paroles de chanson DRUGIE WCIELENIE - Sławczi
To
drugie
wcielenie,
teraz
spełniam
marzenie
Teraz
jest
inaczej,
teraz
się
już
nie
zmienię
Do
rapu
dużo
chęci
reprezentuje
podziemie
Nie
spływa
mi
nic
za
to
wierzę,
że
to
tu
odmienię
NieBragga
na
streamingi
dwadzieścia
dwadzieścia
jeden
Pizgam
to
z
serducha
czy
gdzieś
zajdę
tego
nie
wiem
Czuje
muzę,
piszę,
palę
to
pod
gołym
niebem
Znów
się
to
powtarza
znów
smutek
przepalam
buchem
Z
nieuleczonym
duchem,
blizny
są
już
na
zawsze
Chciałbym
Ci
pokazać
siebie
lecz
się
boję
strasznie
Że
to
jest
to
wcielenie
którego
się
boisz
właśnie
NieBragga
to
nie
baśnie
popatrz
jak
bije
ten
bit
Niestety
dużo
więzi
kruchych
jak
ciasteczka
hit
Sławczi
w
końcu
git,
zaczynasz
ostro
lecieć
Ważne
dla
mnie
słowa,
bo
ktoś
widzi,
że
pracuje
Do
studia
jak
na
spowiedź
bez
powodu
nie
rymuje
Po
tobie
zawsze
śmierdzi
no,
bo
idziesz
jak
na
dwóje
Ja
pisze
no,
bo
czuje,
a
ty
piszesz,
bo
tak
chcesz
Rzucić
puste
słowa
potem
robić
na
nich
cash
Na
głowie
bangladesz
jestem
często
ziom
zmielony
Młynek
skrobię
nożem,
bo
znów
jest
zapierdolony
Drugie
wcielenie
mordo
czytaj
nowy
poziom
głowy
Na
plecach
mam
swój
plecak
nie
myl
tylko
z
tym
ze
szkoły
W
świecie
rządza
mamony,
a
mnie
martwi
wiele
rzeczy
Czy
kiedyś
to
się
skończy
czy
kiedyś
będzie
normalnie
Niby
jest
tak
fajnie,
ale
smutek
wciąż
maskuje
Drugie
wcielenie
wracam
cofnąłem
się
do
pierwszego
Znowu
darłem
ryja
znowu
Cię
tu
kontroluje
Znowu
Ci
nie
wierzę
i
mentalnie
prześladuje
To
jest
moja
spowiedź
nie
powinienem
tak
robić
Zachowywać
się
jak
gówniarz
co
pod
sklepem
jara
pety
Nie
mów
mi
o
rety
zawsze
będę
taki
szczery
Twe
zdziwienie
mnie
nie
dziwi
lecę
bez
zbędnej
bajery
Nauczyłem
się
tu
pisać,
żeby
zwalczać
swe
problemy
Z
zewnątrz
ich
nie
widać
tak
ma
być
trzymam
tu
stery
Ale
nieraz
już
popuszczam,
bo
zwyczajnie
nie
mam
siły
Znów
się
spotykamy
mam
napisane
w
Tymbarku
W
sumie
bardzo
często
nawet
raz
było
przy
parku
Złe
decyzje
z
nocy
doszły
do
mnie
o
poranku
Jestem
pewien
swoich
jointów
jak
nawijał
kiedyś
Szpaku
Mówią
masz
tą
siłę
tylko
uwierz
w
nią
chłopaku
Życie
chcesz
jak
z
bajki
najpierw
przejdź
krainę
strachu
Mówiłaś
będziesz
słuchać
no
to
słuchaj
mnie
uważnie
Lecę
tekst
Ci
przez
telefon
przekazałem
duszę
właśnie
Zasłaniam
się
kapturem,
żeby
uspokoić
głowę
Wygrywałem
kiedyś
mecz,
przespałem
drugą
połowę
Możesz
myśleć
mam
tak
łatwo,
ale
nie
znasz
tego
ceny
Ja
już
chyba
żyje
stresem,
wypierdalaj
ze
schematem
Potrzebuje
pogadać
to
się
zdzwaniam
z
mym
kompanem
Wiem,
że
we
mnie
wierzy
i
w
tą
drogę
co
obrałem
Fajnie,
że
dożyłem
i
że
nie
umarłem
wcześniej
Szczerze
to
ja
nie
wiem
jakie
życie
miałbym
bez
niej
Dalej
gdzieś
po
nocach
siedział
na
ławce
bez
celu
Czuje
się
niechciany
umiem
zniknąć
bez
problemu
Napisać
mi
jest
łatwiej
niż
powiedzieć
przyjacielu
Nie
będę
marionetką
którą
diabeł
gra
na
sznurkach
Bezradny
w
wielu
kwestiach
to
rodzi
emocji
wulkan
Zaczyna
być
gorąco
oblewają
mnie
też
poty
Wkurwienie
się
nasila,
palce
krwawią
to
przez
tą
akcję
w
nocy
Mam
kurwa
szklanki
w
oczach
potrzebuje
już
pomocy
Upadam
nad
zeszytem
stacja
pierwsza
moich
uczuć
Popatrz
w
moje
oczy
może
uda
Ci
się
poczuć
Ten
pierdolony
gniew,
który
nieraz
mam
w
spojrzeniu
Tak
mija
dzień
za
dniem
lecę
na
ostatnim
tchnieniu
Trzecia
kartka
tekstu
mówię
tu
o
wybawieniu
Kolejna
szczera
gadka
leci
tu
prosto
z
serducha
Ziomale
wszyscy
zdrowi
dzisiaj
za
nich
pale
bucha
Szczerość
się
tu
broni,
czyste
serca
brudne
płuca
Musiałem
to
napisać
i
pierdole,
że
mi
wrzuca
1 GHOST
2 POWIEDZ GDZIE
3 THEATRUM MUNDI
4 7:22 (feat. 707)
5 2CHAINZ
6 DRUGIE WCIELENIE
7 BŁĘDNE KOŁO
8 DOM
9 GONIĄ MNIE
10 POMARAŃCZOWA KURTKA
11 NIE MOGĘ
12 PÓKI ŻYJE
13 ŻYJE W DZICZY
14 Z SENSEM
15 SKALMAR
16 MAX PAYNE
17 PATRZĄ NA MNIE
18 TRUST NO ONE
19 ALTANA FREE
20 AIR FORCE
21 META
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.