Coma - Popołudnia Bezkarnie Cytrynowe Lyrics

Lyrics Popołudnia Bezkarnie Cytrynowe - CoMa



Nad miastem różowe łuny pulsują po zmroku
Bezkształtne wagony złudzeń sterują do domów
Nie zasną zmęczeni słońcem stalowej równiny
Latarnie bezwiednie mruczą szalone modlitwy
Jak marnie w tunelach pędu trwoniło się siły
Nieważne od kiedy bez lęku polegam na ciszy
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Zaprawdę niewiele zabrakło a byłbym cię stracił
Nie wiem komu i jak
Podziękować za los
Co nasycić się dał
Współistnieniem przez nasz
Podwójny czas
Bezkarnie żółte południe oddycha przytomnie
Przeważnie pijemy wódkę przy stole w ogrodzie
Niestraszne kosmiczne dziury i groźba wieczności
To zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości
Bo nie wiem komu i jak
Podziękować za los
Co nasycić się dał
Współistnieniem przez nasz
Podwójny czas
Popołudnia bezkarnie
Cytrynowe
Popołudnia bezkarnie
Cytrynowe
Słońce na wylot przenika przez głowę
Życie mi płynie przy tobie cytrynowe, cytrynowe
Szczęście na co dzień odbiera mi mowę
Popołudnia bezkarne i cytrynowe, cytrynowe
Słońce na wylot przenika przez głowę
Życie płynie przy tobie cytrynowe, cytrynowe
Szczęście na co dzień odbiera mi mowę
Popołudnia bezkarne i cytrynowe, cytrynowe



Writer(s): Piotr Rogucki, Adam Maciej Marszalkowski, Marcin Jerzy Kobza, Rafal Wojciech Matuszak, Dominik Pawel Witczak


Coma - Live
Album Live
date of release
01-03-2010




Attention! Feel free to leave feedback.