Lyrics Biale Golebie, Czarne Kruki - Vixen feat. Kobra & Kroolik Underwood
Czasem
Nam
się
wydaje,
że
mamy
świat
pod
kontrolą,
Nic
nie
jest
doskonałe,
a
odważni
też
się
boją,
Musisz
to
pojąć,
każdy
ma
swoje
blizny,
I
nawet
Twoja
pomoc
może
wyrządzić
krzywdy,
Dziś
stawiam
pomoc,
po
nim
pójdę
po
uśmiech,
Nie
słucham
nikogo
kiedy
wchodzę
w
swoją
duszę,
I
na
później
zostawiam
tą
pogoń,
omijam
burdel,
Bo
każdy
z
nas
jak
kojot,
goni
za
jakimś
strusiem,
Raz
jestem
jastrzębiem,
ziomuś
nie
dziw
się
że
latam
sam,
Nie
będę
narzędziem
wrogów,
nie
latam
w
formacji
V,
Raz
jak
gołębie
pokój
przynoszę
raz
inny
znak,
Choć
toczę
wojnę
w
środku
i
wygrywam
jak
Czyngis-chan,
Teraz
wiem
to
nie
zejdę
przez
to
level
down,
Lecę
nad
klęską
choć
nie
wiem
gdzie
mnie
niesie
wiatr,
Sekrety
egzystencji,
ludzie
chcą
świat
odwrócić,
Tak
przegrywają
lepsi,
gdy
oceniają
głupcy,
Ci
sami
ludzie
dają
nam
ból
i
miłość,
Ci
sami
ludzie
kochają
i
nienawidzą,
Ci
sami
ludzie
raz
chcą
dać
Ci
wszystko,
Ci
sami
ludzie
później
krzyczą
fuck
you
dziwko!
Raz
jak
białe
gołębie,
raz
jak
czarne
kruki
Ziom
nic
nie
jest
pewne,
za
dużo
tu
różnic
Ale
mimo
wszystko
pozostaje
ufny
Bo
tam
gdzie
nie
ma
ryzyka
nie
będziesz
dumny
Raz
jak
białe
gołębie,
raz
jak
czarne
kruki
Ziom
nic
nie
jest
pewne,
za
dużo
tu
różnic
Ale
mimo
wszystko
pozostaje
ufny
Bo
tam
gdzie
nie
ma
ryzyka
nie
będziesz
dumny
Aaa.
Białe
Gołębie,
Czarne
Kruki,
nic
nie
jest
pewne
za
dużo
tu
różnic,
Białe
kruki,
czarne
owce
a
ja
jestem
hip-hop'owcem
(i
chuj),
Białe
gołębie,
czarne
kruki,
nic
nie
jest
pewne
za
dużo
tu
różnic,
Białe
kruki,
czarne
owce,
a
ja
jestem
hip-hop'owcem,
I
wbijam
sztywny
pal
Azji
w
to,
żyję
w
świecie
fantazji
jak
Barton
jak
DonGuralesko
na
inwazji,
Ja
mam
to,
a
to
co
mam
tu,
mam
to
z
pasji,
I
nie
ważne
czy
to
hip-hop
czy
plastik,
Dziś
jestem
orłem,
lampartem,
tygrysem,
Pisze
jak
orłem,
śpiewam
z
Elvisem,
Jestem
wodą,
ogniem,
powietrzem,
lecącą
kulą,
bombą
w
metrze,
Nie
kminie
z
reguły
czy
to
hip-hop
czy
techno,
Bo
łączymy
te
style
niczym
młot
i
gwoździe
drewno,
A
dziś
wiemy
to
na
pewno
i
dajemy
to
w
Polskę,
a
ja
jestem
hip-hop'owcem,
I
szczerze
w
chuju
mam
czy
pokochasz
to,
nie
będę
szlochać,
Bo
mam
swoją
grupę
wiernych
fanów
a
reszta
wynocha
stąd,
Często
idę
pod
prąd,
rzadziej
z
prądem,
Jebać
medialny
swąd
liczy
się
progres,
Raz
jak
białe
gołębie,
raz
jak
czarne
kruki
Ziom
nic
nie
jest
pewne,
za
dużo
tu
różnic
Ale
mimo
wszystko
pozostaje
ufny
Bo
tam
gdzie
nie
ma
ryzyka
nie
będziesz
dumny
Raz
jak
białe
gołębie,
raz
jak
czarne
kruki,
Ziom
nic
nie
jest
pewne,
za
dużo
tu
różnic,
Ale
mimo
wszystko
pozostaje
ufny,
Bo
tam
gdzie
nie
ma
ryzyka
nie
będziesz
dumny,
Za
dużo
różnic,
jednak
wokół
mojej
próżni,
które
często
studzą,
Później
podkręcają
zanim
usnę,
próbują
podciąć
skrzydła
i
ściągnąć
w
dół,
Zastawiając
sidła,
wcześniej
skrzętnie
zaplanują
ruch,
Albo
zdarzy
się
cud,
który
z
uśmiechem
na
twarzy,
Wezmę
w
swe
ramiona,
wróg
największy
nie
spierdoli
mi
tej
fazy,
Rozterki
w
pęd
gdzieś,
chuj
z
tym
całym
porządkiem,
Za
trzy
dni
już
przecież
piątek,
naprzód
maluje
obrazy,
Za
dużo
sprzecznych
odwrotnie
proporcjonalnych,
To
problem
odwieczny,
zarazem
ciężki
jak
i
banalny,
Zanim
coś
zjebiemy
może
najpierw
coś
ustalmy,
Bądźmy
panami
tej
ziemi,
a
nie
miksem
jak
w
koktajlu,
Kładę
na
bit
o
tym,
po
co
ten
zgrzyt,
po
co
ten
cały
cyrk,
Po
chuj
tak
żyć,
pomyśl
sobie
biały
gołąb
czarny
kruk,
Nie
próbowałbyś
ich
swatać,
I
chociaż
różne
tak
oba
bez
trudu
potrafią
latać,
Raz
jak
białe
gołębie,
raz
jak
czarne
kruki
Ziom
nic
nie
jest
pewne,
za
dużo
tu
różnic
Ale
mimo
wszystko
pozostaje
ufny
Bo
tam
gdzie
nie
ma
ryzyka
nie
będziesz
dumny
Raz
jak
białe
gołębie,
raz
jak
czarne
kruki,
Ziom
nic
nie
jest
pewne,
za
dużo
tu
różnic,
Ale
mimo
wszystko
pozostaje
ufny,
Bo
tam
gdzie
nie
ma
ryzyka
nie
będziesz
dumny
1 Introwizja Kontinuum
2 Motywacja
3 Utworzymy Pelnie
4 Dialog
5 Tworzymy legendy
6 Przekonania
7 Orly
8 Orly
9 ToVar
10 Biale Golebie, Czarne Kruki
11 Drugi Swiat
12 Urodziłem się by żyć
13 Spokój
14 Nafciarz
15 U.F.O.
Attention! Feel free to leave feedback.