Текст песни Bankiet - Jacek Kaczmarski
Ja
- przy
małym
stoliku
nad
wystygłą
herbatą,
Oni
tam
za
kotarą,
gdzie
muzyka
i
gwar.
Siedzę
sam
w
pustej
sali,
żółte
stołów
lśnią
blaty,
Nawet
tych
bez
zaproszeń
skusił
bankietu
czar.
Ktoś
spóźniony
przechodzi,
widzi
mnie
i
przystaje:
"Co
tu
robisz,
jak
w
domu?"
Ot,
znajomy
czy
ktoś...
"Chodźże
ze
mną"
- i
idę,
gdzie
się
bawią
i
grają.
-
Dodatkowy
cóż
znaczy
tam
gość?
Wchodzę:
stół,
tłum,
biel
świateł,
pryska
nastrój
ponury,
Histeryczne
chichoty
podchmielonych
już
pań!
Siadam,
biorę
na
talerz
plastry
miąs,
konfitury,
Parę
miłych
zmieniam
z
kimś
zdań.
Nie
pamiętam,
czy
to
żenił
z
kimś
tam
ktoś
się,
Czy
też
jakiś
jubileusz
być
to
miał
-
Ja
pamiętam,
że
na
stole
postawiono
wielkie
prosię
-
Z
niego
każdy
mięsa
strzęp
dla
siebie
rwał.
Obstawili
nas
kelnerzy
jak
opryszków,
Przy
drzwiach
jacyś
wyfraczeni
stali
trzej,
Innych
pięciu
lało
wódę
oraz
wino
do
kieliszków,
Żeby
trawić
nam
to
wszystko
było
lżej!
Przy
mnie
też
stał
taki
jeden
- całkiem
blisko
-
Dziką
siłę
mięśni
czuło
się
pod
skórą...
Choć
na
dźwięk
każdego
słowa
kłaniał
mi
się
jak
mógł
nisko
-
Patrzył
z
góry.
Patrzył
na
mnie
z
góry.
Północ!
Śpiewy
pijane,
chór
z
pełnymi
ustami,
Ja
fałszuję,
lecz
fałsz
mój
zagłuszony
przez
ryk,
Więc
poganiam
tych,
którzy
nie
śpiewają
wraz
z
nami,
Choć
prawdziwej
melodii
już
nie
śpiewa
tu
nikt!
Wtem
coś
łamie
się
we
mnie,
"Co
ja
robię
zalany?
Trzeba
wyjść
stąd,
uciekać!"
Wstaję,
krzyczę
przez
gwar,
Gdy
na
ustach
swych
czuję
dłoń
sąsiadki
pijanej
I
odurza
mnie
zapach
perfum
"Moskiewski
czar"
Sufit
w
dół
na
mnie
leci
i
podłoga
się
kiwa,
Zimny
mrok
pod
powieki,
pot
perlisty
na
kark,
Z
wewnątrz
mnie
dziko
strumień
się
gorący
wyrywa
I
przewraca
kieliszki
wśród
okrzyków
i
skarg.
Kelner
- ten
co
za
mną
stał
- do
przodu
skoczył,
Wprawnym
chwytem
obezwładnił
moją
dłoń,
Dźwignął,
szarpnął,
szturchnął
w
plecy,
odprowadził
na
ubocze
-
Tam
wyrwałem
się
i
odwróciłem
doń.
Zatoczyłem
się
natychmiast,
kiedy
puścił,
Z
trudem,
ale
utrzymałem
równowagę
I
wyprowadziłem
cios
w
ten
jego
uniżony
uśmiech
I
w
sprzeciwu
nie
cierpiącą
tę
rozwagę!
W
tył
odleciał,
byli
inni
- doskoczyli,
W
kwadrat
mordę
mą
zaplutą
skuli
mi.
I
za
drzwi
mnie
w
zimny
miejski
świt
rzucili...
Piąta
rano
puste
miasto
w
oczach
drży!
Ja
nad
wódką
poranną
przy
wyziębłym
bufecie
-
Oni
tam
się
wsadzają
do
limuzyn
i
aut.
Najwyraźniej
nie
umiem
bawić
się
na
bankiecie
I
nie
dla
mnie
ślub,
pogrzeb,
jubileusz
czy
raut...
1 Hymn Wieczoru Kawalerskiego, Czyli Żale Polonistycznych Degeneratów
2 Spotkanie W Porcie
3 Ballada O Ubocznych Skutkach Alkoholizmu
4 Wydarzenie w knajpie
5 Rondo
6 Limeryki O Narodach
7 Bankiet
8 Cień
9 Pijak
10 Pijany Poeta
11 Baranek
12 Inżynierowie z Petrobudowy
13 Bar Kreślarzy
14 Celina
15 Świadectwo
16 Piosenka żebracza
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.