Текст песни Mhm - Kuba Knap
Bez
nerwów,
bez
złudzeń
Bo
mogę
obudzić
się
w
dupie,
wiem
to
Będzie
ciężko,
muszę
to
unieść
Na
co
Kubie
używki?
Ty
mnie
pytasz?
Ja
przed
snem
obserwuję
jak
wiruje
dym
ze
spliffa
Coffe
and
weed,
Ty
czymś
się
wykaż
Potem
Cię
poczęstuję
W
drodze
na
szczyt
czycha
nie
jeden
przypał
Wymagania
dumnie
sam
sobie
stawiam
Ale
nie
wiem
czy
jeszcze
umiem
odmawiać
Nie
ma
nad
nami
nikogo
kto
by
nas
poganiał
Więc
świat
przez
który
nas
znasz
może
zawalić
się
do
rana
Na
fali,
mów
mi
Patrick
Swayze,
płynę
W
Społem
zostają
martwi
prezydenci;
Weekend
Flota
jebana
nie
przychodzi
hop-siup
Ze
szczytem
za
pan
brat,
ale
często
jestem
w
proszku
Zbieram
się
w
sobie
jak
ślinę
Charcham
na
popelinę
w
rapie
i
na
najbach,
ziomuś
Znam
lepszy
wariant
od
podziałów
- pokój
Ale
mam
frajdę
przez
niektórych
jak
doktor
nałóg
W
szoku,
w
szoku,
pozerzy
do
ostrzału
Konto
załóż,
zrób
przelew,
chwal
się
jaki
Compton
masz
Patrz
za
okno
jak
ja
na
sporej
bombie
Jak
rdzewieje
ławka,
a
z
nią
Twoi
ziomble
Prawda,
a
ja
w
tym
jestem
tak
jak
to
Pimp
C
robił
z
Shortem
(Kto?)
Nie
licz
na
wytworne
zwrotki
Bo
jako
finisz
weekendów
mam
wywrotne
wtorki
Sram
na
studia,
pracę,
hajs,
bo
mam
co
robić
W
sumie
pracę
mam,
a
hajs
tracę
na
kace
i
nałogi
Alkopoligamia
to
niezależność,
nie
tylko
wóda
i
trzpioty
Kuba
Knap
- jedyny
raper,
który
mówi
mi
co
mam
robić
Patrzę,
bo
mam
oczy,
idę,
bo
mam
nogi,
skaczę
po
dwa
schody
Patrzę
na
ręce,
idę
po
swoje,
nie
rwę
szmat
na
one
shoty
Mój
zbiór
posunięć
zalicz
do
ambitnych
Choć
nie
jestem
do
końca
sztywny
jak
mój
fiut
po
wódzie
Kumasz
wczutę,
zawsze
autentyczny
jak
mój
uśmiech
A
Ty,
królu
złoty,
idź
się
kurwa
ubierz
Stylówa
szczera
jak
kreski
na
kartach
wyborczych
Poparta
wiedzą
jak
kreski
na
kartach
wyborczych
Wyślę
Karwela,
żeby
wacka
wykończył
Nie
dam
im
cząstki
respektu,
krzyżyk
stawiam
przy
opcji
"Spierdalaj!"
Pod
tym
nabazgrolę
swój
podpis
Shortie
ma
za
swoje,
chuj
w
korty,
w
Plejaka
potnij
Bo
nie
każdy
z
nas
będzie
miał
to
Chciałbyś
hajs
wcześniej
zgarnąć,
hold
up,
zwolnij
Działam
wbrew
pozorom
i
wbrew
pozerom
I
winię
tę
część
świata,
którą
znam,
za
moją
zbytnią
szczerość
Buractwo
to
odzew,
prowokacja
Bo
słyszę
kłamstwo,
kiedy
toniesz
w
konwenansach
Podwalin
stylu
szukaj
w
awersji
do
świata
mody
I
tego
lobby
co
młodym
siksom
zamyka
głowy
Na
jakich
podstawach
oceniasz
czy
ktoś
jest
wartościowy
Zamiast
grać
rób
swoje
jak
ja
lub
patrz
pod
nogi
Im
więcej
widzę
tym
mniej
wiem,
chore,
tym
niemniej
patrzę
wytrwale
Drapię
to,
bywam
chamem
wobec
kobiet,
nie
wiem
czy
chcę
to
odsunąć
Chamstwo?
Przez
to
stale
się
żegnam
z
fortuną
Może
się
w
sobie
zbiorę,
żeby
gdzieś
tam
odfrunąć
I
się
zaszyć,
choć
ta
walka
tutaj
mnie
napawa
dumą
Więc
zgniatam
grama,
turlam
se
tipa
oburącz
i
odpadam
Rano
kawa
na
start
do
bycia
lepszym
Kubą
Dwa-cztery-siedem
chce
ci[?]
świat
upiększać
Knap
kiedyś
fan,
dziś
mówią
spadkobierca
Kiedyś
chciałem
zdjęcia
z
tymi
trzema
Dziś
piję
wódę
z
tymi
trzema
w
ich
furze
i
nadal
nie
dowierzam
Jeszcze
te
panienki,
jak
masz
w
piździe
to
co
masz
w
głowie
To
ode
mnie
to
samo:
jeden
wielki
chuj
Jestem
najlepszym,
jakiego
miałaś,
nikt
cię
nie
wydyma
jak
ja
Jestem
najgorszym,
jakiego
miałaś,
nikt
cię
nie
wydyma
jak
ja
Nawet
mi
się
nie
chce
udawać
Choć
jestem
po
wiejsku
jowialny
to
jednak
trochem
zwarszawiał
Masz
co
pokazać?
Ja
wiem,
że
mam
Bo
aż
się
dziwią
szlaufy,
które
mnie
liżą
po
jajach
Piję
tylko
Perłę
Export,
palę
tylko
Camele
Zdejm
kapelusz,
żyję
w
niezgodzie
z
portfelem
bo
stać
mnie
na
wiele
Zdejm
kapelusz,
kto
ci
zabrania
Piję
tylko
Perłę
Export,
palę
tylko
Camele
Zdejm
kapelusz,
żyję
w
niezgodzie
z
portfelem,
bo
stać
mnie
na
wiele
Zdejm
kapelusz,
zdejm
kapelusz,
co
Zdejm
kapelusz,
człowieniu,
człowieniu,
a
jak
Szogun,
co
to
jest
za
bit,
2014,
lecę
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.