Текст песни Jest to we mnie - CoMa
                                                Za 
                                                szeregami 
                                                kikutów 
                                                wyschniętej 
                                                trawy 
                                                    i 
                                                chwastów,
 
                                    
                                
                                                Za 
                                                rozłożystym 
                                                    i 
                                                wysuszonym 
                                                krzakiem 
                                                malin,
 
                                    
                                
                                                Leżała 
                                                piaszczysta, 
                                                musztardowa 
                                                droga,
 
                                    
                                
                                                Po 
                                                której 
                                                co 
                                                raz 
                                                to 
                                                przechodzili 
                                                    w 
                                                jedną 
                                                lub 
                                                drugą 
                                                stronę 
                                                ludziska,
 
                                    
                                
                                                Podlotki, 
                                                pary 
                                                    z 
                                                dziećmi, 
                                                starszy 
                                                sąsiad,
 
                                    
                                
                                                Co 
                                                go 
                                                poznałem 
                                                po 
                                                spodniach 
                                                    w 
                                                ostry 
                                                kant, 
                                                    w 
                                                ostry 
                                                błękit,
 
                                    
                                
                                                    W 
                                                drodze 
                                                do 
                                                kościoła, 
                                                    w 
                                                drodze 
                                                    z 
                                                powrotem, 
                                                wznosząc 
                                                kurz.
 
                                    
                                
                                                Za 
                                                tymi 
                                                krzakami, 
                                                na 
                                                kocu 
                                                    w 
                                                kratę, 
                                                    w 
                                                gorącym 
                                                słońcu 
                                                sierpnia,
 
                                    
                                
                                                    W 
                                                tym 
                                                cholernym 
                                                niedzielnym 
                                                upale 
                                                leżałem 
                                                    i 
                                                miałem 
                                                cię 
                                                obok,
 
                                    
                                
                                                    A 
                                                kiedy 
                                                lekko 
                                                unosiłem 
                                                głowę, 
                                                mogłem 
                                                zobaczyć
 
                                    
                                
                                                Opalone 
                                                łydki, 
                                                zakurzone 
                                                spodnie 
                                                musztardowe
 
                                    
                                
                                                Buty, 
                                                koła, 
                                                łeb 
                                                wielkiego 
                                                psa 
                                                co 
                                                dyszał 
                                                    i 
                                                widziałem,
 
                                    
                                
                                                Lecz 
                                                oni 
                                                nas 
                                                widzieć 
                                                nie 
                                                mogli.
 
                                    
                                
                                                Miałaś 
                                                spódnicę 
                                                dżinsową, 
                                                nową, 
                                                zakupioną 
                                                na 
                                                rynku 
                                                Górniak
 
                                    
                                
                                                Podciągniętą 
                                                wysoko 
                                                na 
                                                brzuch
 
                                    
                                
                                                Tu 
                                                biały 
                                                pępek 
                                                tajemny 
                                                gdzie 
                                                bałem 
                                                się 
                                                wkładać 
                                                palec
 
                                    
                                
                                                Bo 
                                                czułem, 
                                                że 
                                                wchodzę 
                                                do 
                                                środka, 
                                                co 
                                                boli, 
                                                tkwił.
 
                                    
                                
                                                Skrojony 
                                                    z 
                                                miękkich 
                                                części 
                                                biały 
                                                łuk 
                                                podbrzusza 
                                                lśnił
 
                                    
                                
                                                Triumfalny 
                                                    i 
                                                śpiewał 
                                                hymn 
                                                wewnętrznych 
                                                twoich 
                                                krain.
 
                                    
                                
                                                Na 
                                                cienkich 
                                                spranych 
                                                majteczkach, 
                                                takich 
                                                dziecięcych, 
                                                bawełnianych
 
                                    
                                
                                                Wysychała, 
                                                powolutku
 
                                    
                                
                                                Plamka
 
                                    
                                
                                                Krwi
 
                                    
                                
                                                Echo 
                                                dzwonów 
                                                Jasnogórskiej, 
                                                głosy 
                                                dalszych 
                                                przekleństw
 
                                    
                                
                                                Krzątanina 
                                                świerszczy 
                                                    i 
                                                tuż 
                                                przy 
                                                uchu 
                                                twój 
                                                oddech
 
                                    
                                
                                                Dźwięki 
                                                ostro 
                                                wycięte 
                                                    i 
                                                osadzone 
                                                    w 
                                                ciszy 
                                                jak 
                                                    w 
                                                pierścionku 
                                                ze 
                                                szkiełkami
 
                                    
                                
                                                Który 
                                                kupiłem 
                                                ci 
                                                wcześniej 
                                                    i 
                                                    z 
                                                których 
                                                już 
                                                jedno 
                                                wypadło,
 
                                    
                                
                                                    A 
                                                inne 
                                                żółte, 
                                                niebieskie 
                                                na 
                                                brudnym 
                                                paluszku 
                                                od 
                                                malin
 
                                    
                                
                                                    W 
                                                tej 
                                                ciszy 
                                                wrzynały 
                                                się 
                                                    w 
                                                pamięć.
 
                                    
                                
                                                    W 
                                                twoją 
                                                się 
                                                właśnie 
                                                pierś 
                                                zapadły
 
                                    
                                
                                                Dzwony 
                                                Jasnogórskiej.
 
                                    
                                
                                                Ogromnej 
                                                stali 
                                                dźwięk,
 
                                    
                                
                                                Skondensowany 
                                                metaliczny 
                                                chrzęst
 
                                    
                                
                                                Co 
                                                wyrżnął 
                                                był
 
                                    
                                
                                                Po 
                                                schodach 
                                                południa 
                                                    w 
                                                tę 
                                                otchłań
 
                                    
                                
                                                Gdzie 
                                                chłód 
                                                tkwił 
                                                na 
                                                dnie 
                                                    i 
                                                syczał,
 
                                    
                                
                                                Obcy 
                                                chłód 
                                                stalowy,
 
                                    
                                
                                                Widziałem 
                                                zręby 
                                                cienia,
 
                                    
                                
                                                Wilgotny 
                                                bolesny 
                                                niemy 
                                                załom 
                                                cienia
 
                                    
                                
                                                Skąd 
                                                wyłaniały 
                                                się 
                                                przeciwne 
                                                rzeczy
 
                                    
                                
                                                    W 
                                                tej 
                                                małej 
                                                piersi 
                                                przecież 
                                                jeszcze 
                                                zmieszane 
                                                razem
 
                                    
                                
                                                Aż 
                                                tam 
                                                    z 
                                                oddali 
                                                    z 
                                                wątłego 
                                                środeczka 
                                                Echo
 
                                    
                                
                                                Wzbiło 
                                                się, 
                                                wzmogło 
                                                    i 
                                                strzeliło 
                                                łkaniem
 
                                    
                                
                                                Wybiło, 
                                                rzygnęło, 
                                                wybuchło
 
                                    
                                
                                                Na 
                                                zewnątrz
 
                                    
                                
                                                    Z 
                                                nim 
                                                ten 
                                                chłód 
                                                    i 
                                                ten 
                                                szloch 
                                                    i 
                                                pytanie,
 
                                    
                                
                                                Gdy 
                                                trząsłem 
                                                się 
                                                zły 
                                                nad 
                                                tobą,
 
                                    
                                
                                                Dlaczego 
                                                tak 
                                                płaczesz 
                                                kochanie?
 
                                    
                                
                                                Dlaczego 
                                                Tak 
                                                Płaczesz 
                                                Kochanie?!
 
                                    
                                
                                                Krzyczałem.
 
                                    
                                
                                                    A 
                                                ona 
                                                zapadła 
                                                się 
                                                mocniej 
                                                jeszcze
 
                                    
                                
                                                Skręciła 
                                                    w 
                                                literkę 
                                                es
 
                                    
                                
                                                Skręciła 
                                                    w 
                                                znak 
                                                zapytania
 
                                    
                                
                                                Kolana 
                                                skuliła 
                                                wciągnęła 
                                                pod 
                                                pierś
 
                                    
                                
                                                Rękami 
                                                objęła 
                                                kolana
 
                                    
                                
                                                    I 
                                                wyła... 
                                                jak 
                                                pies
 
                                    
                                
                                                Przepraszam 
                                                kochany,
 
                                    
                                
                                                Przepraszam,
 
                                    
                                
                                                Płakała 
                                                mi 
                                                małym 
                                                "a",
 
                                    
                                
                                                Gdy 
                                                nagle 
                                                poczułam, 
                                                że 
                                                tracę...
 
                                    
                                
                                                Trzykrotnym 
                                                zerwanym 
                                                "e",
 
                                    
                                
                                                Że 
                                                nie 
                                                mam 
                                                już 
                                                Tego 
                                                ze 
                                                sobą
 
                                    
                                
                                                Upadłam 
                                                kochany 
                                                    w 
                                                cień,
 
                                    
                                
                                                Ten, 
                                                    w 
                                                którym 
                                                wszystko 
                                                się 
                                                miele
 
                                    
                                
                                                Ten, 
                                                    w 
                                                którym 
                                                wszystko 
                                                się 
                                                splata
 
                                    
                                
                                                    I 
                                                wiedz, 
                                                że 
                                                nie 
                                                chodzi 
                                                    o 
                                                ciebie,
 
                                    
                                
                                                Lecz 
                                                    o 
                                                coś 
                                                co 
                                                wykracza...
 
                                    
                                
                                                To 
                                                wielkie 
                                                kochany 
                                                    w 
                                                środku
 
                                    
                                
                                                Czego...
 
                                    
                                
                                                Nie 
                                                umiem 
                                                nazwać
 
                                    
                                
                                                To 
                                                we 
                                                mnie 
                                                wrasta
 
                                    
                                
                                                Ze 
                                                mnie 
                                                wyrasta
 
                                    
                                
                                                    I 
                                                jest 
                                                to 
                                                we 
                                                mnie
 
                                    
                                
                                                    I 
                                                poza 
                                                mnie
 
                                    
                                
                                                    A 
                                                ja 
                                                jestem 
                                                weń
 
                                    
                                
                                                Zaśmiałem 
                                                się 
                                                    z 
                                                ulgą
 
                                    
                                
                                                    I 
                                                rzekłem
 
                                    
                                
                                                Wariatka
 
                                    
                                
                            1 Taksówka
2 Turbacz
3 Zaduszki
4 Dionizos
5 Lipiec
6 Magda
7 W cwał
8 Łąka 1
9 Podmiot czynności twórczych
10 Łąka 2
11 YU55
12 Suchotka
13 Biblioteczka
14 Jest to we mnie
15 Inne jeszcze obrazy
16 Łąka 3
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.