paroles de chanson Ostrożności Nigdy Dosyć 2019 - AK47
Bądź
ostrożny,...
bo
Ci
się
coś
stanie
Nie
jeden,
dobry
chłopak
grzeje
puchę
Za
głupią
dychę,
bo
stracił
fuchę
Za
kolegów,
co
się
rozpruli,
nie
za
kapuchę
Nie
jeden
dobry
chłopak
przez
to
okazuje
skruchę
Na
wadze,
bądź
ostrożny,
dobrze
Ci
radzę
Matuli
łzy,
nie
napawają
radością
Jedno
Ci
zdradzę,
by
się
nie
pożegnać
z
wolnością
Czyń
dobro
nie
zło,
bo
zło
czyni
się
z
łatwością!
Dobro
drzemie,
położyłem
lawinę
i
celebrując
te
chwile
Niosę
światło,
nie
gdyś
ciemność
przysłoniła
wzrok
Była
mi
gratką,
więc
zrobiłem
pierwszy
krok
żeby
Wyjść
po
za
nią,
zawsze
otwartą
była
mimo
to
Nie
rozłożyłem
skrzydeł
bo
tkwiłem
w
nich
jak
w
gdybach
Teraz
gdy
jest
po
za
nią
Czasem
powracam
do
niej
"przodkowie
wołaj"
By
spojrzeć
w
oczy
sobie
Ostrożności
nigdy
dosyć
I
jej,
nigdy
nie
będziesz
miał
dość
Otwórz
bracie
szerzej
oczy
Na
chwilę
je
przymkniesz
na
chwilę
stracisz
wzrok
Tego
co
dane
nie
dostrzeżesz
Nie
dostrzeżesz
potencjału,
jaki
w
tobie
drzemie
Nie
jeden
tak
ma,
że
szajba
odpierdala
Jak
tu
trzymać
fason,
jak
temat
na
głowę
siada?
Biada,
kiedy
narkotyk
banię
oplata
Za
popełniony
czyn
kara,
nie
mała
strata
Raz
finansowo,
drugi
raz
papuga
gada
Za
Ciebie
odpowiada,
broni
i
propozycje
składa
Gdybyś
miał
łeb
na
karku,
to
nie
znalazł
Byś
się
na
dnie
lecz
na
dniu
byś
się
ukazał
Życia
sens
którego
nam
brakowało
Wiara
w
cel
nie
tak
łatwo
jakbyś
się
wydawało
Aby
go
mieć
później
go
spełnić
Trzeba
mieć
chęć
rozwinąć
się
nie
uwstecznić
Dzisiaj
w
innym
miejscu
jestem
Wierz
mi
byłem
lata
temu
Bo
w
sercu
jeszcze
grzęzi
Dawna
drzazga
ukryta
w
cieniu
Ostrożności
nigdy
dosyć
I
jej,
nigdy
nie
będziesz
miał
dość
Otwórz
bracie
szerzej
oczy
Na
chwilę
je
przymkniesz
na
chwilę
stracisz
wzrok
Tego
co
dane
nie
dostrzeżesz
Nie
dostrzeżesz
potencjału,
jaki
w
tobie
drzemie
Nie
ma
nic
wstydliwego,
w
tym,
że
kogoś
zraniłeś
Każdy
rani,
lecz
w
jaki
sposób
to
zrobiłeś!?
Jeśli
zdradziłeś,
to
jesteś
bez
wartości
Nie
można
Ci
ufać,
bo
do
kurewstwa
masz
skłonności
Siebie
zdradziłem
wiele
razy
za
każdym
razem
Czułem
się
podle
że
zawiodłem
A
te
rany
nigdy
się
nie
zagoją
Trzeba
chcieć
zrozumieć
je,
dojrzałość
niosą
Gdy
wbijasz
palec
w
dnie
by
przypomnieć
sobie,
że
Za
czymś
stoją
weź
do
siebie
te
lekcje
Im
znów
będziesz
na
rozstaju
dróg
Cicho
prosząc
lepsze
dni
śląc
te
intencje
Bezkresną
przestrzeń
marzeń
Ilu
gotowych
jest
zmienić
bieg
wydarzeń
To
się
okaże
ilu
powstanie
do
walki
A
ilu
wydostanie
się
z
klatki
Ostrożności
nigdy
dosyć
I
jej,
nigdy
nie
będziesz
miał
dość
Otwórz
bracie
szerzej
oczy
Na
chwilę
je
przymkniesz
na
chwilę
stracisz
wzrok
Tego
co
dane
nie
dostrzeżesz
Nie
dostrzeżesz
potencjału
jaki
w
tobie
drzemie
1 Wstęp
2 Niekiedy
3 Idę Doliną
4 Droga na skróty
5 Znów igrasz z losem
6 Nieufnie
7 Jest mi wstyd
8 Cela 404/2011
9 Co więcej
10 Cela 404/2013
11 Nerwobóle
12 Ostrożności Nigdy Dosyć
13 Vabank
14 Zakończenie
15 Ostrożności Nigdy Dosyć 2019
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.