Lyrics Piosenka lekko toporna - Janusz Radek
Niewinna
owczą
sierścią
Lecz
w
lędźwiach
płomień
chowasz
Twych
śnieżnobiałych
piersiąt
Niejeden
chciał
spróbować
Lecz
tylko
ów
literat
Co
wielki
ma
dorobek
Nagrody
liczne
zbiera
I
szczęście
daje
tobie
Z
nim
dobre
masz
stosunki
Gdzieś
w
dużo
wyższych
sforach
Stubarwne
pijesz
trunki
Z
lśniącego
termofora
Ja
tęsknię
dziś
tak
bardzo
Ta
miłość
mnie
pożera
Choć
inni
tobą
gardzą
Bo
kwitnie
twa
kariera
Agniecha,
ech
Agniecha
Gdy
cię
widzę
Ciągle
myślę
o
twych
grzechach
Tych
najcięższych
oczywiście
Które
ciążą
zawiesiście
Z
tamtych
czasów
Gdym
bezmyślnie
cię
zaniechał
Agniecha,
ech
Agniecha
Gdy
cię
widzę
Ciągle
rośnie
mi
deprecha
Na
ulicach,
kamienicach
Patrzy
na
mnie
twoja
twarz
Agniecha!
Ty
to
szczęście
masz.
Śpiewałaś
kiedyś
cienko
Bynajmniej
nie
sopranem
Dziś
dzielisz
się
sukienką
Z
tym
mydłkowatym
panem
Dla
niego
igła
z
nitką
A
dla
mnie
tylko
guzik
Gardzicie
przyzwoitką
Bo
już
jesteście
duzi
On
żonę
okłamuje
W
twej
ciasnej
garsonierze
Od
dawna
zachowuje
się
Jak
ostatnie
zwierzę
To
on
rządzi
pilotem
To
on
sypia
od
okna
To
jemu
lśni
szczoteczka
Do
zębów
jeszcze
mokra
Agniecha,
ech
Agniecha.
Lecz
wierzę,
że
nadejdzie
Ten
dzień
gdy
do
mnie
wrócisz
W
Paryżu
albo
w
Lejdzie
Ofiarą
mojej
chuci
Zostaniesz
moja
miła
Owieczko
z
krętym
runem
W
swych
delikatnych
żyłach
Poczujesz
mocny
trunek
Nic
poza
ostrzem
brzytwy
Nie
przyjdzie
ci
do
głowy
I
już
nie
zdążysz
spostrzec
Bez
szkiełek
kontaktowych
Że
lekką
mam
psychozę
Więc
tylko
w
samych
getrach
W
walizach
cię
odwiozę
Na
jakąś
stację
metra
Agniecha.
Attention! Feel free to leave feedback.