Lyrics Mgła II (Mówisz, masz) - Taco Hemingway
Mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Ej,
ej,
ej
Mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Ej
Miał
48
dziewczyn,
wszystkie
Monica
Belucci
On
serwował
im
versetti,
tak
jak
Tommy
na
Vespucci
Głosił
przepiękne
sentencje,
że
nie
zdobi
szata
ludzi
Chadzał
jednak
po
odzienie,
kiedy
grosik
tata
rzucił
Robił
to
z
wyczuciem
stylu,
byle
modniś
lata
w
Gucci
On
zakupił
dwie
żyletki
i
pół
nocy
chlastał
blue
jeans
Drogi
dosyć
kupił
płaszcz,
do
kolan
długi
Oprócz
tego
tysiąc
mask,
żeby
go
nie
zwąchał
Scooby
Jego
dupy
są
jak
Daphney,
choć
się
raczej
zowią
Gabi
On
jest
trochę
taki
Steve,
ty
dla
niego
może
Shaggy
Krzyczał,
że
it
wasn′t
me,
gdy
pytali
skąd
te
dragi
On
serwował
im
te
baśnie,
jak
Andersen
z
Kopenhagi
Cztery
osiem
brak
dowodów,
się
na
prędce
pożegnali
Wyskoczył
do
swojej
Bambi,
jak
niechciany
Joker
w
talii
Ej,
w
mieście
chętnych
żon,
w
mieście
lepkich
rąk
Chciałbyś
się
nie
tykać
tego
syfu
jak
Detektyw
Monk
Mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Jeden
chciałby
ciszy,
drugi
pląsów,
a
on
lubi
wrzask
Ej,
mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Kiedy
patrzy
w
lustro
widzi
brylant,
który
zgubił
blask
Ej,
mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Jeden
chciałby
ciszy,
drugi
pląsów,
a
on
lubi
wrzask
Ej,
mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Mówisz
masz,
mówił
mówisz
masz
Miał
48
dziewczyn,
wszystkie
Gigi
albo
Bella
Rzuca
je
i
nie
powraca,
choć
są
gibkie
jak
bumerang
Kończy
butelkę
merlot
i
się
migiem
z
château
zbiera
Oczy
z
tyłu
głowy,
wciąż
pieniądz
wisi
pan
bumelant
Teraz,
gdy
zasypia
trzeźwy
to
ma
wizję
jak
umiera
Bo
tu
wszyscy
robią
ruchy
w
kółko,
niby
Capoeira
W
tym
dziwnym
hotelu,
w
którym
nie
ma
wi-fi,
grał
w
pokera
Przerżnął,
bo
krzyczała,
żeby
leciał
w
piki,
lampucera
Tamten
skurwysyn
blefował,
tamten
skurwysyn
blefował
Nie
kontrolował
się
złapał
za
hajs,
co
na
stole
był,
a
potem
prysł
i
się
schował
Wskoczył
pod
ladę
recepcji
i
modił
się,
modlił
się,
żeby
go
łysy
nie
dorwał
Pani
z
hotelu
pomogła
mu,
gadała
z
łysym,
on
z
ziemi
jej
rysy
przeglądał
O,
w
marynarce
jakieś
pięsiąt
kafli
Nie
ma
co
się
tym
przejmować,
raczej
nie
są
z
mafii
Ona
kuca
przy
nim
mówiąc,
"Bardzo
mnie
to
bawi
Jutro
fajrant,
chcę
żebyś
mnie
zabrał
gdzieś
i
się
poznamy"
A
on
tak,
mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Jeden
chciałby
ciszy,
drugi
pląsów,
a
on
lubi
wrzask
Ej,
mówił
tak,
mówił
mówisz
masz
Kiedy
patrzy
w
lustro
widzi
brylant,
który
zgubił
blask
Attention! Feel free to leave feedback.