Lyrics Gorzka woda (prod. Auer) - Remix - Pezet , Ten Typ Mes , Paluch , Sokół , KęKę
Stary
ta
płyta
to
będzie
sukcesem,
pieprzonym
klasykiem
jak
jebany
rok
A
może
tej
zimy
śnieg
nie
zasypie
Wszystkich
niechcianych,
zmęczonych,
samotnych.
co?
Niegrzeczni
chłopcy
jak
w
Detroit
tłoki
to
od
dawna
nie
my
Wyginęliśmy
jak
diplodoki
i
dziś
tylko
hajs
mnie
zaprasza
do
gry
Pezet
czy
ty
nie
rapujesz?,
Bo
dawno
nie
jesteś
już
głodny,
wkurwiony
i
zły
Jak
to
już
tego
nie
czujesz?
Tak
cię
tu
brakuje,
wracaj
bo
rap
schodzi
na
psy
W
mieście,
które
nie
czyta
nam
w
Myślach
przez
które
Wisła
wciąż
płynie
jak
łzy
Co
drugi
tutaj
to
teraz
artysta
Który
ma
to
we
krwi,
póki
ma
swoje
featy
Nie
trzeba
już
robić
wystaw
Wystarczy
to
wszystko
wrzucić
na
Insta
Jak
ta
laska
co
jest
fotomodelką
Bo
od
godziny
robi
sobie
selfie
z
butelką
Pezet
ty
jesteś
legendą!
Mówi
typ
cały
w
gucci
i
kenzo
Co
dostał
od
mamy,
jak
off-white
jordany
Ale
wcale
się
przez
to
nie
czuł
kochany
Ja
mijam
ulicę
i
bramy,
bo
wpadłem
akurat
do
ziomka
na
Pragę
Na
plecach
mam
napisane
koka
clothing
company,
lecz
biorę
kawę
Myślę
po
drodze
czy
się
jeszcze
spotkamy,
może
niebawem
Idę
przez
miasto
piękne,
choć
rozjebane,
coś
jak
Bałkany
To
życie
Warszawy
nad
ranem,
mało
kto
tu
liczy
barany
Całe
miasto
nie
może
zasnąć,
bynajmniej
nie
ze
względu
na
drugą
kawę
Mało
słońca,
dużo
dawek,
biała
gorączka,
Hugo
Bader
Tu
gdzie
życie
jest
szybkie
jak
Monza,
a
zło
śpi
spokojnie
jak
u
Kurosawy
Tu
gdzie
pękają
głowy
o
krawężniki,
a
Pollock
maluje
nasieniem
kible
Nocne
miasto,
mocne
pato
co
wieczór
kusi
ich
replay
Normalna
zabawa
to
koka,
normalna
zabawa
na
pokaz
Miłość
wysycha
na
lokach,
życie
jest
szybsze
niż
gokart
Zdziwienie
na
mordach,
kiedy
odmawiam,
America
Express
dzieli
po
równo
Before
i
after
jak
antykwariat
i
każdy
wariat
odkurza
lustro
Korposzczury
po
jednej
działce
mają
tą
wkrętę,
że
latają
w
gangach
Skrócone,
który
ich
wygięte
palce,
gały
po
prochach
jak
manga
Co
weekend
ich
wita
balanga,
ja
zawijam
sprawnie
na
kwadrat
Budzą
się
przy
swoich
pannach
syfem
złapanym
po
bramach
Znam
te
historie
jak
taksiarz,
ziom,
i
miasto
bez
nawi
na
wylot
Bądź
sobą
w
głowie
jak
mantra,
co
by
się
nie
wydarzyło
Słoiki
się
łapią
na
wędki
i
czują
się
w
mieście
jak
w
Vegas
Ich
życie
to
kulka
ruletki,
nie
wiedzą
jak
skończy
się
melanż
Miasto
nocą
to
jest
miejski
szalet,
śmierdzi
brudne,
wciąż
zapchane
Ktoś
mnie
pyta,
czy
walę
nosy,
mówię
"dzięki,
co
ty?
Ja
mam
wyjebane"
Objarusy,
wszędzie
spiski,
chwilę
potem
już
płaska
ziemia
Mówią
"po
tym
lepiej
widzisz",
a
nie
widzą,
kurwa,
uzależnienia
Biznesmeni,
ich
garnitury,
chcą
gadać
bzdury
i
tracić
czas
mój
Śmieszne
ziomki,
psuję
im
nastrój,
te
ich
mżonki
to
zamki
na
piasku
Jeden
mówił
mi
o
szacunku,
a
chwilę
potem
już
kładzie
deal
na
stół
Jak
naprawdę
byś
mnie
szanował,
to
byś
proponował
to
razy
trzy,
bratku
Gdzieś
na
łowach
jakieś
młode
koty,
szybciej,
więcej
Najpierw
obiad,
potem
deser,
wbijam
im
to
w
łeb
jak
mesel
Pewnych
rzeczy
się
nie
da
prędzej,
nie
nauczy
ich
nic
jak
pesel
Wiem,
co
mówię,
bom
swoje
przeszedł,
nie
chcą
słuchać,
trudno,
peszek
Każdy
rok
jest
coraz
szybszy,
więc
się
mocniej
ścigasz
Złap
przyczepność
i
duża
prędkość,
i
trudniejszy
wiraż
Dużo
stresów
masz,
dużo
leków
masz,
miasto
w
oczach
widać
Potem
i
tak
cię
wydymam,
ty
się
nie
musisz
wypinać
Wjeżdżam
sobie
na
płytę
Pezeta
jak
do
siebie
Klub,
nie
małolata,
nie
zgreda.
Co,
nie
wiesz?
Twardy
bruk,
żyję
poszarpanym
rytmem
znów
Nie
widzę
światła
trzeci
dzień
i
już
przywykłem,
cóż
Wstaję
po
piątej,
ale
po
tej
drugiej
piątej
lepszej
Jak
myję
zęby,
w
telewizji
leci
Teleexpress
Po
lotach
jetlag,
ale
po
tych
lotach
w
tle
z
Warszawą
Ląduję
na
podeszwach,
robiąc
tu
posetne
salto
Nie
próbuj
tego,
jednak
dla
was
to
się
kończy
słabo
Wieczna
pętla
jak
ósemka
przewrócona
na
bok
70
maili
czeka
na
mnie
boldem,
siadam
Ekran
razi,
Alka-Seltzer
to
jest
oranżada
Przestań
pierdolić
mi,
że
mam
żyć
jak
reszta
Twoja
praca
to
krawat,
moja
to
granat,
w
zębach
jest
zawleczka
Cały
kwartał
zasuwałem,
robiąc
deale
życia
Ich
życia,
taka
prawda,
dla
mnie
to
normalny
zwyczaj
Znowu
się
jebłem
Znowu
się,
znowu
się,
znowu
się,
znowu
się
Hulaj
nogą
w
kostkę
Hulaj
nogą,
hulaj
nogą,
hulaj
nogą,
hulaj
Z
pozoru
nieźle,
(No
nie)
Jest
techno
postęp
(No
jest)
Choć
w
głowach
regres,
(Aha)
W
muzyce
pośpiech
(Aha)
Ich
dokonania
się
unifikują
O
moje
się
dba,
ludzie
je
mumifikują
Mimo
to
moje
wyniki
porównują
z
disco
polo
Dobra,
elo,
nic
to,
yolo
Szują
zwą
mnie,
więc
słusznie
Ich
panny
za
mój
uśmiech
skórę
Oddadzą,
ale
ze
mnie
cwany
kuśnierz
Wkurwię
ich
braci
bardziej
Bo
bywam
polityczny
na
moich
płytach
licznych
znajdziesz
Treść
jak
mnie
w
Spatifie
przy
jazzie
Się
spiję,
a
Paweł
niech
po
mnie
przyjedzie
Mam
pogląd,
rodzinę,
terapię
jutro
O
losie
faktycznie
na
kacu
trudno
Ile
kilo
tutaj
poszło
w
dobę?
Chciałbym
tylko
mieć
już
wolną
głowę
Wszyscy
chcieliby
mieć
dłuższą
dobę
Wszyscy
piją
tutaj
gorzką
wodę
Ile
kilo
tutaj
poszło
w
dobę?
Chciałbym
tylko
mieć
już
wolną
głowę
Wszyscy
chcieliby
mieć
dłuższą
dobę
Wszyscy
piją
tutaj
gorzką
wodę
Album
Gorzka woda (prod. Auer) [feat. Paluch, Kękę, Sokół, Ten Typ Mes] [Remix] - Single
date of release
24-09-2019
Attention! Feel free to leave feedback.