Lyrics 17 IX - Przemysław Gintrowski
Moja
bezbronna
ojczyzna
przyjmie
cię
najeźdźco
A
droga
którą
Jaś
i
Małgosia
dreptali
do
szkoły
Nie
rozstąpi
się
w
przepaść
Rzeki
nazbyt
leniwe
nieskore
do
potopów
Rycerze
śpiący
w
górach
będą
spali
dalej
Więc
łatwo
wejdziesz
nieproszony
gościu
Ale
synowie
ziemi
nocą
się
zgromadzą
śmieszni
karbonariusze
spiskowcy
wolności
Będą
czyścili
swoje
muzealne
bronie
Przysięgali
na
ptaka
i
na
dwa
kolory
A
potem
tak
jak
zawsze
- łuny
i
wybuchy
Malowani
chłopcy
bezsenni
dowódcy
Plecaki
pełne
klęski
rude
pola
chwały
Krzepiąca
wiedza
że
jesteśmy
- sami
Moja
bezbronna
ojczyzna
przyjmie
cię
najeźdźco
I
da
ci
sążeń
ziemi
pod
wierzbą
- i
spokój
By
ci
co
po
nas
przyjdą
uczyli
się
znowu
Najtrudniejszego
kunsztu
- odpuszczania
win
Album
Tren
1 Prolog
2 Wstęp
3 17 IX
4 Guziki
5 Wilki
6 Achilles. Pentezylea
7 Kaligula
8 Nike która się waha
9 Apollo i Marsjasz
10 Pan Cogito o cnocie
11 Kamyk
12 Małe serce
13 Brewiarz
14 Pieśn o bębnie
15 Tren Fortynbrasa
Attention! Feel free to leave feedback.