Lyrics Piątek - VNM
Był
kwiecień,
podpisywałem
De
Nekst
Best
gdzieś
w
sklepie,
Od
siedemnastej
parę
piwek
jeszcze
mnie
nie
zamiecie
A
dziś
na
spokojnie,
bo
jutro
kręcę
klip,
A
był
piątek
i
miałem
przy
sobie
penge
i
Za
dwie
godziny
mi
dzwonią,
że
zdjęć
nie
ma,
W
sobotę
ma
być
ulewa
i
chuj
będzie
z
kręcenia
Serce
zabiło
mi
mocno
jak
ja
jebie,
Jest
piątek,
wolną
sobotę
mam
hajs
i
znam
siebie
Poszli
fani
już,
z
ziomkami
chmura
na
podwórku
I
błądzę
myślami
tu
w
bani
już
szukam
tu
rozkurwu
I
szkoda
że
nie
byłem
sam
w
tym
jebanym
planie,
bo
Już
ktoś
wyjął
telefon
mówi
wieziesz
wąchanie
ziom
Czarne
chmury
nad
miastem
zapowiadały
coś,
Ale
sam
nie
wiedziałem
co
w
sumie
kurwa
jebałem
to
Nim
pojechaliśmy
do
mnie
na
polmos
Podzieliliśmy
koks
i
jebneliśmy
sztos
w
nos
Ta,
u
mnie
w
domu
bit
i
rapsy
Alko
i
znowu
nosy,
by
pobudzić
synapsy
Które
tu
i
tak
pobudzone
są
dziś
nazbyt,
Ale
kogo
to
obchodzi
kiedy
przed
oczami
krążą
gwiazdy
Chodźmy
gdzieś
wiesz,
gdzieś
tu
do
klubu
w
mieście,
Bo
pewnie
będzie
tam
śmiesznie
Tam
jeszcze
parę
dupeczek
też
jest
Of
we
go
ciśnienie
skacze
jak
Don
King
Kong
Każdy
jeszcze
tej
skruszonej
kostki
trochę
tu
w
worku
wziął
W
klubie
bans,
balet
oblegany
stał
szalet,
Ale
w
środku
co
drugi
z
chuja
nie
lał
wcale
Nawet
jak
każdy
z
nich
wymontowany
miał
zamek
Bo
jak
jesteś
wystrzelony
brawurę
masz,
masz
power
Skorzystałem,
moje
ziomki
chyba
też
wiesz
Na
dancefloor
i
do
baru
mnie
ciągnie
znowu
bo
cash
jest
Ziomki
już
poszły
i
w
pokoju
pożegnali
mnie,
Sprzęt
mi
się
już
skończył,
ale
do
domu
iść
ani
śnie
O
nie
.
Wyjebany
poszedłem
sobie
na
peta,
pytam
Ludzi,
których
nie
znam
czy
mają
skąd
wziąć
sekret
mnicha
Po
kwadransie
dwóch
typów
mówi
mi
spoko
ziom,
Będziemy
za
godzinę
tylko
weź
jeszcze
tu
z
flotą
bądź
Całą
godzinę
odpulałem
w
klubie
jakąś
sztukę
Mówiła,
że
dragi
ryją
banie,
ja
że
mam
to
w
dupie
Przyjechali,
w
kiblu
ze
mną
przyjebali,
Ale
drugi
raz
któryś
z
nas
rekonesans
spalił
Ochrona
mnie
bierze
za
szyje
z
kibla
by
Zanieść
mnie
do
wyjścia
i
tam
wypierdolić
liścia
mi
Sprawiedliwe,
godzina
była
trzecia
jakoś,
Pod
klubem
paliłem
peta
jakbym
kurwa
czekał
na
coś
Za
pięć
minut
ich
wyjebali
tak
jak
mnie,
Ich
ziomek
bez
przypału
poszedł
do
kibla
by
zabrać
sprzęt
Przyjebaliśmy
to
na
murku
na
ulicy
gdzieś
I
dzwoni
do
mnie
ziomek
mówi:
wpadaj
niezła
biba
jest
Ja
pierdole
...
Pożegnałem
typów
i
z
buta
wale
na
taxi
sam,
W
pół
do
czwartej
świecą
latarnie
miałem
tam
fajny
vibe,
Pojechałem
na
bibę
smacznie
gospodarz
spał,
Ziomek,
co
mnie
zapraszał
mówi:
siema
ej,
co
tam
V
Posiedzieliśmy
chwilę
Opowiedziałem
jak
prawie
dostałem
wilczy
bilet
przez
to,
że
byłem
debilem,
Ale
jeszcze
niczego
tu
się
nie
nauczyłem,
Ten
ziomek
zamówił
taxe
szósta
rano,
wchodzę
melanż
płynie,
Pojechaliśmy
gdzieś
na
klatkę
jego
ziomka
By
z
innymi
kurwa
nosem
biały
miał
tu
z
niej
posprzątać
Nie
wiedziałem
już
nawet
czy
cisnę
coś
dobrego,
Było
nas
chyba
czterech
poszliśmy
do
nocnego
Do
jedenastej
wóda
na
bloku,
jakieś
śniadanie
w
barze
Nie
mam
apetytu
w
ogóle
wypierdalam
spać
na
chatę
Ale
spać
mi
chyba
się
nie
chciało
I
kurwa
jebana
mać,
w
sobotę
chyba
nie
padało
Kurwa
mać,
co
ja
robię,
ja
pierdole
...
1 Jesteś
2 Fan
3 Zrobią to za mnie
4 Śnieg
5 Supernova
6 Nigdy więcej
7 Non stop
8 Na Weekend
9 Potrzebuję
10 Nie po to
11 Tęcze
12 Dym
13 Piątek
Attention! Feel free to leave feedback.