Lyrics Popołudnia Bezkarnie Cytrynowe - CoMa
Nad
miastem
różowe
łuny
pulsują
po
zmroku
Bezkształtne
wagony
złudzeń
sterują
do
domów
Nie
zasną
zmęczeni
słońcem
stalowej
równiny
Latarnie
bezwiednie
mruczą
szalone
modlitwy
Jak
marnie
w
tunelach
pędu
trwoniło
się
siły
Nieważne
od
kiedy
bez
lęku
polegam
na
ciszy
Znalazłem
jedyne
źródło
i
cel
wszelkiej
racji
Zaprawdę
niewiele
zabrakło
a
byłbym
cię
stracił
Nie
wiem
komu
i
jak
Podziękować
za
los
Co
nasycić
się
dał
Współistnieniem
przez
nasz
Podwójny
czas
Bezkarnie
żółte
południe
oddycha
przytomnie
Przeważnie
pijemy
wódkę
przy
stole
w
ogrodzie
Niestraszne
kosmiczne
dziury
i
groźba
wieczności
To
zabawne
jak
nic
nie
znaczyłby
świat
bez
miłości
Bo
nie
wiem
komu
i
jak
Podziękować
za
los
Co
nasycić
się
dał
Współistnieniem
przez
nasz
Podwójny
czas
Popołudnia
bezkarnie
Cytrynowe
Popołudnia
bezkarnie
Cytrynowe
Słońce
na
wylot
przenika
przez
głowę
Życie
mi
płynie
przy
tobie
cytrynowe,
cytrynowe
Szczęście
na
co
dzień
odbiera
mi
mowę
Popołudnia
bezkarne
i
cytrynowe,
cytrynowe
Słońce
na
wylot
przenika
przez
głowę
Życie
płynie
przy
tobie
cytrynowe,
cytrynowe
Szczęście
na
co
dzień
odbiera
mi
mowę
Popołudnia
bezkarne
i
cytrynowe,
cytrynowe
1 Świadkowie Schyłku Czasu Królestwa Wiecznych Chłopców
2 Intro
3 Zaprezepaszczone Siły Wielkiej Armil Świętych Znaków
4 Pierwsze wyjście z mroku
5 Drzwi 01
6 Czas globalnej niepogody
7 Zero Osiem Wojna
8 Chaos kontrolowany
9 Trujace Rośliny
10 Drzwi 02
11 Swieta
12 Transfuzja
13 Zamet
14 Drzwi 03
15 Dyskoteki
16 Drzwi 04
17 Nie ma joozka
18 Tonacja
19 System
20 Skaczemy
21 Drzwi 05
22 Schizofrenia
23 Spadam
24 Zbyszek
25 Drzwi 06
26 Outro
27 Popołudnia Bezkarnie Cytrynowe
28 100 Tysiecy Jednakowych Miast
Attention! Feel free to leave feedback.