Текст песни Kęs - Pięć Dwa Dębiec
Tej
sprawdź
no
Czy
kęs
z
nagą
Ciężko
strawną
prawdą
Przejdzie
ci
przez
gardło
Ci
co
spadną
na
dno
kradną
Modlą
się
bo
pragną
Nie
wpaść
głębiej
w
bagno
Z
nieba
niestety
nic
im
nie
spadło
Więc
się
karmią
manną
którą
sami
zgarną
I
jak
tu
wierzyć
diabłom
Czy
też
bogom
Że
w
ogóle
cokolwiek
mogą
Gdy
tu
spryt
zapewnia
byt
Sumienie
to
wstyd
Trzeba
żyć
z
owocy
Nierzadko
zebranych
przy
pomocy
nocy
W
bajce
po
drugiej
mańce
Stań
se
nad
krańcem
przepaści
Dzielącej
nas
jak
konie
według
rasy
na
klasy
Ci
lepszej
maści
i
CI
ŹLI
chwasty
Żyć
na
ostrzu
pod
ostrzałem
losu
Pośród
chaosu
odnaleźć
sposób
By
uniknąć
ciosów
Dbam
o
swoje
więc
utwierdzam
swoja
zbroję
Stoję
gdy
padam
wstaję
i
oddaje
Nadstaw
mi
drugi
policzek
To
cię
przećwiczę
Będę
ostatnim
który
wymierzy
ci
bicze
Pierwsze
będzie
życie
Nie
jesteś
wilkiem
To
Lepiej
milczeć
Bo
wilcze
stado
wybiera
zawsze
to
słabą
Nie
bać
się
by
nie
dać
się
zrobić
ofiarą
Trzeba
mieć
jaja
w
realiach
By
nie
być
jak
fajans
Zdeptają
cię
jak
jesteś
kruchy
Rozdziobią
nas
kruki
wrony
na
strzępy
Czekają
aż
powali
się
następny
Legalni
przestępcy
urzędowe
sępy
Hieny
w
mundurach
szczury
w
garniturach
Przeciwnik
przeciw
nim
to
mój
rap
i
nasza
kultura
Przed
wami
stanę
jak
lustrzane
odbicie
W
którym
wy
zobaczycie
życie
Słyszycie
na
płycie
jasno
czysto
wszystko
Tak
to
o
tym
jak
upodleni
upadliśmy
nisko
Tylko
umarli
widzieli
koniec
wojny
Przyparli
teraz
nas
do
muru
więc
się
brońmy
Tylko
uczciwi
pozostaną
dłużej
żywi
Będą
umierać
powoli
Tak
znacznie
bardziej
boli
Więc
zastanów
się
co
wolisz
Jak
ci
to
smakuje
Lepiej
się
poczułeś
Już
pojmujesz
Skontrastujesz
To
co
truje
co
mami
Z
tym
co
buduje
co
karmi
Wybrałeś
ten
krążek
Dobrze
To
jest
wiksa
Co
uwolni
cię
z
Matrixa
Posłuchaj
tego
miksa
Posypie
ci
prawda
słoną
jak
solą
prosto
w
oczy
To
co
w
oczy
kole
koleś
Ma
boleć
i
boli
koleś
Teraz
pomyśl
co
jest
To
przecież
twoje
życie
nie
moje
Łatwiej
jest
się
staczać
Niż
staczać
walkę
co
dzień
Na
głębokiej
wodzie
Przeszkoda
po
przeszkodzie
Ale
to
nie
w
modzie
Młodzież
woli
drogę
krętą
Dać
ponieść
się
zakrętom
Szybkie
tępo
krótki
dystans
Brzęk
szkła
lęk
trwa
chwilę
Potem
parę
dni
do
przodu
lub
parę
lat
w
tyle
Nie
kradnij
Rząd
nie
lubi
konkurencji
Lecz
nie
każdy
może
I
niech
bóg
mu
pomoże
Stworzyć
możliwości
by
żyć
w
uczciwości
System
tak
żałosny
zawęża
możliwości
Łatwiej
jest
żyć
gdy
ci
nie
zależy
O
ile
trudniej
pozbyć
się
złudzeń
Żyjąc
inaczej
raczej
nie
jest
już
tak
smacznie
8 godzin
pełen
etat
powrót
na
kolację
Jedno
życie
szansa
jedna
Będziesz
niósł
swój
krzyż
w
mękach
Droga
krzyżowa
będzie
ciężka
Pełna
wroga
droga
do
zwycięstwa
Dobrobyt
to
przynęta
Pieniądz
to
rzecz
święta
Chciałbyś
poczuć
w
swoich
rękach
Chcesz
go
mieć
Naucz
się
klękać
To
zostawia
piętna
Jest
bardziej
pamiętna
Niż
piękna
chwila
szczęścia
Z
Dębca
jeden
o
dwóch
zaciśniętych
pięściach
Uczucie
szczęścia
to
tylko
chwila
Ból
i
krzywda
tego
się
nie
zapomina
Nie
ma
się
co
bawić
Trzeba
to
przełknąć
I
się
nie
zadławić
Popić
i
strawić
Przestać
się
mamić
Gdy
trzeba
ranić
By
sam
nie
krwawić
Gdy
możesz
karmić
By
innych
zbawić
Nie
wierz
w
cuda
Jesteśmy
teraz
i
tutaj
1 Wjazd
2 Siła
3 Ci źli
4 Incydent
5 Policyjne cz.1
6 Policyjne cz.2
7 Kto!
8 Zawodnik(t)
9 Pies
10 Piekło
11 Konfrontacje
12 Kęs
13 Telefon
14 Dębiec, dębiec
15 Polacy
16 To my!
17 Bud-inglisz
18 Graffiti
19 Siła - Remix
20 Pow pow
21 Drut
22 Wyjazd
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.