Текст песни Testament '95 - Jacek Kaczmarski
W
38
roku
życia
Pod
koniec
dwudziestego
wieku
Co
nic
już
chyba
do
odkrycia
Nie
ma
ni
w
sobie,
ni
w
człowieku
Za
czarne
pióro
I
atrament
Chwytam,
by
spisać
swój
testament
Za
mną,
już
liczba
chrystusowa
Ofiarnym
kozłom
przypisana
Kiedy
niewinna
spada
głowa
Za
cudze
grzechy
- czyli
za
nas
By
z
życia
się
wymknąwszy
sideł
Uschnąć
w
relikwie
wśród
kadzideł
Przede
mną
dziesięć
lat
niepewnych
Gdy
każdy
zmierzch
mężczyznę
miażdży
Od
wewnątrz
pośpiech
szarpie
gniewny
A
z
nieba
mu
znikają
gwiazdy
Który
to
przetrwa
ten
- dożyje
Zaszczytu,
że
sędziwie
zgnije
Mniej
ważne
- ile
czasu
trawisz
Niż
z
jakim
trawisz
go
wynikiem
Niejedną
twarz
mi
los
przyprawił
Byłem
już
zdrajcą
i
pomnikiem
Degeneratem,
bohaterem
A
wszystkie
twarze
były
szczere
Patrzono
na
mnie
przez
soczewki
Miłości,
złości,
interesu
Przeinaczano
moje
śpiewki
By
się
stawały
tym,
czym
nie
są
Tak
używano
mnie
w
potrzebie
Aż
dziw,
że
jeszcze
mam
ciut
siebie
Poza
tym
zresztą
mam
niewiele
Wpływy
przejadłem
i
przepiłem
Bo
nieco
w
duszy
tkwi
I
w
ciele
Co
duszy
wstrętne
- ciału
miłe
Więc
nie
zostawiam
potomności
Kont,
akcji
ani
posiadłości
Pierwszej
małżonce
mojej,
Ince
Nim
się
wyrazi
o
mnie
szpetnie
Zostawiam
nasze
wspólne
sińce
Pamiątki
z
wojny
wieloletniej
Ja
się
przeglądam
w
tych
orderach
Bo
to,
co
boli
nie
umiera
Zaś
drugiej
mojej
połowicy
Niczego
nie
zapiszę
za
nic
Bo
choćbym
nie
wiem
jak
policzył
I
tak
mnie
za
rozrzutność
zgani
Więc
nim
się
zrobi
krótkie
spięcie
"Kocham
cię"
- piszę
w
testamencie
Także
synowi
memu,
Kosmie
Niewiele
mam
do
zapisania
Nie
wiem
co
będzie,
gdy
dorośnie
Czy
zada
cios
mi,
czy
pytania
I
próżno
mi
się
dzisiaj
biedzić
Czy
znajdę
na
nie
odpowiedzi
Paci
zabawek
nie
pomnożę
A
zapisuję
jej
przestrogę
Że
choć
się
wiecznie
bawić
może
Nie
taką
jej
wyśniłem
drogę
Lecz
snem
nie
będę
córki
dręczył
Zjawi
się
drań,
co
mnie
wyręczy!
Przykra
to
myśl,
że
gdy
czterdziestkę
Poranny
wieszczy
reumatyzm
Tak
łatwo
w
ten
testament
mieszczę
Wszystkie
me
lary
i
penaty
Gitarę,
książki
i
zapiski
Butelkę
po
ostatniej
whisky
Nic
nie
zapiszę
więc
Wałęsom
Pawlakom,
Strąkom
i
Urbanom
Co
codziennością
naszą
trzęsą
A
ja
ich
muszę
strząsać
rano
I
przyjaciółki
mej
Grabowskiej
Grę
z
nimi
biorę
za
słabostkę
Zostały
jeszcze
pieśni.
One
Już,
chcę
czy
nie
chcę,
nie
są
moje
Niech
cierpią
los
swój
- raz
stworzone
Na
beznadziejny
bój
z
ustrojem
Sczezł
ustrój,
a
słowami
pieśni
Wciąż
okładają
się
współcześni
Ja
z
nimi
nic
wspólnego
nie
mam
To
znaczy
z
ludźmi,
nie
z
pieśniami
Niech
sobie
znajdą
własny
temat
I
niech
go
wyśpiewają
sami
Inaczej
zdradzą
wielbiciele
Że
nie
pojęli
ze
mnie
wiele
Partnerzy
także
źródłem
troski
Ciąży
przyjaźni
kamień
młyński
Niezbyt
wysilał
się
Gintrowski
Nazbyt
wysilał
się
Łapiński
Tyleśmy
wspólnie
wznieśli
modlitw
Rozeszliśmy
się
bez
melodii
W
ten
czas
tak
marny,
hałaśliwy
Gdy
szybki
efekt
myśl
połyka
Chóralne
plączą
się
porywy
Muzyka
wszelka
w
zgiełku
znika
Lecz,
chociaż
z
nieuchronnym
smutkiem
Każdy
niech
swoją
nuci
nutkę
O,
nie
samotne
to
nucenie!
Ani
obejrzy
się
pustelnik
A
zjawią
się
wielcy
ocaleni
Z
historii
rusztów
i
popielnic
By
szydzić
wprzód
a
potem
kusić
I
do
sprostania
im
prymusić
Bo
nie
przypadkiem
przeszli
czyściec
Odsiani
z
mód
wartkiego
ścieku
Po
to
by
istnieć,
a
nie
błyszczeć
I
wieść
dysputę
o
człowieku
W
przepyszne
wciągną
cię
katusze
Nie
byle
jakie
łby
i
dusze
Dyskusja
z
nimi
też
jest
czysta
Podstępna
tylko
z
naszej
strony
Czym
grozi
nam
antagonista
Co
przed
wiekami
pogrzebiony?
A
dodam
jeszcze
myśl,
że
i
my
Niedługo
już
będziemy
z
nimi
To
samo
pod
rozwagę
daję
Kochankom
moim
bez
wyjątku
Jakże
do
syta
tym
się
najeść
Co
końcem
było
od
początku?
Imion
rozkoszy
więc
nie
podam
Bo
życia
mało,
czasu
szkoda
Dlatego
też
się
kończyć
godzi
Nie
wiem,
czy
jeszcze
co
napiszę
Lecz
tylem
już
wierszydeł
spłodził
Że
jest
czym
okpić
po
mnie
cisze
Zwłaszcza,
że
póki
słońce
świeci
Wciąż
będą
rodzić
się
poeci
Jak
ja
bezczelni
i
bezradni
Spragnieni
grzechu
i
spowiedzi
I
jedną
nogą
już
w
zapadni
Dociekający
- co
w
nich
siedzi
Co
wciąż
nieuchronności
przeczy
Że
może
życie
jest
do
rzeczy!

1 Ogłoszenie w kosmos (Stanisławowi Lemowi)
2 Blues Odyssa
3 Czaty smielowskie
4 Karnawał w Victorii
5 Lećmy Grzesiukiem
6 Amanci panny S.
7 Pochwala lotrostwa
8 Zabic kota
9 Reportaż Bośnia II (Jackowi Petryckiemu)
10 Bogoslawie zlo
11 Sumienie i historia
12 Odpowiedz na ankiete "Twój system wartosci"
13 Metamorfozy sentymentalne
14 Zywioly
15 Cos za cos
16 Diabel moj
17 Teodycea
18 Testament '95
19 Niech…
20 Nadzieja smielowska
21 1788
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.