Prozak420 - Pitbull Lyrics

Lyrics Pitbull - Prozak



Byłem w miejscach tak ciemnych, że nie chciałbyś postawić tam nogi
Zapomnij o butach, nie przeżyjesz wchodząc mi dziś, suko, do głowy
Temat nowy, hardkorowy, przystawiony pistolet do skroni
Wszystko może być pięknie lub nie, zależy z której strony stoisz broni
Zapach hajsu lepszy od krwi i potu, unikam kłopotów
Dopóki ambicja nie budzi się we mnie jak wilkołak po zmroku
Plantacja kokosów, uważaj na palce i nie zostawiaj włosów
Próżniowe paczki po pół, z metalowej tacki na stół, odpal i próbuj
Nie łykaj głównych, afiszuj jak równy, na czerwonym stój
Ambicja to dziwka, uzależnia, na mojej drodze stoi jak wół
Do wszystkiego odpowiedni strój, mentalnie mam to wszystko tu
A głowie królowej w oprawie różowej to talizman mój
Kto uważa możliwości materialne za podejście banalne?
Niech idzie, pierdolnie się głową prosto w mur i się ogarnie
Na poważnie, mam swoją baśń i za renomę leżę dziesionę
Mam swoją koronę i to pierdolę, na górze, nie dole, mecz o łyse dłonie
Wjeżdżam jak pitbull, zaciskam swoje szczęki
Kreator mikstur, chociaż to nie jest rekin
Wjeżdżam na real talk, zawsze szybki, zły i wściekły
Polski hip-hop folk, co drugi z nich jest ciepły
Wjeżdżam jak pitbull, zaciskam swoje szczęki
Kreator mikstur, chociaż to nie jest rekin
Wjeżdżam na real talk, zawsze szybki, zły i wściekły
Polski hip-hop folk, co drugi z nich jest ciepły
Mam siano na prawie dekadę, dzisiaj wiem, że to był dobry ruch
Miałem rodzinę, przyjmuję winę, mego lustra nie przykrył kurz
Widać jak Tomasz Chada, innego życia nie znam już
Kilka razy byłem bliski tu, aby przykrył mnie też grób
Przypadek? No cóż, nie sądzę! Misjonarz pełen zwątpień
Dzieciaki z Pokątnej naniosły papier z braku wspomnień (co?)
Śpiewają "ulica, hajs na trapie, każdy ma tu import, zacierp!"
Taki real talk! To ja cały swój hajs zrobiłem se na rapie
Czysty papier, brudny papier, taki sam zły i dobry papier
To jak nim pokierujesz, nada mu i tobie znaczek
Nie muszę być raperem, jestem ulica i niosę wam prawdę
Noszę dresy, nie jestem dresiarz, a patologia to żaden gangster
Tak jest dobrze, tak jest fajnie, kiedy wszystko zgadza się
Drzwi całe, słońce świeci, można zacząć nowy dzień (hehe!)
Parzę kawę, płuco leci, czasem miewam dobry sen
Z dużej łyżki, paranoje, siwe włosy, mam swój zen
Wjeżdżam jak pitbull, zaciskam swoje szczęki
Kreator mikstur, chociaż to nie jest rekin
Wjeżdżam na real talk, zawsze szybki, zły i wściekły
Polski hip-hop folk, co drugi z nich jest ciepły
Wjeżdżam jak pitbull, zaciskam swoje szczęki
Kreator mikstur, chociaż to nie jest rekin
Wjeżdżam na real talk, zawsze szybki, zły i wściekły
Polski hip-hop folk, co drugi z nich jest ciepły
Zacząłem bez pomocy, od zera, bez szmalu, popatrz na mnie teraz
Albo chcą pracować ze mną, albo dla mnie, taka era
Nie strugając bohatera, może zbyt pewny siebie nieraz
Szereg w szeregach, wystawiłem nogę, siedmiomilowy krok za melanż
Bad man, bad man, przestać się tak starać
Mam więcej niż ten twój łańcuch, wiesz... W swoich dziarach
A najgorszy wpływ ma na mnie ta twoja mała
Łatwy chłopak, nie odmawiam, daj gram z VAT-a albo wypierdalaj
Najwyższy możliwy poziom, najwyższa możliwa skala
Dwieście procent, czynić dobro, leczyć i pomagać
Przebij mnie, jeśli umiesz się wspiąć po mych filarach
Gracze różni, gra ta sama! Ha... Mija mi dekada
W moich oczach złość, miłość, równowaga
W grze wyższa waga, zabawa i ukryta powaga
Taka waga, że nie domaga, jeden więcej, mocna zgaga
Nieuwaga, lata flaga, cała naga na pigułach i szparagach! Blow, suko
Wjeżdżam jak pitbull, zaciskam swoje szczęki
Kreator mikstur, chociaż to nie jest rekin
Wjeżdżam na real talk, zawsze szybki, zły i wściekły
Polski hip-hop folk, co drugi z nich jest ciepły
Wjeżdżam jak pitbull, zaciskam swoje szczęki
Kreator mikstur, chociaż to nie jest rekin
Wjeżdżam na real talk, zawsze szybki, zły i wściekły
Polski hip-hop folk, co drugi z nich jest ciepły




Prozak420 - Pitbull
Album Pitbull
date of release
02-04-2021




Attention! Feel free to leave feedback.