Lyrics Dramat - Chada
Są
tacy,
którym
z
zasady
ręki
nie
podaję
C.H.A.D.A
i
Pih
szanujemy
się
nawzajem
Oni
to
Oni,
a
My
to
My
Dwulicowych
skurwysynów
jebać
tak
samo
jak
psy
Ja
znam
zasady
gry
i
nie
dbam
o
opinię
Ty
zgiń,
jeśli
przerwałeś
zaufania
linię
Marny
raperze
weź
się
stąd
zawijaj
Ja
mówię
szczerze
"Teraz
twój
czas
mija!"
Każdy
farmazon
łykasz
tak
jak
spermę
Jebać
tych
co
za
plecami
sieją
ferment
Nie,
nie,
nie,
nie
zostaniemy
przyjaciółmi
P...
P...
P...
Pih
to
mój
wspólnik
My
wciąż
na
scenie,
a
obsrańców
to
boli
Tylko
zwycięstwo
może
dziś
nas
zadowolić
To
jest
ten
styl
pełen
bólu,
pełen
złości
Środkowy
palec
ziomuś
zawsze
w
gotowości
Ref.
x4
Mówisz,
że
w
domu
masz
wielki
dramat
A
tego
gówna
słucha
nawet
moja
mama,
ej
Przynoszę
dramat,
jestem
jak
ból,
który
nie
mija
We
wrogów
wbijam
(Chuuuuuj!),
pies
im
mordę
lizał
Mówią
"Miłość
jest
ślepa",
a
ich
życie
to
suka
Nie
jeden
z
nich
kocha
tą
kurwę,
przejdę
po
ich
butach
Nie
puszczaj
pary,
chociaż
przed
oczami
dramat
Jesteś
silny,
na
tyle
na
ile
pozwalam
Nieśmiertelny
rap,
nigdy
nie
zginie
Jestem
z
pokolenia,
które
piło
jodynę
Najgorszy
sen
się
spełnia,
wiedziałeś,
że
wrócę
Jadę
po
tobie
na
tracku
jak
po
burej
suce
Prawdo
odporni?
Tu
nic
nie
jest
na
niby
Ty
jesteś
jak
cyrkonia,
wyglądasz
jak
prawdziwy
Walczysz
o
hast
powietrza,
domysłów
potop
Białystok,
w
twoją
twarz
jak
chloroform
Ty
swój
dzień
gonisz
bolesną
choć
szczere
Życie
to
nie
komiks,
tu
nie
będziesz
bohaterem
Na
przeciw
ciebie,
wychodzi
ode
mnie
znowu
Dramat,
czysta
prawda,
w
siedmiu
gramach
ołowiu
Wybiła
godzina,
wskazówki
mówią
'popatrz'
To
już
nie
zegarek,
to
bomba
zegarowa
Ref.
x4
Mówisz,
że
w
domu
masz
wielki
dramat
A
tego
gówna
słucha
nawet
moja
mama,
ej
Z
frajerami
kosa,
z
przyjaciółmi
sztama
C.H.A.D.A
i
Pih,
dziś
wam
serwujemy
dramat
To
jest
ten
styl,
w
który
wkładamy
serce
Twoja
matka
o
ten
syf
pewnie
ma
do
nas
pretensje
Poszło
w
osiedle,
ten
rap
na
wagę
złota
Podkręć
to
głośniej
jeśli
jesteś
swój
chłopak
Wjeżdżam
na
scenę,
może
ziomuś
wpadniesz
Daję
ten
rap,
nikt
nas
z
tego
nie
okradnie
To
rap
moje
realia,
skrzepów,
betonu
dotknij
Te
utwory
żyją
bez
radiowej
promocji
Amatorka
przed
snem
może
ssać
nam
pałę
Codziennie
o
tej
samej
porze
mają
happy
hour
Mówisz,
że
w
domu
masz
wielki
dramat
Przed
lustrem
zakładasz
swojej
starej
ubrania
Muzyka
miasta,
przy
niej
gaśnie
każda
kurwa
Zepnij
włosy,
zabierz
buty
na
koturnach
Attention! Feel free to leave feedback.