Lyrics Podnoszę Się - Chada
Nie
raz
w
moim
życiu
minąłem
się
z
fartem
Nie
odejdę
od
stołu
póki
w
rękach
mam
kartę
Ja
z
najlepszymi
na
tej
scenie,
a
oni
ze
mną
Już
mam
dla
kogo
żyć
i
jest
mi
już
wszystko
jedno
Otwieram
whisky,
piję
za
tych
co
w
więzieniach
Też
mam
wiele
na
sumieniu,
wyroki
w
zawieszeniach
Rodzina
mnie
przeklęła,
dzieciaku
tak
było
Wszystko
miałem
w
domu
kurwa,
tylko
nie
miłość
Pierdolę
tych,
którym
na
psach
rozwiązał
się
język
Nigdy
nie
zapłacę
żadnych
frajerskich
pieniędzy
To
jest
Chada,
orient
na
słowa
Powiedz
na
osiedlu,
że
to
zajebisty
towar
Dla
koleżków
z
Grochowa
zawsze
gram
tą
nutę
Idziemy
przez
życie
dobrze
znanym
skrótem
Chada
- Proceder
ciemnej
strony
zwierzchnik
Głowa
do
góry,
choć
wszystko
się
pieprzy
Podnoszę
się
po
klęsce,
w
sercu
mam
nadzieję
Co
kiedyś
było
niemożliwe
dzisiaj
nie
istnieje
Tu
wszystko
można
zmienić,
dzieciaku
tak
to
czuję
Pamiętaj,
zawsze
znajdzie
się
ktoś,
kto
Ci
kibicuje
Podnoszę
się
po
klęsce,
w
sercu
mam
nadzieję
Co
kiedyś
było
niemożliwe
dzisiaj
nie
istnieje
Tu
wszystko
można
zmienić,
dzieciaku
tak
to
czuję
Pamiętaj,
zawsze
znajdzie
się
ktoś,
kto
Ci
kibicuje
Wrodzona
intuicja
nie
daje
mi
tu
zginąć
Jest
parę
ważnych
spraw,
których
nie
wolno
pominąć
Primo
to
przyjaźń
i
wyciągnięte
dłonie
Pomogę
człowiekowi
co
na
moich
oczach
tonie
Takie
życie
ziomek,
ciężko
związać
koniec
z
końcem
Wierzę,
że
po
każdej
burzy
w
końcu
wyjdzie
słońce
Nie
zawsze
jestem
fair,
bo
zmusza
sytuacja
Naprawdę
jestem
lepszy
niż
ta
moja
reputacja
Mam
wyjebane,
przekaz
puszczam
w
eter
Oddałbym
własne
życie
za
swoją
kobietę
Jestem
tu
od
zawsze,
tu
bije
moje
serce
Chcesz
więcej,
więcej
to
dbaj
o
konsekwencje
Podnoszę
się
po
klęsce,
w
sercu
mam
nadzieję
Idę
do
przodu,
choć
wiatr
w
oczy
wieje
Nie
jestem
pewien,
że
przyjaźni
nie
kupisz
Pamiętaj,
zawsze
jest
ktoś,
co
trzyma
za
Ciebie
kciuki
Podnoszę
się
po
klęsce
To
jest
Chada
Jestem
tu
od
zawsze
Otwieram
whisky,
piję
za
tych
co
w
więzieniach
Podnoszę
się
po
klęsce,
w
sercu
mam
nadzieję
Co
kiedyś
było
niemożliwe
dzisiaj
nie
istnieje
Tu
wszystko
można
zmienić,
dzieciaku
tak
to
czuję
Pamiętaj,
zawsze
znajdzie
się
ktoś,
kto
ci
kibicuje
Moje
życie
w
pewnej
chwili
przypominało
dramat
Zszargana
reputacja
od
Warszawy
do
Poznania
Nikt
mi
nic
nie
zabrania,
jestem
panem
swego
losu
Zaciskam
mocno
pięści,
mam
swój
na
życie
sposób
Odcinam
się
od
sztosu,
nadzieja
wciąż
jest
ze
mną
Ryzyko
jest
jak
tunel,
w
który
chodzę
w
ciemno
Mam
29
lat,
Bóg
trzyma
za
mnie
kciuki
Sprzedałeś
duszę
diabłu
to
już
jej
nie
odkupisz
Afery
i
skandale,
ja
spuszczam
je
jak
w
szalet
Nie
wracam
już
do
czasów,
gdy
handlowałem
towarem
Zawiść
i
nienawiść
na
osiedlach
się
rodzi
Otwórz
oczy
i
zobaczysz
jak
się
zatracają
młodzi
Na
blokach
i
osiedlach
brakuje
ludziom
siły
Swój
talent
i
ambicję
w
butelkach
potopili
Pamiętaj
słowa
matki
i
weź
ich
nie
lekceważ
Ja
wrogom
podziękuję,
gdy
przyjdzie
czas
na
rewanż
Podnoszę
się
po
klęsce
To
jest
Chada
Jestem
tu
od
zawsze
Otwieram
whisky,
piję
za
tych
co
w
więzieniach
Attention! Feel free to leave feedback.