Lyrics Parasol - Diox , Szpaku , Kizo
Nie
muszę
się
czuć
lepiej
od
ciebie
i
całej
bandy
U
nas
na
klipach
przynajmniej
płoną
prawdziwe
blanty
Znacie
ulicę
z
filmów,
a
my
znamy
ją
z
praktyk
U
was
rotacja
w
składach,
jak
u
nas
zmiany
karty
Deszcz
leje
wam
na
czapki
Mnie
dzisiaj
to
nie
martwi,
macie
brudne
Nike'i
(yeah,
yeah)
Nie
to
co
moje
mordy,
zbędne
były
oxfordy
Mam
parasol
ochronny
(yeah,
yeah)
Deszcz
leje
wam
na
czapki
Mnie
dzisiaj
to
nie
martwi,
macie
brudne
Nike'i
(yeah,
yeah)
Nie
to
co
moje
mordy,
zbędne
były
oxfordy
Mam
parasol
ochronny
(yeah,
yeah)
Lepiej
już
sobie
zmieniaj
idoli,
bo
dawno
za
burtą
Gdyby
chociaż
już
mieli
zarost,
nosiłbym
sobie
futro
Było
Porsche,
były
Merce,
przyjechali
Fiatem
Punto
Dziś
wyjątkowo
moi
ziomale
trzymają
swoje
Pitbulle
nie
krótko
Byłem
za
zamkniętą
furtką,
jedynie
na
drodze
mi
stały
problemy
Pogrzebałem
dawne
style,
bez
nagrobka
by
Nie
szukaj
już
tamtej
weny
Moi
ziomki
ciułają,
ziomki
nie
hieny
Dziś
widzisz
mnie
tu
z
całą
śmietanką
I
ku
twemu
zdziwieniu,
ci
powiem,
nie
chodzi
tu
wcale
o
banknot
To
ten
hardkor,
to
ten
klimat,
wszyscy
tu
mają
podobnie
Chcesz
bym
pisał
wciąż
o
życiu?
Przyjedź
tu
lepiej
z
drukarką
ziomek
Scena
nie
zna
umiaru
Ale
ja
na
niej
wcale
nie
błądzę
Skoro
przelatuję
górą,
ciężko,
by
ktoś
stawał
mi
na
drodze,
beng
Nie
muszę
się
czuć
lepiej
od
ciebie
i
całej
bandy
U
nas
na
klipach
przynajmniej
płoną
prawdziwe
blanty
Znacie
ulicę
z
filmów,
a
my
znamy
ją
z
praktyk
U
was
rotacja
w
składach,
jak
u
nas
zmiany
karty
Deszcz
leje
wam
na
czapki
Mnie
dzisiaj
to
nie
martwi,
macie
brudne
Nike'i
(yeah,
yeah)
Nie
to
co
moje
mordy,
zbędne
były
oxfordy
Mam
parasol
ochronny
(yeah,
yeah)
Szokuję
jednym
wersem,
Kizo
jest
w
moim
wieku
Robię
ciągle
małe
kroki,
nienawidzę
życia
w
biegu
Nienawidzę
ludzi
opór,
więcej
wrogów
niż
przyjaciół
Nie
chcę
być
lubiany
wszędzie,
taki
mam
społeczny
status
Znowu
leję
do
baku,
serce
bije
nierówno
Palę
bla-bla,
żeby
zasnąć,
nie
truję
głowy
chujnią
W
moim
sercu
Biuro
Ochrony
Rapu
i
ALC
Skręcam
bez
GPS'a,
znowu
u
ciebie
w
mieście
Dzisiaj
mam
jedną
pierdoloną...
W
sumie
to
jebać,
duży
Simba,
to
nie
moda,
ale
nie
lubię
biegać
W
chuju
mam
te
twoje
mięśnie,
będę
chciał
to
je
zrobię
Cobyś
kolwiek
ty
nie
wjebał,
wielki
jak
ja
nie
będziesz
(nie)
Nie
muszę
się
czuć
lepiej
od
ciebie
i
całej
bandy
U
nas
na
klipach
przynajmniej
płoną
prawdziwe
blanty
Znacie
ulicę
z
filmów,
a
my
znamy
ją
z
praktyk
U
was
rotacja
w
składach,
jak
u
nas
zmiany
karty
Deszcz
leje
wam
na
czapki
Mnie
dzisiaj
to
nie
martwi,
macie
brudne
Nike'i
(yeah,
yeah)
Nie
to
co
moje
mordy,
zbędne
były
oxfordy
Mam
parasol
ochronny
(yeah,
yeah)
32
lata,
mordo
nie
zasłaniam
się
nikim
Być
może
dlatego,
mordo,
że
nie
robię
se
lipy
Nie
rzucam
słów
na
wiatr,
nie
muszę
później
ich
cofać
Nie
każdy
kumpel
to
brat,
nie
każda
dupa
to
siora
Patrz
jak
spierdala
ci
czas,
ty
może
skończ
pajacować?
Nigdy
nie
będziesz
jak
ja
i
nie
pomoże
ci
flota
Dioxide
zawsze
primo,
jak
Camora
Rapheguein
Rzucam
szeptem
słowa,
słyszy
całe
osiedle
Jak
robisz
z
mordy
dupę,
będą
mieli
dupeczkę
Szacunku
nie
upycha
się
w
bagaju
w
BMC'e
I
znowu
pierdolisz,
to
gówno
rozpruwa
się
tutaj
jak
suki
po
EMCE
Jak
wchodzę,
nagrywam,
to
moi
klienci
dzwonią
do
mnie
po
więcej
Jak
matka
cię
widzi
i
słyszy
pajacu,
załamuje
swe
ręce
Nazwałeś
się
królem,
dla
mnie
samozwańcem
Kurwa
zrób
sobie
zdjęcie
1 Salon
2 Ortalion
3 Za ciosem
4 Należy Się Nam
5 Moonlight
6 Vivat
7 Parasol
8 Białe buty
9 Jointy i Najki
10 TRAPsterka
11 Szacun
12 Energia
13 Nie chcemy
14 Siła przyciagania
15 Nie wiem
Attention! Feel free to leave feedback.