Lyrics Nihil Novi - Słoń , Jongmen , Małolat
Godzina
druga,
neon
mruga,
żul
mnie
prosi
o
szluga
(szluga)
Piątkowa
noc,
wóda
i
koks,
balanga
gruba
i
długa
(długa)
Zielony
smok
jak
tabaluga
pociąga
przy
mnie
weed
(weed)
Znowu
sumienie
do
duszy
puka,
a
Tobie
nie
jest
wstyd,
wcale
Równia
pochyła,
lecisz
jak
walec
i
tylko
widzisz
dno
(dno)
Ile
razy
już
to
widziałeś
i
jeszcze
nie
zbrzydło
Ci
to?
(to)
Zamawiasz
sto,
bez
popity,
trzęsą
się
wity
delira
bierze
(bierze)
Przytuliłbyś
się
do
kobity,
ale
raczej
nie
odbierze
Mówię
prosto
i
szczerze,
walę
jak
w
dym
prawdą
na
ryj
(ryj)
C'est
la
vie,
carpe
diem,
tak
chciałeś
to
teraz
żyj
(ha)
Mój
rap
nawróci,
czy
życie
skróci,
czy
ktoś
wyciągnie
tu
morał?
(co?)
Kluby
nocne,
melina,
nora
to
tylko
droga
na
monar
Klasa
społeczna
niziny
inteligencja,
walka
z
nałogiem
(tak)
Przed
melanżem,
jednym
słowem,
wszyscy
równi
jak
przed
Bogiem
Nieważne
tu
epitety
i
fakultety,
chwali
się
czy
dupę
liże?
Nie
da
sie
słuchać
tej
zdartej
płyty,
bo
bardzo
marny
ścięty
DJ
W
jednej
lidze,
równia
w
dół,
lecisz
na
plecach
bez
kół
Śmiejesz
się
kurwa
z
Durczoka?
Jesteś
ujebany
jak
jego
stół
(Jurku)
Kiedyś
król,
dzisiaj
pionek,
szybki
koniec,
peron
zdobi
Nic
się
nie
zmienia
w
mieście
cienia,
tyle
lat
wciąż
Nihil
Novi
Równia
pochyła,
nigdy
nie
skończysz
tu,
gdzie
zaczynasz
Grawitacja
tak
jak
frustracja,
czasoprzestrzeń
wygina
Prawa
fizyki,
matematyki,
nie
obliczą
siły
pędu
Nihil
Novi,
nic
nie
zrobisz,
nigdy
nie
skończysz
weekendu
Równia
pochyła,
nigdy
nie
skończysz
tu,
gdzie
zaczynasz
Grawitacja
tak
jak
frustracja,
czasoprzestrzeń
wygina
Prawa
fizyki,
matematyki,
nie
obliczą
siły
pędu
Nihil
Novi,
nic
nie
zrobisz,
nigdy
nie
skończysz
weekendu
Typy
pod
nocnym
lubią
się
pizgać,
lubią
też
zamoczyć
mordy
Idę
przez
miasto
z
twarzą
ukrytą,
w
kapturze
jak
Robin
z
Loxely
W
głowie
mam
konflikt,
bo
nie
wiem,
czy
czuję
żal,
czy
już
nienawiść
Witamy
na
statku
widmo,
wariat
na
oślep
kręci
sterami
Nie
ma
już
nic
do
stracenia,
oczy
zamglone
jak
denat
Nałóg
to
komornik
z
pasją,
wszystko,
co
kochasz,
siłą
zabiera
Lekarz
potwierdza
brak
tętna,
akt
zgonu
trafia
na
regał
Zostaną
po
nas
napisy,
wyryte
dłutem
w
grobowych
kamieniach
Z
góry
spogląda
Atena,
szyderczy
uśmiech
na
twarzy
Tanatos
powinien
tak
dla
przykładu
po
prostu
wszystkich
nas
zabić
Sypią
się
z
planszy
warcaby,
nie
możesz
temu
zaradzić
Pijany
kierowca
dziecku
na
pasach
w
prezencie
przywiózł
paraliż
Ciężkie
rozkminy
na
bani,
ktoś
strzeli
dziś
samobója
Wóda,
zwinięta
stówa,
gruda,
guzik
i
kryształ
i
szuwar
Musisz
uważać
jak
fruwasz,
odpadasz,
jeśli
nie
łapiesz
Wielu
z
was
skończy
pod
mostem,
zaćpani
trefnym
tematem,
amen
Równia
pochyła,
nigdy
nie
skończysz
tu,
gdzie
zaczynasz
Grawitacja
tak
jak
frustracja,
czasoprzestrzeń
wygina
Prawa
fizyki,
matematyki,
nie
obliczą
siły
pędu
Nihil
Novi,
nic
nie
zrobisz,
nigdy
nie
skończysz
weekendu
Równia
pochyła,
nigdy
nie
skończysz
tu,
gdzie
zaczynasz
Grawitacja
tak
jak
frustracja,
czasoprzestrzeń
wygina
Prawa
fizyki,
matematyki,
nie
obliczą
siły
pędu
Nihil
Novi,
nic
nie
zrobisz,
nigdy
nie
skończysz
weekendu
Jak
zaczynasz
to
tylko
czysta
i
śnieg,
chyba,
że
jesteś
tu
z
nizin
Wdech,
wydech
i
wdech
tylko,
że
wciągasz
krechy
nie
zbierasz
giby
Czy
to
mefa
czy
Ameryka,
facjata
się
tak
samo
krzywi
Jak
szczury
posypiesz
to
za
dużo
mówisz,
żebyś
sie
potem
nie
zdziwił
Na
codzień
nie
jedzą
glutenu,
w
weekend
wciągneliby
glutaminian
Która
to
nocka
w
hotelu?
Chuj,
że
będzie
zszargana
opinia
Emka
czy
mefa,
wódeczka
dla
nich
tu
jak
witamina
Walą
tu
trzecią
dobe,
bo
kurwa
widzieli
to
w
filmach
Jak
dupy
to
same
eskort,
potem
Cię
nie
stać
na
klina
Zarzygany
masz
dress
code
kurwa
na
patostreamach
Później
walisz
xanax
te
leki,
znikasz
amba
fatima
Niedostępny
abonent,
wiesz
będzie
rozkmina
Ja
w
chuju
mam
Twoje
plany
na
weekend
W
samarach
opary,
a
w
baniach
kipisz
Twarze
blade
jak
ściany,
budzisz
się
z
krzykiem
Rozlewałeś
szampana,
dziś
sie
nie
liczysz
Równia
pochyła,
nigdy
nie
skończysz
tu,
gdzie
zaczynasz
Grawitacja
tak
jak
frustracja,
czasoprzestrzeń
wygina
Prawa
fizyki,
matematyki,
nie
obliczą
siły
pędu
Nihil
Novi,
nic
nie
zrobisz,
nigdy
nie
skończysz
weekendu
Równia
pochyła,
nigdy
nie
skończysz
tu,
gdzie
zaczynasz
Grawitacja
tak
jak
frustracja,
czasoprzestrzeń
wygina
Prawa
fizyki,
matematyki,
nie
obliczą
siły
pędu
Nihil
Novi,
nic
nie
zrobisz,
nigdy
nie
skończysz
weekendu
1 Kastet
2 La Vida Loca
3 Texas Holdem
4 Ponad norme
5 Nie Mam Czasu
6 Forrest Gump
7 Dzin
8 Zakazane Imperium
9 Przychodzę
10 Nie Zabronią
11 Nihil Novi
12 Na zakrecie
13 Puszka Pandory
14 Ostrze Noża
15 Intro DJ Soina
16 Jesli czujesz
Attention! Feel free to leave feedback.