Lyrics Autoportret Witkacego - Jacek Kaczmarski
Patrzę
na
świat
z
nawyku
Więc
to
nie
od
narkotyków
Mam
czerwone
oczy
doświadczalnych
królików
Wstałem
właśnie
od
stołu
Więc
to
nie
z
mozołu
Mam
zaciśnięte
wargi
zgłodniałych
Mongołów
Słucham
nie
słów
lecz
dźwięków
Więc
nie
z
myśli
fermentu
Mam
odstające
uszy
naiwnych
konfidentów
Wszędzie
węszę
bandytów
Więc
nie
dla
kolorytu
Mam
typowy
cień
nosa
skrzywdzonych
Semitów
Widzę
kształt
rzeczy
w
ich
sensie
istotnym
I
to
mnie
czyni
wielkim
oraz
jednokrotnym
W
odróżnieniu
od
was
którzy
Państwo
wybaczą
Jesteście
wierszem
idioty
odbitym
na
powielaczu
Dosyć
sztywną
mam
szyję
I
dlatego
wciąż
żyję
Że
polityka
dla
mnie
to
w
krysztale
pomyje
Umysł
mam
twardy
jak
łokcie
Więc
mnie
za
to
nie
kopcie
Że
rewolucja
dla
mnie
to
czerwone
paznokcie
Wrażliwym
jest
jak
membrana
Zatem
w
wieczór
i
z
rana
Trzęsę
się
jak
śledziona
z
węgorza
wyrwana
Zagłady
świata
się
boję
Więc
dla
poprawy
nastroju
Wrzeszczę
jak
dziecko
w
ciemnym
zamknięte
pokoju
Ja
bardziej
niż
wy
jeszcze
krztuszę
się
i
duszę
Ja
częściej
niż
wy
jeszcze
żyć
nie
chcę
a
muszę
Ale
tknąć
się
nikomu
nie
dam
i
dlatego
Gdy
trzeba
będzie
sam
odbiorę
światu
Witkacego
Album
Muzeum
1 Szturm
2 Stańczyk
3 Rejtan, czyli raport ambasadora
4 Wieszanie zdrajców
5 Pikieta powstańcza
6 Somosierra
7 Zesłanie studentów
8 Zatruta studnia
9 Wigilia na Syberii
10 Powrót z Syberii
11 Wiosna 1905
12 Autoportret Witkacego
13 Rozstrzelanie
14 Birkenau
15 Czerwony autobus
16 Osły i ludzie
17 Kanapka z człowiekiem
18 Wariacje dla Grażynki
Attention! Feel free to leave feedback.