Lyrics Marmur - Taco Hemingway
Stutonowy
pociąg
pełznie
po
szynach
Szyny
ryczą
jak
matula,
która
jęczy
po
synach
Bo
historii
zegar
wskazuje,
że
śmierci
godzina
już
nastała
Czy
ktoś
mógłby
torów
stęki
powstrzymać?
Widzę
zza
szyby
ten
przedział
Pana
co
tu
najwyraźniej
cztery
zimy
przesiedział
Zimny
wzrok,
gęsta
broda,
pod
nią
kły
ma
niedźwiedzia
Przy
okazji
jestem
Filip
Szcześniak,
gdybyś
nie
wiedział
I
na
przyszłość
będę
starał
się
latać
Brak
pojęcia
za
co
znów
spotyka
kara
mnie
taka
Patrzy
na
mnie
ciągle
typ,
jakby
starał
się
bratać
Wyprany
tweed
i
koszula
jakby
stara
cerata
Bada
mnie
w
mig,
jestem
pewien,
że
mnie
zaraz
zagada
O
stan
ducha
i
cywilny,
czym
para
się
tata
No,
a
ja
czym,
ale
nagle
straszny
hałas
się
wkrada
Otwarte
drzwi
- "Cola,
piwo,
chrupki,
kawa,
herbata!"
Ma
okrutną
buzię
oraz
butny
ton
Kupić
u
niego,
prędzej
na
Syberii
kupię
szron
Pasażer
wstaje
wartko,
przekracza
Rubikon
Spokojnie
poprawia
swój
krawat,
po
czym
mówi:
"Won!"
Dostrzegam
chłodny
marmur
jego
oka
Czarne
myśli
w
jego
czaszce
już
się
budzić
chcą
Pragnienia
ma
ukryte,
nie
na
pokaz
Widzę
że
chce
mieć
duży
dom,
pełen
cudzych
żon
Chcę
mieć
duży
dom,
pełen
cudzych
żon,
słyszysz?
Tylko
tobie
mówię
wprost,
że
ja
lubię
brnąć
w
cyfry
Niektórzy
ludzie
lubią
pląs,
a
niektórzy
chcą
ciszy
Cały
dom
w
marmurze,
cały
dom
w
marmurze
Czarne
myśli
znowu
śpią
na
górze,
oh
Żyły
w
kolorze
krwi
jagnięcej
Chyba
w
moim
wieku
jest,
lecz
jakby
widział
więcej
Jakby
się
po
stromych
szczytach
życia
wspinał
mężniej
Z
technologii
nie
korzystał,
wszystko
pisał
ręcznie
W
ortaliony
się
nie
wpycha,
żeby
iść
na
bieżnie
Bo
całe
życie
ucieka
lub
biega
za
kimś
Nagle
widzę,
okiem
łypie
spod
tej
brwi
potężnej
Lepiej
się
zacznij
uśmiechać
lub
przestań
gapić
Wpisuję
kod
4822
Sześć
nieodebranych
od
Jedynaka
Jedynak
planuje
koncerty
Taca
Poczta
głosowa,
słyszę:
"Felipe
no
będzie
draka"
A
ja
uciekłem,
bo
mnie
męczy
rapgra
Jeszcze
chwil
parę
musiałby
mnie
ktoś
uwięzić
w
kaftan
Jestem
za
stary,
żeby
walczyć
już
o
względy
świata
Chcę
wszystkie
prace
swoje
spalić
jak
przed
śmiercią
Kafka
Męczy
oraz
dziwi
wszystko
Zawsze
czułem,
że
ja
mogę
w
każdej
chwili
zniknąć
Teraz
czuję,
że
nie
wrócę
do
tych
singli
szybko
Odwołuj
trasę
Janek,
Fifi
prysnął
Patrzę
na
sąsiada,
chyba
już
zasnął,
dokąd
jadę?
Czuję,
że
interesuje
was
to
Kocham
WWA,
lecz
robi
się
tam
ciut
ciasno
Znów
te
głosy,
gdy
mój
pociąg
wjeżdża
w
Trójmiasto
Chcę
mieć
duży
dom,
pełen
cudzych
żon,
słyszysz?
Tylko
tobie
mówię
wprost,
że
ja
lubię
brnąć
w
cyfry
Niektórzy
ludzie
lubią
pląs,
a
niektórzy
chcą
ciszy
Cały
dom
w
marmurze,
cały
dom
w
marmurze
Czarne
myśli
znowu
śpią
na
górze,
oh
Otwieram
okno,
chłonąc
zew
morza
Rześki
wiatr,
wielki
świat,
wodne
bezdroża
To
tylko
mały
ja
kontra
ogrom
przestworza
I
młodzi
chłopcy,
co
pakują
sobie
biel
w
nozdrza
Różowiejąc
niby
wieprz
z
rożna
Żywią
nadzieję,
że
wybranka
będzie
bezbożna
Chociaż
życie
to
zły
sen,
czasem
wręcz
koszmar
To
wcale
nie
chcę
budzić
się
- no
jak
tak
rzec
można?
Nie
będę
szukał
wrażeń
Chcę
żyć
w
hotelu,
czasem
co
najwyżej
pójść
na
plażę
Napisać
płytę,
pić
herbatę
i
się
czuć
jak
starzec
Bo
chcę
wypocząć,
zanim
skończę
jak
ten
współpasażer
Który
zniknął,
wielka
szkoda
miałem
plan
Otóż
miałem
zapytać
go:
"Skąd
ja
pana
znam?"
Te
ostatnie
dni
w
Warszawie
mało
spałem,
fakt
Czy
to
majaki,
czy
jechałem
w
tym
przedziale
sam?
Niemożliwe...
To
dopiero
dobry
fortel
Czy
mam
zwidy,
bo
się
przemieniłem
w
moczymordę?
Ciężki
biznes,
poopowiadam
o
tym
potem
No
bo
wysiadam
i
przechadzam
się
nad
polskim
fiordem
Niebo
ciemne
i
kleiste,
niby
mocny
porter
Wysilić
te
oczy,
widzę
dość
ogromny
hotel
Ogromny
hol,
w
nim
znajduję
jakiś
skromny
fotel
Pojawia
się
ogromny
wąs,
za
nim
nocny
portier
Pan
Szcześniak,
dobry
wieczór,
czekaliśmy
na
pana
Zameldowaliśmy
pana
w
pokoju
515
Nie
mam
rezerwacji
żadnej,
także...
Proszę,
zapraszam
do
windy
Zdajemy
sobie
sprawę,
że
przed
panem
ogrom
pracy
oczywiście
Niemniej
zachęcam
pana
do
uczestniczenia
w
życiu
naszego
hotelu
Za
kilka
dni
odbywa
się
wieczorek
taneczny,
obecność
obowiązkowa
No
nie
wiem,
zobaczę...
Nie
ma
pan
czasem
ładowarki
do
takiego
telefo...
Nie,
zachęcamy
gości
do
niekorzystania
z
technologii
Super
Voilà,
pański
pokój,
a
oto
klucz
i
video
powitalne
Dobranoc,
i
powodzenia
Należy
wam
się
zwrotka
końcowa
W
głowie
mam
pasażera,
co
za
postać
grobowa
Z
lustra
patrzy
na
mnie
obca
osoba
Jednocześnie
moja
lepsza
oraz
gorsza
połowa
Aura
mu
się
nocna
podoba
Czerwona
lampka,
czyżby
poczta
głosowa?
Czy
to
wieść
jakaś
niesiona
jest
okropna,
hiobowa?
Kto
mnie
znalazł
tu,
komu
się
marzy
nocna
rozmowa?
Chcę
mieć
duży
dom
pełen
cudzych
żon,
słyszysz?
Attention! Feel free to leave feedback.