Lyrics To w moim interesie - Nizioł , Murzyn
To
w
moim,
to
w
twoim,
to
w
naszym
interesie
Zadupcam
za
czterech
jak
turbo
dzik
po
lesie
Taka
sama
dola,
taka
sama
działa
Od
wieczora
do
rańca,
jaka
praca,
taka
płaca
To
w
moim
interesie
co
słychać
na
mieście
Na
szybkę
się
spręż
się,
weź
się
do
roboty
Nie
za
parę
złoty,
na
drobne
nie
mam
ochoty
W
nieszczęściu
szczęście,
to
skutek
uboczny
W
moim
interesie
liczy
się
podejście
Chłodna
kalkulacja
i
znajomości
wszędzie
Wiesz,
że
w
moim
interesie
nie
wierzę
w
przypadki
Czysto
i
przejrzyście
wyssane
z
mlekiem
matki
Zarobię
lub
zdechnę,
kombinacje
alpejskie
Kręcę
ile
wlezie,
czy
na
kredę,
czy
na
rękę
Po
prostu
od
zarobku
do
zarobku
W
interesie
ważną
rolę
odgrywa
rozum
Wyostrzone
zmysły,
na
bok
paranoje
Odór
znieczulicy
czuć
tu
na
kilometr
Jesteś
na
powierzchni
albo
toniesz
w
bagnie
Syndykat,
Proceder,
na
zawsze
nielegalnie
Wyostrzone
zmysły,
na
bok
paranoje
Odór
znieczulicy
czuć
tu
na
kilometr
Jesteś
na
powierzchni
albo
toniesz
w
bagnie
Banita
Proceder,
na
zawsze
nielegalnie
Kiedy
zdradzi
cię
twój
wspólnik,
złamie
twoje
serce
Nic
nie
dygaj
bracie,
przecież
gorzej
już
nie
będzie
To
w
twoim
interesie,
żeby
skarcić
kurwę
Pierdolony
zdrajca,
niech
poczuje
co
to
ból
jest
Powoli
do
celu,
małymi
krokami
Idę
na
sto
procent,
aby
honoru
nie
splamić
Wrogowie
pragną
zranić,
chcą
osłabić
mordo
Nie
patrz
na
to,
swoje
rób
z
podniesioną
głową
Orient
całodobowo,
jebany
obowiązek
W
tych
pierdolonych
czasach
nie
chcę
mieć
zakłutych
rączek
Centralne
Biuro
nie
śpi,
potęguje
działania
Kryminalna
Warszawa,
czujnym
być
to
podstawa
Kończy
się
zabawa,
gdy
AT
wjeżdża
z
hukiem
Na
glebie
z
butem
sklejonym
do
twarzy
To
ostatnia
rzecz,
o
której
teraz
marzysz
Syndykat,
Proceder,
wszystko
może
się
zdarzyć
Wyostrzone
zmysły,
na
bok
paranoje
Odór
znieczulicy
czuć
tu
na
kilometr
Jesteś
na
powierzchni
albo
toniesz
w
bagnie
Syndykat,
Proceder,
na
zawsze
nielegalnie
Wyostrzone
zmysły,
na
bok
paranoje
Odór
znieczulicy
czuć
tu
na
kilometr
Jesteś
na
powierzchni
albo
toniesz
w
bagnie
Banita
Proceder,
na
zawsze
nielegalnie
To
co,
że
straciliśmy,
ważne
to,
co
nam
zostało
Widzę
tylko
to,
co
mogę,
Sęp
pazerny
Logika
mówi
jedno,
a
drugie
intuicja
Zabawa
w
kotka
myszkę,
depcze
po
piętach
milicja
Nie
żal
mi
cię
ani
trochę,
żal
mi
swej
osoby
Po
trupach
do
celu,
byle
tylko
zdobyć
Byle
tylko
być
tam,
osiągnąć
założenia
Każdy
książę
chce
być
królem,
żaden
nie
trzymał
ciśnienia
Wynik
tworzy
metody,
środki
uświęcają
cele
Chcesz
pogadać
(?),
bez
mrugnięcia
strzelę
Szuka
prawdy
daleko
od
ścieżek
utartych
Nie
biorę
do
siebie
bredni
chuja
wartych
Tam,
gdzie
startuje
me
szczęście,
twa
krzywda
się
zaczyna
Dobrze
raz
nie
zawsze
(?)
z
ojca
na
syna
Wskakiwać
w
nie
swoje
buty,
w
nachy
jebnął
stolca
To
jak
kobieta
bez
bolca
dostaje
pierdolca
Wyostrzone
zmysły,
na
bok
paranoje
Odór
znieczulicy
czuć
tu
na
kilometr
Jesteś
na
powierzchni
albo
toniesz
w
bagnie
Syndykat,
Proceder,
na
zawsze
nielegalnie
Wyostrzone
zmysły,
na
bok
paranoje
Odór
znieczulicy
czuć
tu
na
kilometr
Jesteś
na
powierzchni
albo
toniesz
w
bagnie
Banita
Proceder,
na
zawsze
nielegalnie
1 Ja tam cisnę na turystę
2 Siła
3 Bezsens
4 Pozytyw
5 Bądź pewien
6 To w moim interesie
7 Reality
8 Próba
9 Nowa energia
10 Głos
11 Puzzle
12 Błędy
13 Świr Paletka
14 Co by było gdyby
15 Przykre
16 BHP
17 Wpływ
Attention! Feel free to leave feedback.