paroles de chanson Buntownik z wyboru - Bezczel feat. KaeN, Peja
Władamy
rymami
jak
towarem
pieprzony
narkoman,
To
słowa
z
rodowodem,
one
łapią
Cię
na
sonar.
Muzyka,
sylaby,
flow,
my
razem
tworzymy
tandem,
Na
grobie
tych
skurwysynów
z
uśmiechem
tańczymy
sambę.
Chcieli
spalić
mnie
na
stosie
#Czarownica_z_Salem,
Czekało
na
nich
spotkanie
z
Włada
Palownika
palem.
Dwa
złote
albumy,
niebawem
mamy
platynę,
Jesteś
trzema
wisienkami,
ja
jestem
całym
kasynem.
Nie
nawijam
o
butach
i
nie
chodzę
w
Js'ach,
Z
precyzją
Lucky
Luke'a
strzelam
Tobie
w
głowę
z
miejsca.
Nie
ważne
czym
się
wożę,
bo
wożę
się
na
pętlach,
Od
zadawania
wielu
punchy
Tobie
szczęka
pęka.
Słyszę
z
okien:
"to
leci
jadowity
Maska",
Wam
kawałki
dla
ulic
i
puszczają
hity
radia.
Nie
napinaj
się
na
klipach,
to
skilli
również
nie
da,
Przyjdzie
czas
to
zdejmę
maskę,
z
pisania
mam
Pulitzera.
To
jest
ta
muzyka,
której
te
dzieciaki
chcą,
Nowe,
zbuntowane
pokolenie
trzęsie
grą.
Czują
to,
co
my
i
wielu
rzeczy
mają
dość,
Razem
z
nami
są,
ramię
w
ramię
z
nami
mkną.
W
polskim
rapie
mam
paru
ziomów,
których
słucham,
Reszta,
kurwa,
jakoś
tu
nie
wpada
mi
do
ucha.
Wkoło
coraz
więcej
kurew,
którym
skacze
gul,
Chcieliby
mi
tu
pod
górę
zrobić,
mogą
raczej
chuj.
Zniewieściali
zazdrośnicy,
jeden
z
drugim
głupi
luj,
Nie
zrobili
nic
ze
sobą,
teraz
mają
dupy
ból.
Fałszywe
kurwy
po
cichu
śmieją
się
nadal
ze
mnie:
"Nie
wymawiaj
imienia
pana
Bezczela
nadaremnie".
Miałem
plan
od
dawna,
wyczekałem
dobry
moment,
Partyzanckie
wersy
serwuję
Ci
na
dzień
dobry,
ziomek.
Chcieli
mnie
pouczać
o
czym
mam
nawijać,
pizda
blada,
Co
to
za
raper,
co
nie
umie
dobrze
pizgać
bragga?
Zwijaj
swój
swag,
stara
Cię
na
obiad
woła,
Bang,
bang,
skurwysyny!
Bezczel
- stara,
nowa
szkoła.
I
chcieliby
mi
tu
podskoczyć,
ale
dupa,
Wrzucam
zwroty
syte
jak
Scottie
Pippen
alley-oop'a.
To
jest
bunt,
sieję
go,
wzniecam
ogień,
płonie
tęcza,
Pojęcia
nie
macie
o
czym
nawijacie,
to
nie
wkręcać.
Każdy
wers
szczery
tak,
że
jak
otwarta
rana
boli,
Podaję
Ci
domięśniowo
rap,
jebany
anabolik.
Małolaci
chcą
nas
słuchać,
małolatki
chcą
się
...
Piszę
zwroty
o
tym,
walę
bucha.
To
nie
jest
rap,
który
tylko
wiarygodny
z
pozoru,
2016 Bezczel
- buntownik
z
wyboru.
To
jest
ta
muzyka,
której
te
dzieciaki
chcą,
Nowe,
zbuntowane
pokolenie
trzęsie
grą.
Czują
to,
co
my
i
wielu
rzeczy
mają
dość,
Razem
z
nami
są,
ramię
w
ramię
z
nami
mkną.
To
nie
gimbo-shit
rich,
to
dojrzała
gratka,
Moj
rap
dawno
temu
przeszedł
okres
buntu
dwulatka.
A
ulica
dla
mnie
jak
matka,
powracam
jak
Batman,
Suwam
tak
na
majka,
ślicznotki
z
kisielem
w
majtkach.
Moim
zdaniem
raperzy
lecą
zbyt
ostro,
Jaka
konkurencja,
skoro
sami
się
wykończą?
Pisali,
że
chujowy,
nie
uszanowali
księcia,
Niby
mają
lepsze
flow,
lecz
nie
mieli
tyle
szczęścia.
Pierwsze
granie
za
browar
i
jakieś
tanie
wymówki,
Bo
robię
tak,
by
me
skille
mogły
opłacić
rachunki.
A
te
jebane
półgłówki
w
komentach
i
na
etatach,
Chcieliby
mi
dojebać,
pamiętaj
- ja
to
Slums
Attack.
Nigdy
nie
przecinam
tego,
co
można
rozwiązać,
Ludzie
zamiast
o
przyjaźniach,
myślą
o
pieniądzach.
Wolę
zmienić
życie
w
koszmar
niż
jak
inni
się
pogrążać,
Chociaż
wyjdzie
na
to
samo,
u
mnie
tylko
rymów
żądza.
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.