Lyrics Tatuaż - Marian Opania
My
nie
dzieliliśmy
cię
między
siebie
wcale,
Tylko
kochali
i
z
miłości
szli
na
dno.
Ja
noszę
w
duszy
mej
twój
jasny
profil,
Walu.
Alosza
dał
wytatuować
sobie
go.
A
tego
dnia
na
dworcu,
gdyśmy
się
żegnali
I
gdy
z
rozpaczy
serce
biło
mi
jak
młot.
Do
grobu
– rzekłem
– nie
zapomnę
ciebie,
Walu,
A
ja
tym
bardziej
– Alosza
dodał
w
lot.
I
teraz
powiedz,
który
z
nas
jest
bardziej
struty
Miłością
złą,
której
zabrakło
dawno
łez.
On
profil
twój
na
swej
piersi
na
wykłuty,
A
dusza
moja
skłuta
nim
od
środka
jest.
Gdy
wieczorami
czuję
w
oczach
ziarna
piachu
I
gdy
Alosza
na
mnie
warczy
– w
garść
się
weź!
-
Ja
odwarkuję
mu
– koszulkę
ściągaj,
brachu
–
I
godzinami
gapię
się
na
jego
pierś.
A
co
cierpiących
ludzi
może
uratować?
Jedynie
sztuka,
tylko
sztuka!
Wierzcie
w
nią!
Artysta
kumpel
znalazł
się
i
przerysował
Tatuaż
twój
z
piersi
Aloszy
na
pierś
mą.
I
choć
oczerniać
ludzi
brzydko
- fakt
to
znany,
Jesteś
mi
teraz
bliższa,
droższa
niźli
mu.
Bo
mój
tatuaż
znacznie
bardziej
jest
udany.
Jego
to
kicz,
a
dzieło
sztuki
to
ten
tu...
Attention! Feel free to leave feedback.