Lyrics Fśśt - Łona i Webber
Powiedz,
znowu
ten
tryb
ci
wszedł?
Bezsensowna
gonitwa,
idiotyczny
bieg
Łapiesz
tyły
tu,
bo
nie
tak
wiele
tej
siły
znów
Kiedy
ten
dzień
się
skończy,
na
miły
Bóg?
Wiesz,
że
nieprędko,
głównie
stąd
że
wzrasta
tempo,
ale
nie
maleje
utrudnień
front
Ty
natomiast
nikniesz
z
chwili
na
chwilę
Bez
najmniejszych
szans,
żeby
z
tej
matni
wyleźć
Ha!
Zresztą
dokąd?
Może
kabaret?
A
będzie
ich
parę,
Opole
czy
Sopot
Typ
na
scenie
w
peruce,
widownia
ryczy
pełnym
płucem
Ty
nie
ryczysz.
Ty
myślisz,
którędy
uciec
Jak
stąd
zrobić
wyjazd
Kiedy
rzeczywistość
tak
mocno
nie
sprzyja
Zbiec?
Nie
uchodzi.
A
czmychnąć?
Tragedia
Uciec?
Niehonorowo.
Szansa
jest
jedna:
Chwil
poświęcić
na
to
byś
parę
mógł:
Czy
to
aby
nie
pora
na
małe
tu
I
czy
choć
teoretyczną
dajesz
sobie
szansę
na
pit
stop
I
czy
to
nie
czas,
by
stąd
Wyłącz
ten
jazgot
Idź
do
parku,
zobacz,
może
jakiś
gawron
tam
uwił
gniazdo
No
i
co,
że
to
okropne
ptaszysko?
Co
za
różnica?
Idź
do
parku.
Masz
blisko
Pójdź
sobie
trawę
bez
pośpiechu
podeptać
świat
2.0
jakoś
to
przetrwa
Patrz
w
niebo
bez
tych
uproszczeń
zbyt
łatwych
Ba,
może
trafisz
na
intergalaktyzm
Zrzuć
ciężar
na
chwilę
z
bani
Idź
do
kina
na
film,
co
jeszcze
nie
byłeś
na
nim
Weź
telefon
i
zadzwoń
do
kogoś
bez
wyraźnego
powodu
Jeśli
trzeba,
to
go
obudź
Odpuść
pracę
nad
sobą;
Weź
psa
na
spacer,
jak
nie
masz
psa,
to
pożycz
od
kogoś
Wiem,
schody
czasem
istotnie
tu
strome
Ale
trzeba
niewiele
tak,
ot,
małe
na
moment
Chwil
poświęcić
na
to
byś
parę
mógł:
Czy
to
aby
nie
pora
na
małe
tu
I
czy
choć
teoretyczną
dajesz
sobie
szansę
na
pit
stop
I
czy
to
nie
czas,
by
stąd
1 Hałas!
2 Gdzie Tak Pięknie?
3 Błąd
4 Nie Pogadasz
5 Znowu Nic
6 Woodstock '89
7 Co Tak Wyje?
8 Nie Mam Pojęcia
9 Zrozumiem, Człowieku
10 Doklej Plakat
11 Fśśt
12 Nawiasem Mówiąc
Attention! Feel free to leave feedback.