Lyrics To Ten Joint - Slums Attack , Peja
Nie
kręcę
afer,
nie
kręcę
nawet
klipów
po
prawdzie
I
tak
jak
jointów
nie
kręcił,
na
jointach
znam
się
Bo
sportretował
dzielnicę
nie
gorzej
niż
BK
Spike
Wszelkie
radości,
smutki,
z
najwyższej
półki
ten
rap
Ten
rok
mi
zleciał
niczym
poprzednie,
nieco
zbyt
szybko
Trochę
było
pograne,
transfer
na
jakieś
lotnisko
I
z
przekonaniem,
że
w
takim
składzie
to
mogę
wszystko
Te
trasy
czystym
szaleństwem,
bo
wygrał
hip-hop
Wygrałem
życie,
no
dobra,
se
odpuszczam
bujankę
Przy
kawce
z
pysznym
śniadankiem
układam
plany
na
tydzień
Dzieci
szczęśliwe,
bo
mają
w
domu
ojca
i
matkę
Kierowany
instynktem
za
ruchy
swe
się
nie
wstydzę
Dzięki
za
bycie
kibicem
gdy
wyjeżdżam
i
wracam
Za
to
że
jesteś
wtedy
gdy
myślę,
że
nie
pomagasz
Gdy
podupadam
na
zdrowiu
i
na
ryj
padam,
wypaczam
To
całe
nasze
pożycie
i
za
to,
że
mi
wybaczasz
To
ten
joint,
do
którego
zawsze
będziesz
wracał
Najlepsze
klimaty,
po
których
masz
zero
kaca
Gram
według
własnych
zasad,
od
zawsze
ciężka
praca
To
ten
joint,
to
rapowa
Ekstraklasa
To
ten
joint,
do
którego
zawsze
będziesz
wracał
Najlepsze
klimaty,
po
których
masz
zero
kaca
Gram
według
własnych
zasad,
od
zawsze
ciężka
praca
To
ten
joint,
to
rapowa
Ekstraklasa
I
znów
wibruje
telefon
w
kieszeni,
żaden
tam
hałas
To
jedyny
masażer
na
jaki
sobie
pozwalam
I
na
jedyną
część
ciała
na
żarty
zawsze
mam
czas
Znów
olałem
rezonans,
wciąż
napierdala
mnie
bark
Już
nie
ten
czas
by
za
byle
bzdurę
nadstawiać
kark
Bo
dzisiaj
głowa
na
karku
i
żaden
ze
mnie
tam
kark
Zapracowałem
na
markę,
ciągle
dokładam
slang
Bo
lubię
swoim
cockney'em
tak
napierdalać
od
lat
I
za
to
chyba
szanują
szerokim
łukiem
pozerstwo
Omijam
tak
jak
pazerność,
wolałbym
już
paserstwo
Tu
gdzie
przestępstwo
zadedykują
tylko
nizinom
A
sami
tak
umoczeni,
że
z
kołnierzyków
biel
wcięło
To
ten
joint,
do
którego
zawsze
będziesz
wracał
Najlepsze
klimaty,
po
których
masz
zero
kaca
Gram
według
własnych
zasad,
od
zawsze
ciężka
praca
To
ten
joint,
to
rapowa
Ekstraklasa
To
ten
joint,
do
którego
zawsze
będziesz
wracał
Najlepsze
klimaty,
po
których
masz
zero
kaca
Gram
według
własnych
zasad,
od
zawsze
ciężka
praca
To
ten
joint,
to
rapowa
Ekstraklasa
Lepiej
się
sprężaj
człowieku,
by
ci
nie
zabrakło
powietrza
Jak
Aaron
Carter,
koleżka,
lądujesz
w
worku
na
zwłoki
A
dla
rodziny
news
jak
najczarniejsza
depesza
Depeche
od
zawsze
w
czerni
nawet
po
stracie
Wildera
Chcesz
w
koszulce
lidera,
choć
życie
często
się
wlecze
Może
nie
raz
zaskoczyć
gdy
finisz
jak
Andy
Fletcher
Gdy
zdrowie
jest
najważniejsze,
gonisz
za
interesem
Często
odwracasz
proporcje,
przegrasz
z
kretesem
Bogactwo
zaczyna
się
w
głowie,
nigdy
w
portfelu
I
czai
to
tak
niewielu,
a
więc
nie
pytaj
czemu
Nie
zasłużyłeś
na
więcej,
jeśli
cały
wysiłek
Skupiłeś
na
byciu
biednym,
zamiast
odnaleźć
siłę
Szukanie
winnych,
to
marnowanie
prądu,
dochody?
Chciałbyś
cokolwiek
pomnożyć,
lecz
tylko
bezproduktywność
Bo
nie
potrafią
oszczędzić
choćby
kropelki
wody
Wolą
ferować
wyroki
jak
obiboki
To
ten
joint,
do
którego
zawsze
będziesz
wracał
Najlepsze
klimaty,
po
których
masz
zero
kaca
Gram
według
własnych
zasad,
od
zawsze
ciężka
praca
To
ten
joint,
to
rapowa
Ekstraklasa
To
ten
joint,
do
którego
zawsze
będziesz
wracał
Najlepsze
klimaty,
po
których
masz
zero
kaca
Gram
według
własnych
zasad,
od
zawsze
ciężka
praca
To
ten
joint,
to
rapowa
Ekstraklasa
1 Hip_Hop_50_Intro
2 Prime
3 Caracas
4 Lubartowska
5 To Ten Joint
6 Powiedz
7 Doły Społeczne
8 Hej Lejdis
9 Lot Skazańca
Attention! Feel free to leave feedback.