout cela
Ils seront tristes jusqu'aux larmes qu'il n'a encore rien mangé
Qu'il fume trop et ne dort pas
Qu'une folle tempête danse dans ses yeux
Et ils voudraient des chants
Il tombe amoureux sincèrement trois fois par semaine
Et il a honte d'être si hypocrite
Parfois, au milieu de la soirée, il sort quelque part
Mais il s'endort plutôt ivre
Et alors ils se fâchent en silence
Qu'il ne se soucie pas quand ils sont assis autour de lui
Mais ils lui envient vraiment quelque chose
Mais ils ne savent pas ce qu'ils lui envient