Текст песни Jestem - Kartky feat. Świnia
Znowu
nie
wiem,
co
mam
napisać
Boli
mnie
cisza,
kiedy
przeznaczenie
znowu
ubliża
Każdemu
z
nas,
wartemu
więcej
niż
każdy
z
was
Stawiam
na
szali
rap,
bo
jestem
jak
nigdy
Mogłem
to
szybciej
zrozumieć,
noce
na
darmo,
bo
poszła
z
innym
i
dziś
nie
zasnę
Żyję
na
oślep
i
to
najgorszy
możliwy
film
Czytanie
z
ruchu
Twoich
warg
nie
jest
łatwe,
jest
jak
zawsze
To
moja
wiara
w
mity
i
fakty
i
wszystko
na
raz
Mam
burdel
w
DNA,
jestem
sam,
piję
od
rana
Kwity
i
każdy,
kurwa,
Pan
Nikt,
a
dalej
warczy
Torby
na
ośce
dawno
wyparły
nowe
kompakty
Mam
w
planach
dom
z
dala
od
stron
smutnej
patolki
Hotel
Mercure?
Co,
kurwa?
(wow)
Tak
zwane
wtorki
Każdy
to
lubi,
a
mi
pierdoli:
"Jak
tam
Bukowski?"
Nie
wiem,
poczytałem
tylko
ze
dwie,
potem
kielonki
Trochę
się
męczę,
gdy
nie
widzę
dumy
nad
sens
I
wierzę
w
dobrych
wariatów
jak
w
manę,
jeśli
ją
rwiesz
Nie
lubię
podłych
chłopaków
i
zawsze
stawiam
się
nad
Bo
gubię
kontrol
po
braku
wrażeń
i
smaku
zła
Biorę
ekipę
i
znikam,
załoga
nie
może
czekać
Znowu
nas
klepią
po
plecach,
my
zawijamy
na
desant
(co?)
To
tylko
nasze
marzenia,
bo
chcemy
dać
ci
więcej
niż
"elo,
mordo",
"co
tam?"
i
"siema"
(Jestem)
Znowu
próbuję
się
nie
dać
Możesz
w
nas
strzelać,
możesz
nas
jebać
Nie
mamy
planów,
za
plecami
sramy
na
blichtr
Gdzieś
między
swoim
niczym,
a
waszą
drogą
na
szklany
szczyt
Jestem!
Znowu
próbuję
się
nie
dać
Możesz
w
nas
strzelać,
możesz
nas
jebać
Nie
mamy
planów,
za
plecami
sramy
na
blichtr
Gdzieś
między
swoim
niczym
a
waszą
drogą
na
szklany
szczyt
Jestem!
Tamte
szczyle
dzisiaj
widzę
Hłaski
okiem
I
zawsze
z
nimi
wychylę,
czy
pod
rosół,
czy
pod
blokiem
Nawijamy
do
butelki:
"Zrobić
studia,
znaleźć
pracę"
Nawijam
z
pamięci,
ale
kurwa,
chcę
ten
papier
Wracam
do
domu,
błędnik
mi
szaleje,
więc
się
kładę
I
nie
słyszę
rozmów
i
przez
błędy
tracę
równowagę
W
końcu
wstaję
i
się
gapię,
jak
maszerują
chodnikiem
I
się
cofam
w
czasie,
mały
facet,
mniejszy
niż
tornister
(jestem)
Zajebana
sterta
kaset,
ZIP-y
z
Peją
na
ripicie
Dzisiaj
to
ja
mogę
nagrać
i
bity,
rymy
w
weekend
Jemu
Grechutę
z
Anawą,
dla
niej
trochę
rapu
Niedaleko
pada
jabłko,
w
malinowym
chruśniaku
Powita
mnie
ciepłą
strawą,
dając
szczery
uśmiech
Że
choć
widzimy
się
rzadko,
dziś
spokojnie
usnę
Spełniam
marzenia,
kiedy
o
niej
myślę
przed
snem
Bo
bez
niej
mnie
nie
ma,
choć
teoretycznie...
(jestem)
Bo
bez
niej
mnie
nie
ma,
choć
teoretycznie
jestem
Bo
bez
niej
mnie
nie
ma,
choć
teoretycznie...
jestem!
(jestem,
jestem)
(Jestem)
Znowu
próbuję
się
nie
dać
Możesz
w
nas
strzelać,
możesz
nas
jebać
Nie
mamy
planów,
za
plecami
sramy
na
blichtr
Gdzieś
między
swoim
niczym
a
waszą
drogą
na
szklany
szczyt
Jestem!
Znowu
próbuję
się
nie
dać
Możesz
w
nas
strzelać,
możesz
nas
jebać
Nie
mamy
planów,
za
plecami
sramy
na
blichtr
Gdzieś
między
swoim
niczym
a
waszą
drogą
na
szklany
szczyt
Jestem!
1 0
2 Azazel
3 Pagan
4 Złodzieje snów II
5 Nie Znasz Mnie
6 Gusła
7 Sheeple
8 Radość Chwil
9 Cloudy Day
10 Fallin
11 Jestem
12 Emily
13 Damnation
14 My
15 Nie Biorę Tabletek
16 Kartki
17 Temperatura Łez
18 To Tylko Ja
19 Lux Perpetua
20 Sunny Haze
21 Mountains
22 Moonlapse Vertigo
23 Złodzieje Dusz
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.